REKLAMA

Czy miłośnicy krwistej rozrywki pokochają "Slasher"? Recenzja sPlay

Dwie bohaterki po wypadku samochodowym chcą wezwać pomoc, ale ich telefony nie łapią zasięgu. Kobiety postanawiają poszukać sieci, udając się w głąb gęstego lasu. Następnie - nie do końca wiadomo dlaczego i po co - rozdzielają się, co jedna z nich uświadamia sobie dopiero po kilku minutach dalszego marszu. Ta scena bardzo wiele mówi o poziomie serialu "Slasher", które pełen jest podobnych absurdów i scen kompletnie idiotycznych. A mimo to daje się oglądać z pewną przyjemnością.

Czy miłośnicy krwistej rozrywki pokochają Slasher? Recenzja sPlay
REKLAMA
REKLAMA

Nie ukrywajmy, "Slasher" to serial dla tych, którzy mają w sobie wiele wyrozumiałości. Piętrowe absurdy, rozwiązania w stylu deus ex machina, bohaterowie o inteligencji orzeszka ziemnego i porównywalnej charyzmie. Brzmi jak chleb powszedni miłośników kina grozy z gatunku slasher? Cóż, tytuł nie jest tu przypadkowy.

SLASHER -- "Eye for an Eye" Episode 101 -- Pictured: (l-r) -- (Photo by: Stephen Scott/Chiller/Shaftesbury) class="wp-image-68417"
SLASHER -- "Eye for an Eye" Episode 101 -- Pictured: (l-r) -- (Photo by: Stephen Scott/Chiller/Shaftesbury)

Wszystko zaczyna się w, jakżeby inaczej, Halloween. Zamaskowany morderca z zimną krwią zabija młode małżeństwo, pozwalając ujść z życiem przyjacielowi rodziny. Zabójca maczetą wycina znajdujące się w łonie ofiary dziecko, ratując je od śmierci. Wkrótce potem zostaje aresztowany. Trzydzieści lat później Sarah Bennett, czyli owo dziecko, powraca w rodzinne strony. Jej pojawienie się w mieście Waterbury prowokuje serię brutalnych morderstw. Wydaje się, że psychopata powrócił, jednak Tom Winston, który pozbawił Sarah rodziców, siedzi zamknięty w więzieniu. Bennett chce rozwikłać tę zagadkę, a by to zrobić, będzie musiała wyjaśnić tajemnice z przeszłości jej rodziny.

Przy sporej dawce dobrej woli, jeśli milczeniem pominie się takie kwestie jak na przykład dlaczego Sarah dziedziczy dom w Waterbury dopiero po trzydziestu latach, z jakiego powodu usiłuje samodzielnie rozwiązać całą tę sprawę, choć ewidentnie znajduje się w stanie zagrożenia, czemu decyduje się współpracować z mordercą jej rodziców i dlaczego zeznania Toma, który definitywnie, pomimo pobytu w więzieniu, ma ogromną wiedzę na temat swojego naśladowcy, są nieustannie ignorowane przez policję, fabułę "Slashera" można uznać nawet za dość intrygującą.

Problemem są jednak właśnie te mnożące się pytania bez odpowiedzi i samo wyjaśniające się wątki, nie mające żadnego sensownego uzasadnienia w logice lub fabule.

Prawdziwym kuriozum jest współpraca Toma z Sarah. Sam fakt, że tak łatwo przebaczyła mordercy, zaufała mu i zaczęła kierować się jego radami i wskazówkami trudno w jakikolwiek sposób wytłumaczyć. Miało być "Milczenie Owiec", wyszło gadanie baranów. Podobnych naciąganych rozwiązań, jak na przykład babcia głównej bohaterki, która na tle swoich serialowych rówieśniczek wygląda jak podlotka, jest tu cała masa.

slasher class="wp-image-68414"
REKLAMA

Nie inaczej jest zresztą z licznymi kliszami z klasyki slasherów, nieudolnie trawestowanymi w tym serialu. Piętrzą się one i mnożą zupełnie bezwstydnie, nie wnosząc oczywiście nic wartego uwagi.

Jeżeli jednak przełkniemy to wszystko, połączone z naprawdę ciężkostrawnym aktorstwem, "Slasher" może dać się lubić. W oglądaniu kolejnych odcinków jest jakaś masochistyczna przyjemność, koniec końców trudno też nie zastanawiać się, jak z tego galimatiasu wybrną scenarzyści. Nieodzowne dla gatunku, który serial przywołuje tytułem, są rzecz jasna sceny przemocy, które w tym wypadku nie są może szczególnie efektowne, ale kilka patentów jest całkiem ciekawych. Produkcja raczej nikogo nie zachwyci, ale dla wyrozumiałych miłośników lekkostrawnych tytułów, nieco nachalnie, na siłę budujących napięcie, może się sprawdzić jako wypełniacz czasu pomiędzy bardziej ambitnymi dziełkami.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA