Skylanders to silna marka gier i zabawek, nieustannie rozwijana przez giganta Activision. Do uniwersum został dodany kultowy smok Spyro i jeszcze bardziej legendarny Crash Bandicoot, a na Netfliksie ruszył animowany serial z ich udziałem - "Skylanders Academy".

Z perspektywy dorosłego mężczyzny, "Skylanders Academy" nie jest najlepszą bajką pod słońcem. Było jednak coś magicznego w tym, że widziałem Spyro oraz Crasha na jednym ekranie, w formie komputerowej animacji. Obie te postaci to legendy gier wideo, które „wychowały mnie” w czasach pierwszego PlayStation.
"Skylanders Academy" wykorzystuje kultowe marki, naginając je do nowych ról.
Tak oto smok Spyro to lider grupy Skylandersów, walczącej o pokój i równowagę w kolorowym świecie. Ich głównym przeciwnikiem jest Kaos - modelowy szwarccharakter z mrocznego zamku, próbujący na rozmaite sposoby przeszkodzić bohaterom. Oczywiście nigdy mu się to nie udaje, ku uciesze młodej widowni.
Wspomniany Crash Bandicoot to z kolei gość specjalny, zdobyty na mocy licencji posiadanych przez Activision. To właśnie ten wydawca posiada prawa do Bandicoota i w końcu postanowił zrobić z nich użytek.

Największą zaletą "Skylanders Academy" jest humor, od którego wręcz ugina się produkcja Netfliksa.
Wszyscy są tutaj mniej lub bardziej zabawni. Zarówno Spyro i jego brygada, jak również Kaos wraz ze swoimi pomagierami. Humor to spoiwo i budulec, łączący walkę, dialogi oraz banalne morały. Nie jest to żart najwyższych lotów, ale obserwując kątem oka kuzyna, ten non stop zanosił się od śmiechu.
Zgaduję, że wielka w tym zasługa „aktualności” bajki. W "Skylanders Academy" bohaterowie robią sobie selfie, mówią o portalach społecznościowych i imprezują przy popowej muzyce (oczywiście bez alkoholu!). Są jak młodzi nastolatkowie, których jak mrówek jest na Snapchacie i Instagramie.
Mnie, starego zgreda, nieco to odrzucało. Domyślam się jednak, że w ten sposób bohaterowie Skylanders Academy zdobywają autentyczność wśród młodych odbiorców. Spyro i ekipa są nie tylko odważni, prawi, honorowi i bohaterscy, ale również modni i na czasie. Zdaje się, że dzisiaj tak trzeba.
Złego słowa nie mogę również napisać o animacji. Jak na serial odcinkowy, ta stoi na naprawdę zadowalającym poziomie. Modele postaci są solidne, motoryka i mimika bardzo przekonująca, a lokacje żywe i kolorowe, chociaż nieco statyczne. Pod względem realizacji, wiele innych komputerowych animacji jest kilka klas niżej.

"Skylanders Academy" to jedna z niewielu produkcji, które włączyłbym własnemu dziecku.
Jestem przerażony, widząc współczesne produkcje na Cartoon Network oraz Disney XD. Bardzo niepodoba mi się to, czym tam faszerują młodych ludzi. Nie chodzi mi o nieodpowiedzialne treści. Byłbym hipokrytą, wskazując właśnie na to, samemu wychowując się na „Krowie i Kurczaku” oraz „Jamie Łasicy”.
Rozchodzi się o jakość. A raczej jej brak. Na tle współczesnej, w większości żenującej oferty, nawet takie „zaledwie poprawne” Skylanders Academy okazuje się czymś godnym polecenia.