REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Martin oczekiwał, że akcja "Rodu smoka" rozpocznie się dekady wcześniej. Co jeszcze chciał pokazać w serialu?

Nikogo, kto czytał "Ogień i krew" George'a R.R. Martina, nie powinna zdziwić ta informacja: twórca "Gry o tron" chciał, by akcja "Rodu smoka" rozpoczęła się znacznie, znacznie wcześniej. I zdradził, jaki miał na to pomysł.

01.11.2022
11:15
ród smoka george r r martin wcześniej książka ogień i krew
REKLAMA

Dołącz do Disney+ z tego linku i zacznij oglądać głośne filmy i seriale.

Serial "Ród smoka" nie jest kompletną adaptacją "Ognia i krwi" George'a R.R. Martina. Akcja dwutomowej historii poczynań Targaryenów w Westeros rozpoczyna się znacznie wcześniej - wraz z przybyciem Aegona Zdobywcy do Siedmiu Królestw. Autor opowiada nam o podbojach i rządach pierwszego króla kontynentu, a następnie o okresach panowania kolejnych dziedziców korony. Nic więc dziwnego, że pisarz chciał rozpocząć serialową historię znacznie wcześniej - wybór Viserysa na następcę Jaehaerysa Targaryena nastąpił bowiem dopiero pod koniec pierwszego, grubego tomu. Nawet przy założeniu, że serial miałby skupiać się przede wszystkim na konflikcie zwanym Tańcem Smoków, otwarcie fabuły mogłoby nastąpić w innym momencie. Jak widział to Martin?

REKLAMA

Ród smoka: Martin chciał, by serial rozpoczął się znacznie wcześniej

Ród smoka

Podczas wywiadu z "Random House" George R.R. Martin musiał odpowiedzieć na pytanie o najtrudniejsze decyzje, które trzeba było podjąć na wczesnym etapie tworzenia serialu. Pisarz przyznał, że w jego opinii była to decyzja dotycząca startu adaptacji: "od czego ją zacząć?". Opowiedział, że w pokoju scenarzystów odbyło się wiele ożywionych dyskusji na temat tego, jak wiele z "Ognia i krwi" zostanie pominięte.

Ostatecznie produkcja zaczyna się 101 lat po podboju, gdy lordowie ustalili kwestię sukcesji na Wielkiej Radzie. Odbyła się ona ze względu na niespodziewaną śmierć Baelona Targaryena, syna Jaeherysa. Niektórzy twórcy chcieli, by pilotażowy odcinek zaczął się później - od śmierci Aemmy Arryn czy nawet od śmierci samego Viserysa. Tymczasem sam Martin chciał otworzyć opowieść w połowie panowania 55-letniego Jaeherysa - czyli cztery dekady wcześniej.

Inna opcja, o której dyskutowaliśmy, była moją ulubioną - ale nie podobała się nikomu poza mną. Zacząbym to wszystko znacznie wcześniej. Zacząłbym to 40 lat wcześniej - od odcinka, który nazwałbym "Spadkobierca i rezerwowy". Dwaj synowie Jaehaerysa, Aemon i Baelon, żyją i widzimy ich przyjaźń, ale także rywalizację między dwiema stronami wielkiego rodu. Potem Aemon ginie w wypadku, gdy kusznik z Myrish przypadkowo strzela do niego na Tarth, a wtedy Jaehaerys musi zdecydować, kto zostanie nowym spadkobiercą. Czy będzie to córka syna, który właśnie zmarł, czy drugi syn, który ma własne dzieci i jest mężczyzną, podczas gdy ona jest nastolatką? Można by pokazać to wszystko, ale to byłoby dodatkowe 40 lat i jeszcze więcej skoków w czasie i zmian obsady. Byłem jedynym, który był tym pomysłem naprawdę zachwycony.

REKLAMA

Choć fani oryginału zapewne chętnie zobaczyliby wcześniejsze wydarzenia (najlepiej sięgające samego podboju!), z punktu widzenia serialu skupionego na konkretnym konflikcie i wojnie domowej raczej nie miałoby to większego sensu. Właściwie każde pokolenie Targaryenów ma swoją własną historię - oczywiście, istotną rolę odgrywają tu międzygeneracyjne zależności, związki i wpływy, "Ogień i krew" nie jest jednak dobrym materiałem na pełną adaptację w ramach jednego tytułu. To fikcyjna kronika, której wybrane fragmenty znakomicie sprawdzą się na ekranie - Taniec Smoków zdecydowanie jest jednym z nich.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA