REKLAMA

Rzeź niewiniątek Romana Polańskiego

Ipla na wiosnę przecenia filmowe hity. Wśród przeciętnych produkcji znalazła się jednak perełka – Rzeź Romana Polańskiego. Mały wielki film o relacjach ludzi z różnych klas społecznych. 

rzeź
REKLAMA

Wygnanie przyzwyczaiło Polańskiego do kręcenia filmów w zamkniętych pomieszczeniach. Autora widmo dokańczał w aferze skandalu i nagonki nie ruszając się ze swej posiadłości w Szwajcarii. Rzeź nie wynosi kamery spoza mieszkania bohaterów, zamykając ich w nowojorskiej klitce. Naraża dwa zupełnie inne światy na zderzenie w niewielkim pomieszczeniu, które staje się niezwykle destrukcyjne. Obraz raczej nie spodoba się tym wymagającym kina lekkiego, łatwego i przyjemnego.

REKLAMA

Film nikogo nie szczędzi – dostaje się nowobogackim, niespełnionym artystom oraz pochłoniętych pracą biznesmenom. Katalizatorem tego efektu jest bójka synów bohaterów oraz chęć odpłacenia i dogadania się z jedną ze stron. Dyskusje zawsze wchodzą na inny temat, gdy sprawami dzieci zajmują się rodzice. Polański odkrywa kompleksy, fobie i zachcianki współczesnego społeczeństwa wychowującego przyszłość narodu.

carnage_1

Errata! To nie Polański, a Yasmina Reza – twórczyni sztuki Bóg mordu, której adaptacji dokonuje reżyser. Oprócz przeniesienia realiów z Francji do Stanów Zjednoczonych, autor jednak nie nadinterpretował literackiego pierwowzoru. Bezpiecznie lawiruje słowem pisanym zmieniając jedynie imiona (i zakończenie). Czasami Rzeź sprawia wrażenie niedopasowanego transferu kulturowego,  lecz w pewnym momencie przestaje to być istotne, gdy hipnotyzuje gra aktorska – Kate Winslet, Jodie Foster, Johna C. Reilly’ego oraz fenomenalnego Christopha Waltza.

REKLAMA

Polski twórca już raz zamknął paru aktorów w klaustrofobicznej przestrzeni. Śmierć i dziewczyna jest jednak poważnym thrillerem, w którym mamy bezpośrednią symbolikę walki ofiary z oprawcą. Rzeź to komedia pełną gębą. Humor produkcji na swój sposób bawi, choć nie daje tak piorunującego efektu jak sztuka. Francuski kontrast arystokracji z klasą średnią ma o wiele większą siłę przebicia. Po przeczytaniu, lub obejrzeniu sztuki, pamięta się drobne szczegóły jak przygodę z chomikiem czy wyjątkowy jabłecznik według przepisu rodzinnego, a po seansie Polańskiego – jedynie aktorskie wyczyny doborowej obsady.

Reżyser nie doścignął kultu literackiego pierwowzoru i pod tym względem zawodzi, ale czas z obrazem z pewnością nie będzie zmarnowany. Następnym razem autor musi zapamiętać, że jak na jego renomę, wymagania widzów są znacznie zawyżone.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA