Nareszcie możemy legalnie oglądać klipy i fragmenty koncertów Prince’a w serwisie YouTube.
Stosunek Prince’a do udostępniania muzyki w internecie plasował się w kategorii: "to skomplikowane". Artysta od zawsze miał problem z tym, że muzycy dostają zbyt niskie tantiemy związane z udostępnianiem utworów w serwisie YouTube. Każde zapytanie o to, dlaczego nie ma swojego kanału, traktował jak zwykły nonsens.
Zastanawiam się, czy gdyby Prince żył do dziś, to w końcu przekonałby się do YouTube’a.
Ale nie ma co gdybać, pozostaje się cieszyć, że w końcu możemy obejrzeć klipy i fragmenty koncertów, które dla fanów muzyka są internetowymi białymi krukami.
Na razie kanał Prince’a na YouTube jest skromniutki. Zawiera zaledwie sześć filmów – dwa klipy do utworów Let’s go Crazy oraz When Doves Cry. Ten drugi jest też w wersji rozszerzonej, która trwa ponad 6 minut.
Czeka na nas jeszcze większa gratka - nagrania z koncertów Prince’a. Jak wszyscy wiemy, na żywo Prince był prawdziwym zwierzęciem i jednym z największych showmanów w historii.
Koncertowe wersje Baby I’m a Star (trwające 13 minut), I Would Die 4 U oraz Take Me With U prezentują się znakomicie i przybliżają fenomen jego scenicznej persony.
Wszystkie materiały wideo pochodzą z płyty "Purple Rain". Przypadek? Nie sądzę.
Upload filmów na YouTube’a Prince’a związany jest z premierą albumu "Purple Rain Deluxe", czyli specjalnej, zremasterowanej edycji najlepszej i najpopularniejszej płyty muzyka.
Oprócz oryginalnej wersji płyty, z perfekcyjnie wyczyszczonym dźwiękiem, wydawnictwo zawiera aż 11 kawałków wyciągniętych prosto z obszernego podziemnego sejfu Prince’a. Część z nich pochodzi z odrzutów z sesji nagraniowej "Purple Rain", część zawarta była w filmowej wersji albumu, a pozostałe w ogóle nie były nigdy dotąd oficjalnie publikowane.
Dla mnie osobiście "Purple Rain" to czołówka albumów wszech czasów, a jego wersja Deluxe to istny skarb. Nareszcie kanał Prince’a na YouTube zaczyna żyć. Samo dobro.
Teraz tylko pozostaje nam czekać na kolejne materiały.