REKLAMA

Czytam sobie o Brzozowskim i jestem skołowany. W Polsce wieszają na nim psy, a za granicą nazywają czarnym koniem Eurowizji

Wybór Rafała Brzozowskiego na reprezentanta Polski w konkursie Eurowizji niemal doprowadził do zamieszek na ulicach. Po przesłuchaniu piosenki „The Ride” również miałem wątpliwości, czy wyjdzie z półfinału. Jednak kiedy obejrzałem nagranie z próby i poczytałem komentarze, to poczułem się jakby trafił do innego świata, w którym Rafał Brzozowski... ma fanów.

rafal brzozowski the ride eurowizja 2021 opinie
REKLAMA

W ostatnich tygodniach muzyk nie miał dobrej prasy. Zaczęło się od tego, że został wyłoniony w tajnym głosowaniu – nieoficjalnie mówiło się, że wskazał go sam prezes TVP Jacek Kurski. Wszyscy liczyli jednak na Alicję Szemplińską, która w zeszłym roku wygrała „Szansę na sukces” i miała nas reprezentować z utworem „Empires”.

REKLAMA

Niestety wybuchła pandemia i imprezę odwołano. Piosenka nie mogła przejść na ten rok, bo regulamin wymaga premierowych utworów. Więc telewizja wystawiła po kryjomu „The Ride”, choć Szemplińska proponowała napisanie nowej kompozycji.

Piosenka wykonywana przez prowadzącego „Jaka to melodia?” w oryginalne przypomina taśmowo produkowane piosenki dla komercyjnych stacji radiowych. Brakuje jej przede wszystkim „hooka”, czyli momentu, przez który dany numer zostaje w głowie najdłużej. Nie wyróżniała się niczym, a konkurs stawia w ostatnich latach przede wszystkim na show. Brzozowski nie ma więc ani jednego asa w rękawie.

Polskie media i internauci jadą na nomen omen „The Ride” (ang. "Jazda") jak na łysej kobyle.

 class="wp-image-1718014"

Praktycznie wszyscy nie dają mu szans. W głosowaniu fanów imprezy ze Stowarzyszenia Miłośników Konkursu Piosenki Eurowizji, piosenka dostała okrągłe zero punktów. Tyle samo dostała też Holandia, Słowenia, Portugalia, Macedonia, Niemcy Czechy, Austria, Albania i Gruzja, ale w polskich Jw mediach czytamy o „wstydzie na całą Europę”. Bukmacherzy też nie dają żadnych szans na zwycięstwo Polski.

Coś mnie podkusiło i przesłuchałem sobie nowe nagranie z próby. Na żywo Brzozowski lepiej brzmi niż po masteringu z autotunem i choć to nadal typowa piosenka z gatunku „eurowizjacore” (a wyciągana końcówka refrenu ma potencjał na zakrapianym karaoke), to żadnego wstydu chyba nie będzie - przynajmniej pod względem wykonania.

Co prawda łapki w górę i dół rozeszły się pół na pół, ale rzuciłem okiem na komentarze, a tam ludzie z zagranicy, którzy nie znają ani Jacka Kurskiego ani kontrowersji związanych z wyborem TVP, są wręcz zachwyceni utworem. Nie wyglądają też na pisane z fake kont. Brzozowski ma nawet teraz słuchaczy w Korei - stąd właśnie pochodzi pierwszy komentarz poniżej.

Nie jestem fanem tej piosenki, ale na żywo jest całkiem niezła. Jego wokale są niespodziewanie okej, a układy sceniczne solidne. Nie chcę tego, ale zwykłych widzów może to kupić i dostać się do finału.

Zupełnie niedoceniany! Lubię piosenkę, a inscenizacja wygląda przyzwoicie i komponuje się z piosenką. Musi tylko trochę poprawić wokale, a Polska będzie w wielkim finale!

Ta piosenka utknęła mi w głowie od czasu premiery, naprawdę nie rozumiem, dlaczego jest tak niedoceniania. Turcja życzy Polsce powodzenia.

Ta noc będzie ikoniczna. RAFAŁ (tak, ludzie myślą, że to jego pseudo, bo tak jest podpisany na YouTube - red.) ma dobre wibracje i mam nadzieję, że piosenka się zakwalifikuje. Zawsze potrzebujemy rozrywki na ważnym konkursie. Dajesz RAFAŁ, daj nam hype!

Podoba mi się ta piosenka. Ma vibe z lat 80. Nie jest najlepszym piosenkarzem, ale mam nadzieje, że Polska zakwalifikuje się. Pozdrowienia z Holandii.

Brzozowski może się dostać do finału Eurowizji, bo jego piosenka to guilty pleasure.

„The Ride” zostało przez wielu komentujących okrzyknięte jako „guilty pleasure”, czyli „grzeszna przyjemność”, a to może paradoksalnie ułatwić jej przejście do finału. Zagraniczne media już mówią o Brzozowskim jako o „ulubieńcu matek i gospodyń domowych” (podobno wiedzą to od polskich fanów).

Ta piosenka we mnie dojrzewa, może być czarnym koniem konkursu!

Bądźmy szczerzy, to będzie guilty pleasure roku!

Podobają mi się ruchy sceniczne i piosenka, to jest guilty pleasure i mam nadzieję, że Polska zakwalifikuje się do finału. Powodzenia z Urugwaju.

Nienawidziłam tej piosenki na początku, ale teraz jest jak jedna z tych piosenek guilty pleasure, których słuchasz.

Jedyne czego się czepiają zagraniczni fani konkursu, to tego, że piosenka brzmi jak kalka stylu Dua Lipy lub The Weeknd, a Brzozowski bez okularów wygląda starzej o 20 lat. I tyle, praktycznie zero jadu. Zobaczymy jak to przełożony się na głosowanie.

Półfinał konkursu Eurowizji 2021 będę 18 i 20 maja – na tym drugim wystąpi Rafał Brzozowski. Finał w Rotterdamie zaplanowano na 22 maja.

REKLAMA

*zdjęcie główne: kadr z wiwiblogg / YouTube

Oscarowe i głośne tytuły możesz obejrzeć w CHILI za darmo dzięki nowej promocji Logitech – sprawdź

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA