Nowa trylogia Disney’a to nie jedyne wysokobudżetowe filmy z uniwersum Gwiezdnych Wojen na horyzoncie. Oczekiwanie na kolejne epizody umilą produkcje z serii „anthology”. Pierwszą z nich jest „Star Wars: Rogue One”.
Do sieci trafił właśnie teaser „Star Wars: Rogue One”. Nie jest to oficjalny materiał Disney’a, a nagrana za pomocą zewnętrznego urządzenia prezentacja podczas imprezy Star Wars Celebration. Mimo tego każdy fan Gwiezdnych Wojen powinien obowiązkowo zobaczyć poniższy materiał:
Co jak co, ale gigantyczna Gwiazda Śmierci wkomponowana w pejzaż zalesionej planety naprawdę robi wrażenie. Producenci filmu po raz kolejny grają na sentymentach fanów – w zwiastunie „The Force Awakens” wykorzystano kwestie Luke’a Sklywalkera, z kolei reklama „Star Wars: Rogue One” została wzbogacona o linie dialogowe podstarzałego Obi-Wana Kenobiego. Mniam.
Co właściwie wiemy o „Star Wars: Rogue One”?
Zapomnijcie o mieczach świetlnych, niezbadanej Mocy, świątyniach Jedi czy mrocznych sekretach Sithów. „Rogue One” skupi się na bohaterach z krwi i kości, którzy są tak dobrzy, jak ich ciężko wyuczone umiejętności. Film skoncentruje się na żołnierzach Rebelii, których głównym zadaniem będzie… kradzież planów pierwszej gwiazdy śmierci.
Jak możecie się już domyśleć, akcja „Star Wars: Rogue One” będzie miała miejsce pomiędzy epizodami III oraz IV. Produkcja zostanie zatem swoistym pomostem dla obu trylogii. Zgodnie z zapowiedziami twórców mamy dostać rasowy film akcji typu „heist”, oparty o wyraziste postacie i ich unikalne umiejętności. „Ocean’s Eleven” w świecie Gwiezdnych Wojen, polane efektownymi wstawkami walk sił Rebelii z Imperium? Nie mam nic przeciwko.
Jedną z głównych bohaterek „Star Wars: Rogue One” jest aktorka Felicity Jones. Reżyserem nadchodzącego filmu został Gareth Edward. Produkcja trafi do kina na Gwiazdkę 2016 roku. Dokładnie 12 miesięcy po tym, kiedy zobaczymy „Star Wars: Episode VII – The Force Awakens”. Wygląda na to, że Disney naprawdę nie pozwoli się nudzić żadnemu fanowi Gwiezdnych Wojen.
Jestem jak najbardziej na tak. Ostatnimi decyzjami, akcjami marketingowymi oraz projektami Disney udowodnił, że marka Star Wars znajduje się w odpowiednich rękach. Medialny gigant zamienia odległą galaktykę w kopalnię złota, znajdując klucz do serc nawet tych najbardziej krytycznych miłośników fikcyjnego uniwersum. To kapitalna sprawa, że kolejne epizody tej „wielkiej” trylogii będą przeplatane równie spektakularnymi filmami z serii „anthology”.