REKLAMA

Do twarzy panu w wiktoriańskim anturażu, panie Holmes. "Sherlock i upiorna panna młoda" - recenzja sPlay

Dwa lata czekania i tylko nieco ponad godzina zabawy, w dodatku - przynajmniej w teorii - nie powiązanej z trzema poprzednimi sezonami. Fani "Sherlocka" nie mają łatwego życia. Z drugiej jednak strony - przynajmniej nie muszą narzekać na poziom kolejnych odcinków. Ten jest zawsze wysoki.

Do twarzy panu w wiktoriańskim anturażu, panie Holmes. Sherlock i upiorna panna młoda - recenzja sPlay
REKLAMA
REKLAMA

"Sherlock i upiorna panna młoda" to specjalny, świąteczny odcinek tego produkowanego przez BBC od 2010 roku serialu, mający osłodzić fanom czas oczekiwania na czwarty sezon, którego produkcja rozpocznie się dopiero za kilka miesięcy. Akcja tego odcinka przeniesiona została z czasów współczesnych do epoki wiktoriańskiej - jeszcze przed jego premierą Steven Moffat, scenarzysta i producent, zapowiadał, że jest to jednorazowy eksperyment, który w dodatku nie będzie miał nic wspólnego ani z trzema poprzednimi, ani z nadchodzącą serią.

Nie chcąc psuć nikomu przyjemności z seansu powiem tylko, że niezupełnie jest to prawda - i wcale nie chodzi tylko o liczne odwołania i nawiązania do głównego nurtu fabuły "Sherlocka".

Luźno wzorowany na opowiadaniu "Pięć pestek pomarańczy" "Sherlock i upiorna panna młoda" przenosi nas do XIX-wiecznego Londynu, gdzie Holmesowi i doktorowi Watsonowi przyjdzie zmierzyć się ze sprawą w którą - jak się zdaje - zaangażowane są siły nadprzyrodzone. Oto bowiem Emilia Ricoletti na oczach wielu świadków popełnia samobójstwo, by wieczorem tego samego dnia powrócić z zaświatów, zastrzelić swojego męża i rozpłynąć się w powietrzu.

Sherlock i Watson początkowo nie poświęcają temu śledztwo wiele uwagi, jednak wkrótce dochodzi do kolejnych morderstw, rzekomo dokonanych przez Emilię Ricoletti, której ciało cały czas spoczywa w kostnicy. Czy to możliwe, by to naprawdę jej duch grasował po Londynie, mszcząc się na mężczyznach za jakieś krzywdy?

sherlock i upiorna panna młoda 3 class="wp-image-58202"

Fani serialowej ekranizacji prozy sir Arthura Conana Doyle'a powinni, pomimo zmiany realiów, powinni poczuć się jak w domu.

"Sherlock i upiorna panna młoda" ma w sobie wszystko, za co kocha się tę produkcję - wysoką aktorską formę duetu Cumberbatch i Freeman, świetnie napisane dialogi, humor sytuacyjny, wciągającą intrygę. A wszystko to uzupełnione jest rewelacyjnie poprowadzoną zabawą z konwencją, w której znalazło się miejsce między innymi na zgrabnie i logicznie wplecione elementy gotyckiego horroru.

sherlock class="wp-image-55938"

"Sherlock i upiorna panna młoda" to eksperyment udany, choć oparte na ogranym patencie zakończenie może rozczarowywać - w odniesieniu do całego serialu skrywa pewien potencjał i stanowi ciekawe rozwiązanie, w stosunku do treści samego odcinka nie przynosi satysfakcji.

REKLAMA

Miłośników "Sherlocka" do seansu zachęcać zapewne nie trzeba.

Ci, którzy serialu nie znają, swojej z nim przygody od tego odcinka specjalnego nie powinni raczej zaczynać, bo wiele rzeczy będzie dla niech niejasnych. A czy przekona nieprzekonanych? Raczej nie, chociaż kipiący nieodpartym urokiem wiktoriański anturaż może oczarować. Ja, nie będąc wielkim fanem tej produkcji BBC, bawiłem się świetnie - lepiej nawet, niż oglądając niektóre z normalnych odcinków.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA