Martin oczekiwał, że akcja "Rodu smoka" rozpocznie się dekady wcześniej. Co jeszcze chciał pokazać w serialu?
Nikogo, kto czytał "Ogień i krew" George'a R.R. Martina, nie powinna zdziwić ta informacja: twórca "Gry o tron" chciał, by akcja "Rodu smoka" rozpoczęła się znacznie, znacznie wcześniej. I zdradził, jaki miał na to pomysł.
Dołącz do Disney+ z tego linku i zacznij oglądać głośne filmy i seriale.
Serial "Ród smoka" nie jest kompletną adaptacją "Ognia i krwi" George'a R.R. Martina. Akcja dwutomowej historii poczynań Targaryenów w Westeros rozpoczyna się znacznie wcześniej - wraz z przybyciem Aegona Zdobywcy do Siedmiu Królestw. Autor opowiada nam o podbojach i rządach pierwszego króla kontynentu, a następnie o okresach panowania kolejnych dziedziców korony. Nic więc dziwnego, że pisarz chciał rozpocząć serialową historię znacznie wcześniej - wybór Viserysa na następcę Jaehaerysa Targaryena nastąpił bowiem dopiero pod koniec pierwszego, grubego tomu. Nawet przy założeniu, że serial miałby skupiać się przede wszystkim na konflikcie zwanym Tańcem Smoków, otwarcie fabuły mogłoby nastąpić w innym momencie. Jak widział to Martin?
Ród smoka: Martin chciał, by serial rozpoczął się znacznie wcześniej
Podczas wywiadu z "Random House" George R.R. Martin musiał odpowiedzieć na pytanie o najtrudniejsze decyzje, które trzeba było podjąć na wczesnym etapie tworzenia serialu. Pisarz przyznał, że w jego opinii była to decyzja dotycząca startu adaptacji: "od czego ją zacząć?". Opowiedział, że w pokoju scenarzystów odbyło się wiele ożywionych dyskusji na temat tego, jak wiele z "Ognia i krwi" zostanie pominięte.
Ostatecznie produkcja zaczyna się 101 lat po podboju, gdy lordowie ustalili kwestię sukcesji na Wielkiej Radzie. Odbyła się ona ze względu na niespodziewaną śmierć Baelona Targaryena, syna Jaeherysa. Niektórzy twórcy chcieli, by pilotażowy odcinek zaczął się później - od śmierci Aemmy Arryn czy nawet od śmierci samego Viserysa. Tymczasem sam Martin chciał otworzyć opowieść w połowie panowania 55-letniego Jaeherysa - czyli cztery dekady wcześniej.
Choć fani oryginału zapewne chętnie zobaczyliby wcześniejsze wydarzenia (najlepiej sięgające samego podboju!), z punktu widzenia serialu skupionego na konkretnym konflikcie i wojnie domowej raczej nie miałoby to większego sensu. Właściwie każde pokolenie Targaryenów ma swoją własną historię - oczywiście, istotną rolę odgrywają tu międzygeneracyjne zależności, związki i wpływy, "Ogień i krew" nie jest jednak dobrym materiałem na pełną adaptację w ramach jednego tytułu. To fikcyjna kronika, której wybrane fragmenty znakomicie sprawdzą się na ekranie - Taniec Smoków zdecydowanie jest jednym z nich.