REKLAMA

"[Rec] 3: Geneza", czyli jak nie robić sequeli

Horrory, jak chyba żaden inny gatunek filmowy, mają tendencję do tasiemcowatości. Choć najczęściej już druga część jakiejś serii do cna ogrywa pomysł, nie przeszkadza to twórcom w produkowaniu kolejnych, coraz gorszych i coraz bardziej żenujących sequeli. Żeby jednak widza kompletnie nie zamęczyć, czasem trzeba do serii wprowadzić jakiś absurdalny twist, albo zabawić się z przyjętą konwencją. W większości przypadków takie filmy osiągają apogeum głupoty i żenady. 

„[Rec] 3: Geneza”, czyli jak nie robić sequeli
REKLAMA

Serii, które pożarły własne ogony jest wiele. Żeby daleko nie szukać i nie wskazywać tu prehistorycznego "Piątku Trzynastego", "Koszmaru z Ulicy Wiązów" czy "Dzieci Kukurydzy", bo ktoś gotów jeszcze powiedzieć, że sequele wydają się złe, bo są stare, skupię się na dziełach relatywnie młodych. "Paranormal Activity" w opinii wielu było filmem naprawdę subtelnym i w obrębie swojego gatunku - awangardowym. Czy ktokolwiek może powiedzieć coś podobnego o jego kontynuacjach? Albo "Piła" - świetna pierwsza część, w każdej kolejnej absurd goni absurd. "Oszukać Przeznaczenie", "Resident Evil"... przykłady można mnożyć.

REKLAMA
rec-3 geneza

"Rec 3" nie jest tu chlubnym wyjątkiem, a raczej typowym przedstawicielem tego, o czym piszę. Kompletnym nieporozumieniem, które pozostawia po sobie niesmak i poczucie krzywdy, wyrządzonej tak widzom, jak i genialnej części pierwszej. "Rec" był zaskakujący, odświeżający, trzymał w napięciu i w swojej klasie był po prostu bardzo dobrym filmem. Nawet mimo tego, że kręcony był z ręki, czego nie znoszę - tam zostało to po prostu po mistrzowsku wykorzystane i nie tylko nie irytowało, ale wręcz dodawało klimatu, co rzadko kiedy się udaje.

O fabule "Genezy" właściwie ciężko cokolwiek napisać. Generalnie niespecjalnie można się jej w filmie dopatrzeć. Ot, jest jakieś wesele. Wszyscy elegancko ubrani, ogólna wesołość i radość. Na wesele przychodzi Wujek, którego ugryzł w rękę pies. Wujek czuje się coraz gorzej, aż w pewnym momencie dostaje świra i zaczyna atakować innych biesiadników. Każdy ugryziony przez Wujka zostaje natychmiast zarażony/opętany i jedynym celem jego dalszej egzystencji staje się przekazywanie tego... umownie nazwijmy to wirusem. Rozpoczyna się jatka, próba przetrwania i rozwalania hord quasizombie wszystkim co się akurat nawinie pod rękę - deską, pałką, pistoletem, piłą mechaniczną, mieczem do krojenia tortu, mikserem kuchennym i tak dalej.

Wiem że niektórzy lubią takie filmy. Hej, sam też je lubię. Ale tu potrzeba jednak jakiejś klasy, szczątkowego wyczucia dobrego smaku, stylu. Ani się na "Rec 3" nie da przerazić, ani pośmiać, bo wszystkie zastosowane tu klisze są durne, do bólu ograne, wymyślone na siłę i absolutnie niezabawne. "Geneza" nie sprawdza się na żadnym polu, z każda minutą jest coraz gorzej i zamiast napięcia dawkuje poczucie żenady. Kiedy wiemy, że pan młody za chwilę przywdzieje średniowieczną zbroję już jest źle, kiedy widzimy go w rynsztunku jest już dramatycznie.

rec3 geneza
REKLAMA

Mógłbym przyczepić się do nieskończonej liczby błędów i nielogiczności, które przewijają się przez cały film, ale na ogół przymykam na to oko. Można by wykazywać kolejne idiotyczne rozwiązania i stwierdzić, że tak naprawdę "Geneza" genezy wcale nie wyjaśnia. Ale nie ma to tak naprawdę najmniejszego znaczenia, bo to obraz zwyczajnie tragiczny, beznadziejnie zrealizowany i nie warty uwagi. Jedynym dobrym pomysłem jaki w nim dostrzegłem była szybka rezygnacja z ujęć z ręki. Były tak męczące, że nie wytrzymałbym całego seansu, gdyby cały był w ten sposób skonstruowany.

Jeżeli z jakichś powodów chcecie się przekonać, czy "Rec 3" naprawdę jest aż tak zły, albo po prostu lubicie marnować pieniądze, znajdziecie go - podobnie jak obie poprzednie części - na VOD.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA