Śmierć nadejdzie dziś to ciekawy horror w konwencji teledysku. Nieco straszy, trochę bawi i choć jest dość płytki, nie nudzi ani na chwilę.
OCENA
Czy jest coś gorszego niż codzienne przeżywanie własnej śmierci? Z jednej strony daje to nieśmiertelność, ale z drugiej zamknięcie w pętli czasoprzestrzeni prowadzi do szaleństwa. Właśnie przed wyzwaniem, polegającym na wyrwaniu się z takiej pętli, staje Tree, główna bohaterka filmu - nieustępliwa, pewna siebie i niezbyt miła członkini bractwa studenckiego.
Dzień świstaka na śmieszno i straszno
Podobnie jak w Dniu świstaka, powtarzanie tego samego dnia staje się dla bohaterki okazją do przemyślenia własnego postępowania. Czy należy wyrzucać prezent urodzinowy do kosza na śmieci na oczach darczyńcy? Czy warto wodzić na nos byłego chłopaka? Czy zaryzykować pozycję w grupie dla szykanowanej koleżanki?
Śmierć nadejdzie dziś stara się nam pokazać, że czasami warto się zatrzymać i spróbować złapać dystans.
Nie jest to jednak wyszukany moralitet, a raczej sprawne kino rozrywkowe. W tę konwencję świetnie wpisują się aktorzy, zwłaszcza Jessica Rothe (Tree), którzy nie biorą swoich postaci zupełnie na serio i często puszczają oko do widza, np. żartując z Dnia Świstaka.
Śmierć nadejdzie dziś to wciągające połączenie horroru i komedii.
Oglądając film, poczujecie dreszczyk emocji, ale uśmiechniecie się również od ucha do ucha słysząc punchline'y Tree. Całość utrzymana jest w teledyskowym klimacie z szybkim montażem, który nie pozwala się nudzić.
Mam jednak wrażenie, że w pogoni za widowiskowością i humorem twórcom zabrakło pomysłu na opowiedzenie intrygi. Z racji na swoją banalność i przewidywalność starcie z głównym szwarccharakterem nie trzyma w napięciu. Wyjawienie tożsamości osoby kryjącej się za maską jest trywialne, a finalny twist przewidywalny.
Typowy film z dreszczykiem emocji do obejrzenia i zapomnienia
Śmierć nadejdzie jutro ogląda się szybko i przyjemnie. Nie jest to film, który będziecie szczególnie wspominali po wyjściu z kina. Nie ma też takich aspiracji. Daje zabawę przez 90 minut - bez ukrytych haczyków, aby później zaprosić kolejnych widzów na przejażdżkę rollercoasterem.