REKLAMA

Sprawdziliśmy komiks „Star Wars #1” od Marvela. Moc jest w nim silna!

Dark Horse straciło licencję na wydawanie komiksów w świecie Gwiezdnych Wojen. Prawa do marki przejął Disney, który zlecił tworzenie ilustrowanych komiksów Marvelowi. Ten zrównał prawie cały dorobek poprzedniego wydawcy z ziemią, kosmiczną historię pisząc na nowo. Już od pierwszego zeszytu nowej serii „Star Wars” widać, że producenci X-Menów czują się jak w domu, natomiast sam komiks jest… zaskakująco dobry!

Sprawdziliśmy komiks „Star Wars #1” od Marvela. Moc jest w nim silna!
REKLAMA
REKLAMA

Po przeczytaniu „Star Wars #1” z całą pewnością mogę napisać, że gigant poszedł śladem producentów filmowych – dał fanom dokładnie te elementy, na jakie ci liczyli. Nowa seria ilustrowanych opowieści jest więc pigułką i kwintesencją tego, za co starsi miłośnicy Gwiezdnych Wojen pokochali to uniwersum. Mamy wszystkie czołowe postacie starej trylogii, z Hanem Solo i Luke’m Skywalkerem na czele. Nie zabrakło rozpoznawalnych maszyn pokroju AT-AT czy Sokoła Millenium. Jest również mnóstwo aluzji do filmowej trylogii. Wszystko to ma pokazać, jak mocno osadzone w kosmicznym uniwersum jest „Star Wars #1".

star wars #1 10

Z drugiej strony Marvel na nowo pisze historię całego uniwersum, osadzając akcję serii między „Nową Nadzieją” oraz „Imperium Kontratakuje”.

star wars #1 8

Czytelnik zastaje kluczowych bohaterów zaraz po wybuchu Gwiazdy Śmierci. Rebelianci odnieśli swoje pierwsze olbrzymie zwycięstwo, z kolei powstające miedzy głównymi bohaterami więzi powoli stają się na tyle silne, że można je przeciąć już jedynie mieczem świetlnym. Z drugiej strony protagoniści wciąż się poznają, co można zobaczyć na przykładzie dialogów Hana z księżniczką Leią. Na tym polu bardzo ciekawie prezentuje się Luke. Skywalker w dalszym ciągu stanowi ciekawą mieszankę rebelianta i rycerza Jedi, który wciąż nie stroni od blasterów, natomiast sztuczki oparte na Mocy nie wychodzą mu zbyt dobrze.

Scenarzysta Jason Aaron w doskonały sposób wyczuł klimat starej trylogii i to właśnie największy sukces „Star Wars #1”. Kultowi bohaterowie są dokładnie tacy, jak w filmach Lucasa. Stosunkowo skryty Luke wyrasta na lidera, w życiu którego Moc zaczyna odgrywać coraz większą rolę. Han jest dziarski, z uśmieszkiem nie schodzącym z jego twarzy. C3PO nieporadny jak zawsze, z kolei R2-D2 bojowniczy i odważny. Jason Aaron doskonale radzi sobie z profilami psychologicznymi bohaterów Rebelii, chociaż autor ilustracji nie zawsze potrafi dać temu wyraz na kartach komiksu.

Gdybym miał wskazać na największą wadę „Star Wars #1”, bez dwóch zdań byłaby po kreska Johna Cassaday’a.

star wars #1 9

Rysownik odpowiedzialny za „Astonishing X-Men” wywiązuje się z postawionego przed nim zadania, lecz jego kreska jest momentami bardzo nierówna. Na kilku kadrach bohaterowie Rebelii nie przypominają swoich odpowiedników z filmowego świata, co może razić przy tak ważnym debiucie jak „Star Wars #1”. Na całe szczęście w zdecydowanej większości przypadków komiks wygląda i pachnie jak rasowe Gwiezdnej Wojny, które czerpią garściami z niesamowitego świata i sprawdzonych rozwiązań. Trzeba dodać, że nierówną kreskę Cassaday’a w kapitalny sposób maskuje Laura Martin, która pokolorowała ilustrowaną opowieść.

Co spodobało mi się najbardziej? Zdecydowanie odwaga scenarzysty. Ten już w pierwszym zeszycie doprowadza do trzęsienia ziemi. Na tyle mocnego, że po prostu muszę sięgnąć po drugi numer serii, lecz nie na tyle poważnego, aby całkowicie odrealnić komiks. Dzięki temu czytelnik dostaje zarówno interesującą intrygę, jak również pewność, że czyta dzieło należące do kanonu. Dzieło, które wcześniej czy później zacznie nawiązywać do stale powstającego „The Force Awakens" - filmu wywodzącego się bezpośrednio ze starej trylogii. Nie mogę się doczekać, kiedy Marvel zacznie wprowadzać do komiksowego świata zupełnie nowe postacie, a to wcześniej czy później musi nastąpić.

REKLAMA

Jestem podekscytowany. W przeciwieństwie do ostatnich komiksów Dark Horse, czytając „Star Wars #1” czuć, że trzyma się w rękach coś bardzo ważnego dla każdego fana Gwiezdnych Wojen. Marvel zadziwiająco płynnie i naturalnie wszedł w kosmiczne uniwersum, wyciągając z niego to, co najlepsze. Jeżeli w podobny sposób Disney zadba o produkcję filmów, znacznie się uspokoję.

„Star Wars #1” możecie nabyć za pomocą aplikacji Marvel Comics dostępnej w Google Play oraz iTunes App Store.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA