REKLAMA

Baron 24 – godny zastępca Rodzinki.pl?

Rodzinka.pl zyskała już mnóstwo fanów, to chyba jeden z nielicznych aktualnych seriali, które oglądają razem młodsi i starsi. Chociaż nie jestem fanem tego serialu, to ciężko odmówić twórcom Rodzinki.pl sukcesu. TVP2 jednak musi się na chwilę pożegnać ze swoim überserialem (oraz mekką dla product placement) i zastąpić go nową produkcją, najlepiej taką, w której wystąpi Karolak – bo wiecie, Karolaka nigdy za dużo… Tym sposobem do wiosennej ramówki TVP 2 wkracza Baron 24.

Baron 24 – godny zastępca Rodzinki.pl?
REKLAMA

Serial opowiada o właścicielu stacji benzynowej - Mirosławie Baronie (Tomasz Karolak) - którego głównym problemem jest rodzinny biznes paliwowy. Żona Mirka (Izabela Kuna) oraz jego córka (Weronika Humaj) raczej nie palą się do pomocy „Baronowi”, w związku z czym właściciel stacji musi szukać pomocy z zewnątrz szukając „frajera”, który będzie u niego pracować za darmo. Niestety, los chciał, że zjazd z autostrady na stację nie powstał i tym samym stacja upada, a na w drzwiach pojawia się komornik Gerard (Cezary Kosiński).

REKLAMA

W tym momencie zaczyna się cały dowcip serialu, ponieważ okazuje się, że komornik to strasznie „zabawna” postać (sypiąca dowcipami jak z rękawa) a do tego alkoholik i niezrównoważony psychicznie jegomość, połykający tabletki jak M&M’sy. Mirek natomiast, jest raczej ponurakiem i trudno mu się dziwić skoro jedyną klientelą na stacji są żule, córka ma w nosie rodzinny biznes, teściowa (Iwona Bielska) go nienawidzi i uznaje (słusznie) za idiotę, a dostawcę paliwa gra… Rysiek z Klanu, który przecież nie żyje, bo się uderzył głową o płytki.

No a jakby tego było mało, to na stacji zaczynają pojawiać się psychole i degeneraci szukający pracy – ponieważ córka Barona rozwiesiła ogłoszenie w okolicach szpitala psychiatrycznego i więzienia. Na horyzoncie pojawia się jednak promyk nadziei, gdy na ręce Mirka CV składa niejaki Mati (Michał Meyer), sprawiający wrażenie najrozsądniejszego z całego towarzystwa.

Po zamienniku Rodzinki.pl (do jesieni 2014) nie można się wiele spodziewać, Baron 24 to typowa zapchaj dziura z tanim budżetem i prostymi gagami, które o dziwo… czasami nawet śmieszą. Nie chcę popadać w przesadny zachwyt, ale wiecie, spodziewałem się totalnej kaszany, a wyszła taka kiełbasa swojska z niską ceną. Pachnie to i wygląda tak sobie, ale od biedy można zjeść jak się przymknie oczy i zamknie nos. Taniość produkcji Barona 24 widać praktycznie na każdym kroku, a najdobitniejszym dowodem na to jest żenujący widok zza dystrybutorów, który ogranicza się do pokazania obrazu lasu namalowanego na płótnie. Nawet nie oglądając w HD, bez problemu można dostrzec niedociągnięcia na planie.

REKLAMA

W tej taniości jest jednak jedna zaleta, budżet ogranicza miejsce akcji do jednego lokum – stacji benzynowej - przez co łatwiej jest się wczuć w specyficzny klimat serialu. Gagi są naprawdę proste i w większości żenujące, ale momentami były też zabawne. Może to wina obniżenia standardów przez Samą Słodycz, która dobiła mnie swoim poziomem, ale… Baron 24 nie jest aż taki zły. To tak jak z żartami opowiadanymi przez dziadka, słyszeliście je milion razy, ale są tak urocze, że mimowolnie i tak się uśmiechacie.

Owszem, Karolak znowu gra Karolaka, a TVP2 po raz kolejny wypuszcza tani sitcom (przynajmniej bez śmiechów z puszki) z kiepskim scenariuszem. A jednak, jakimś cudem serial Baron 24 da się obejrzeć i nie wydłubać sobie oczu. Nie jest to najwybitniejsza produkcja, ale skoro mamy do czynienia z „zastępcą” Rodzinki.pl to można przymknąć oko na niedociągnięcia. Poza tym, serial nie sili się na bycie czymś „lepszym” (czego nie mogę powiedzieć o Samej Słodyczy) i koniec końców mamy do czynienia z produktem polskim a nie ściągawką z Zachodu. Summa summarum Baron 24 jest zjadliwą „zapchaj dziurą” i… niczym więcej. Do Rodzinki.pl jeszcze daleko, ale jeżeli potrzebujecie odmóżdżenia i chcecie się ograniczyć tylko do polskich seriali, to możecie spróbować, odcinki trwają tylko 20 minut, więc dużo się nie straci.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA