REKLAMA

Fani „Przyjaciół” muszą przestać żyć iluzją. Odcinek specjalny na HBO Max nie będzie kontynuacją serialu

„Przyjaciele” to jeden z najpopularniejszych seriali w historii światowej telewizji. Każda informacja o ewentualnej kontynuacji sitcomu poruszała widzów od lat. I w oczach wielu z nich ten wyczekiwany moment właśnie nadszedł. Ale to nie jest prawda. Nie dajcie się oszukać, że odcinek specjalny na HBO Max będzie kontynuacją.

przyjaciele hbo max
REKLAMA
REKLAMA

Zeszły rok był niezwykle istotny dla każdego fana „Przyjaciół”. Okrągła, 25. rocznica powstania produkcji przyniosła wiele nowych wydarzeń, gadżetów i zakulisowych historii na temat popularnego sitcomu. Bezwzględnie najważniejszą informacją pojawiającą się w ostatnich miesiącach w mediach była ta dotycząca negocjacji o ewentualnej kontynuacji serialu. Aktorzy grający przed laty w „Przyjaciołach” zaczęli częściej pojawiać się w swoim towarzystwie i coraz chętniej wypowiadali się o powrocie.

Jako wieloletni fan serialu Marty Kauffman i Davida Crane'a oraz osoba z powodów zawodowych obserwująca całe to zamieszanie, szybko zacząłem jednak dostrzegać pewien niepokojący trend. Od samego początku wszyscy zainteresowani podkreślali, że ewentualny odcinek specjalny nie będzie stricte kontynuacją wydarzeń znanych z serialu. Ba, w ogóle nie miał mieć scenariusza i być ponownym spotkaniem aktorów, a nie granych przez nich bohaterów.

Fani ignorowali jednak te komunikaty i świętowali, jakby dostali prawdziwy sequel na HBO Max.

Do pewnego momentu można było jeszcze łudzić się, że HBO Max namówi aktorów do zagrania nowych scen i zrobienia prawdziwej kontynuacji „Przyjaciół”. Niedawne oficjalne ogłoszenie ze strony szefów serwisu VOD ostatecznie zamknęło jednak wszelkie dyskusje na ten temat. Odcinek specjalny nie będzie mieć żadnego scenariusza i zostanie zrobiony bardziej jak wspominkowe spotkanie po latach niż cokolwiek zbliżonego do ukochanego przez fanów sitcomu.

Na pewno nie zabraknie fanów, dla których nawet tego typu wydarzenie stanowi wystarczający powód do radości. W końcu przy tej okazji z pewnością pojawią się nowe zakulisowe materiały i opowieści aktorów. Nie jest to może wymarzony finał całej historii, ale przecież lepszy taki powrót niż żaden, prawda?

Problem w tym, że wielu widzów wciąż nie zdaje sobie sprawy z tego, że „Przyjaciele” nie dostaną prawdziwej kontynuacji. A media żerują na ich nieświadomości.

Pod każdym postem czy artykułem poświęconym temu tematowi można znaleźć setki entuzjastycznych reakcji fanów, którzy już nie mogą się doczekać kolejnego spotkania z Rachel, Rossem, Moniką, Phoebe, Joeyem i Chandlerem. I oczywiście, można powiedzieć, że nie włożyli większych starań w poznanie prawdy, więc są sami sobie winni. Osobiście nie przemawia do mnie jednak taki argument.

REKLAMA

Większość mediów nie wprowadza fanów „Przyjaciół” w błąd celowo. W znacznej większości winien jest krótki tytuł, w którym przecież nie chcemy zdradzić wszystkich informacji, bo inaczej nikt nie zajrzałby do samego tekstu. Przypadek epizodu specjalnego z aktorami popularnego sitcomu pokazuje jednak, że w niektórych wypadkach należy odłożyć obowiązujące standardowo zasady. Bo w innym wypadku w maju, gdy w USA zadebiutuje HBO Max, czeka nas zalew wiadomości wściekłych fanów narzekających, że Hollywood znowu ich oszukało.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA