To już oficjalne. Drugi film pełnometrażowy z uniwersum Gwiezdnych Wojen nie wchodzący w skład świeżej trylogii skupi się na Hanie Solo. Zobaczymy historię ulubionego szmuglera przed tym, nim ten skrzyżował swoją drogę ze Skywalkerem.
Wiemy, kto zajmie się reżyserią tego przedsięwzięcia. Za przygody Hana Solo odpowie duet Phila Lorda i Chrisa Millera. Dobrze zgrani ze sobą panowie dali nam wcześniej „Jump Street” oraz zaskakująco udane „LEGO Przygoda”. Z tego powodu jestem spokojny o to, czy pełnometrażowe przygody kosmicznego przemytnika znajdują się w odpowiednich rękach.
Film o Hanie Solo skupi się na młodości bohatera Rebelii. Co w takim razie z Harrisonem Fordem?
Uwielbiany przez miliony aktor ma już swoje lata. Mimo tego Ford pojawi się w filmie „Star Wars: Episode VII – The Force Awakens”. Harrison ponownie chwyci za laserowy blaster, brylując na scenie z owłosionym Wookie. Świetny pomysł Disney’a, który bardzo dobrze wpłynie na spójność całego uniwersum.
Śmiem jednak sądzić, że nawet pomimo najlepszych starań charakteryzatorów, Ford nie będzie w stanie zagrać młodego, w zasadzie nastoletniego Hana. Dlatego zastanawia mnie, kto wcieli się w Solo. Harrison Ford sprawia wrażenie niezastąpionego i muszę przyznać, że nie potrafię sobie wyobrazić jakiegokolwiek innego aktora, który nadaje się na jego miejsce.
Myślałem nawet nad komputerowym „odmłodzeniem” Forda. Co pokazał przykład rozczarowującego „Terminator: Genisys”, mamy dzisiaj technologię pozwalającą na stworzenie realistycznych, świetnie wyglądających modeli 3D prawdziwych aktorów. T800 wysłany w przeszłość, o twarzy młodego Arnolda, wyglądał po prostu niesamowicie!
Z drugiej strony, sztuczna, komputerowa twarz w ogóle nie pasuje do dynamizmu i charakteru Hana Solo. W przeciwieństwie do betonowej facjaty byłego gubernatora Kalifornii, Ford jest aktorem z najlepszym, najbogatszym warsztatem na planie starej trylogii. Z tego powodu Solo musi zagrać ktoś żywy i… cholernie dobry. To będzie naprawdę duża presja i odpowiedzialność.
Co do młodego Hana Solo – Disney stara się wywrócić życie fikcyjnej postaci do góry nogami.
Dzisiaj to właśnie Disney jako jedyny podmiot ma prawo do tworzenia historii Gwiezdnych Wojen, które zostają uznane za kanon. Medialny gigant często i chętnie z tego prawa korzysta, poszerzając świat starej trylogii o nowe wątki, rasy, planety czy postacie. Ostatnio mocno oberwało się samemu Hanowi Solo, który… ma żonę.
Nie, nie żartuję. W głównym, najważniejszym komiksie Marvela o Gwiezdnych Wojnach, to jest udanej serii „Star Wars”, Hana Solo „dopada” jego żona. Żeby było ciekawiej, w towarzystwie księżniczki Lei. Cała sytuacja ma miejsce zaraz po zakończeniu akcji filmu „Nowa Nadzieja” i zniszczeniu pierwszej gwiazdy śmierci. Jako wielki fan Gwiezdnych Wojen nie napiszę, że jestem przesadnie zachwycony tym pomysłem. Liczę jednak na to, że Disney szybko da nam ciekawą opowieść tłumaczącą status ulubionego szmuglera Rebelii.
Kto wie, może będzie to jeden z wątków nadchodzącego filmu kinowego?