REKLAMA

"Święta z tobą" - recenzja. Oglądanie nowych świątecznych filmów Netfliksa to rosyjska ruletka

Niełatwo o naprawdę dobry świąteczny film - warto jednak pamiętać, że ten podgatunek rządzi się swoimi prawami. Oczekiwania widzów względem świątecznego kina są zupełnie inne, niż względem innych produkcji. Dlatego też - mimo licznych wad tego tytułu - nie chcę mieszać "Świąt z tobą" z błotem. Ma w sobie za dużo ciepła.

święta z tobą netflix film freddie prinze jr aimee garcia
REKLAMA

"Święta z tobą", które od kilku dni możecie obejrzeć na Netfliksie (i które cieszą się tam rosnącą popularnością) to rom-kom przyprószony świątecznym klimatem. Na tle całej tej nawałnicy okołoświątecznych, bliźniaczo do siebie podobnych i produkowanych taśmowo komedii, produkcja w reżyserii Gabrieli Tagliavini nie wyróżnia się zanadto jakością. Jest jednak dość uniwersalna.

Czytaj także: Najlepsze polskie komedie romantyczne w serwisie Netflix

Rzecz jasna: nie mam na myśli tej uniwersalności, która sprawia, że film nada się do konsumpcji przez każdy typ widza o każdej porze roku. To raczej uniwersalność świąteczna - cała rodzina może spędzić leniwy wieczór zerkając na ekran bez obawy o skrajne zażenowanie czy usmażenie mózgu. Ma nawet szansę na przyzwoitą zabawę - w założeniu, że oczekuje klasycznej, prostej opowieści w grudniowym klimacie; takiej, która nie obrazi ich inteligencji, ale też nie będzie wymagała od nich przesadnego skupienia.

REKLAMA

Święta z tobą - recenzja świątecznej komedii romantycznej Netfliksa

Takie właśnie są "Święta z tobą" - opowieść o gwieździe muzyki pop, Angelinie (Aimee Garcia), która czuje, że powoli się wypala. Jakby tego było mało, grozi jej zwolnienie z wytwórni. Niespodziewanie podejmuje decyzję o tymczasowej ucieczce do małego miasteczka w stanie Nowy Jork, by spełnić tam świąteczne życzenie swojej młodziutkiej fanki - dziewczynka marzy bowiem, by poznać swoją idolkę. Gdy ta słyszy fenomenalnie zaśpiewany cover swojego szlagiera, dochodzi do wniosku, że w tak kiepskiej dla siebie chwili zdecydowanie powinna znaleźć się "bliżej swoich miłośników". Koniec końców wywraca życie Cristiny i jej owdowiałego taty (Freddie Prinze Jr.) do góry nogami - reanimuje swoją karierę i, ku zaskoczeniu samej siebie, zakochuje się. Jakżeby inaczej.

REKLAMA
Święta z tobą

"Święta z tobą" są precyzyjnie skrojone pod gwiazdkowo-leniwy seans. Uzupełnienie komedii i romansu elementami musicalu, półtorej godziny czasu trwania i akcja rozgrywająca się w ostatnich dniach grudnia to składowe recepty na haczyk family friendly. Słodki (momentami wręcz nieco lepki) w formie i przekazie obraz zaskakuje zawartym w dialogach niewymuszonym, naturalnym humorem. Co ciekawe, spora doza siły i uroku wynika z oparcia opowieści na specyfice kultury latynoamerykańskiej. Więcej: to właśnie ona wzmacnia ładunek emocjonalny.

Reżyserka zadbała o rytmiczny, płynny puls narracji. Kolejne kadry skrupulatnie podtrzymują świąteczną atmosferę (bez kiczu!), roztaczając przed widzem przytulny zimowy krajobraz przedmieść. Uwzględnienie kulturowego dziedzictwa wzbogaca postacie i bazę fabularnych wątków. Montaż doskonale podkreśla komediowy rytm i bardziej sentymentalne sekwencje. Poza prostą historią miłosną i raczej banalnym morałem znajdziemy tu też kilka ciekawych komentarzy dotyczących spuścizny i żywotności w showbiznesie - ukazanych przez pryzmat ewoluujących, wspierających się relacji.

Wiele elementów wypadałoby rozwinąć lub poświęcić im więcej, niż 5 minut w pierwszym akcie (na przykład wpływ śmierci matki na bohaterkę), ale nie przeszkodzi to miłośnikom grudniowych rom-komów nasycić się tą świąteczną bajeczką. Doskonale spełnia swoje świąteczne przeznaczenie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA