Netflix rusza ze współprodukcją niskobudżetowych filmów. Pierwszy z nich - "Rebirth" - dostał już zwiastun
Nie jest żadną tajemnicą, że najlepiej na liczbę subskrybcji Netfliksa działają własne produkcje tej platformy. Między innymi z tego powodu Netflix rusza z serią niskobudżetowych filmów współprodukowanych na wyłączność. Pierwszy z nich - "Rebirth" - otrzymał właśnie oficjalny zwiastun.

Netflix musi wytwarzać jak najwięcej własnych produkcji. Pokazują to liczby subskrybentów, które są zależne od premier kolejnych filmów i seriali obecnych tylko na tej platformie. Pojawia się nowy sezon "Daredevila" czy "House of Cards" - subskrypcje rosną. Pojawiają się nowe sezony seriali dostępnych również gdzie indziej - subskrypcje spadają.
Netflix stał się zakładnikiem własnej wielkości, zmuszonym do seryjnej produkcji zawartości na wyłączność.
Ma w tym pomóc nowa inicjatywa filmów niskobudżetowych. Czyli takich, których produkcja oscyluje wokół zaledwie kilku milionów dolarów. Każdy z tych tytułów to efekt współpracy zewnętrznych filmowców oraz Netfliksa. Platforma VoD wspiera twórców środkami, w zamian zyskując czasową bądź pełną wyłączność na efekt końcowy.
Pierwszym filmem wyprodukowanym w tym nowym systemie jest "Rebirth". Produkcja opowiada o fikcyjnej sekcie, która pozyskuje członków wśród zmęczonych własnym życiem osobników. W jej szeregi wchodzi główny bohater, przeżywając niezwykłe wydarzenia, których nie doświadczyłby nigdzie indziej.
Muszę przyznać, że jak na film niskobudżetowy, "Rebirth" wcale nie wygląda źle. Wręcz przeciwnie - po obejrzeniu zwiastuna mam ochotę dodać produkcję do listy tytułów, które są na mojej liście „do nadrobienia w wolnym czasie”.
Warto również pochwalić samą inicjatywę. Niski budżet to dla Netfliksa niskie ryzyko. Co za tym idzie, zewnętrzni twórcy mają większą swobodę w produkcji. Dzięki temu na platformie VoD mogą pojawiać się prawdziwe perełki, które nie zyskałyby finalizowania gdzie indziej.
"Rebirth" pojawi się w Netfliksie już 15 lipca 2016 roku.