Amerykę zdominowało hasło animation domination. Emitowane na stacji FOX kreskówki Setha McFarlane’a (jak Głowa rodziny) oraz Simpsonowie kompletnie wyznaczyli poziom animacji serialowej. Stacja FX wypuściła jednak godnego konkurenta. Archer wygrywa widzów (mnie na pewno) zupełnie innym humorem.
Parodia – słowo klucz każdego z sezonów. Tytułowy Sterling Archer jest agentem Tajnej Agencji Wywiadowczej (ISIS), która wyśmiewa amerykański system pracy porównując siebie do bondowskiej organizacji MI6. Mimo iż akcja serialu toczy się w czasach współczesnych to biura stylowo przystrojono na styl Mad Men i wyposażono w stare komputery, obrazując stereotyp odwiecznego braku środków amerykańskich korporacji. Wszędzie pełno skrytych pomieszczeń oraz profesjonalnych laboratoriów stylizowanych na filmy z cyklu 007. Istny raj dla wielbicieli kina szpiegowskiego, którzy znajdą pewnie jeszcze więcej aluzji do klasyki gatunku. Nawet kreska animacji może niektórym graczom skojarzyć się ze znanym szpiegowskim FPP z komiksową grafiką. Archer jednak mocno podrasowuje podstarzałą oprawę XIII.
Serial idzie jeszcze w stronę ogólnej kpiny ze strony popkultury oraz odniesień do innych produkcji telewizyjnych. Aktorzy podkładający głosy pod bohaterów to spotkanie po latach niemal całej obsady Bogatych bankrutów, a w jednym z odcinków doświadcza się kompletnego transferu Sterlinga do świata innej animacji – Bob’s Burgers. Zaskoczenia pod kątem takich aluzji są niesamowitą frajdą.
Archer jednak przekonuje amerykańskim humorem w pełnej krasie – przeklinanie, dialogi przesiąknięte erotyką, sarkastyczne i bezmyślne odzywki oraz całe mnóstwo animowanego slapsticku pełnego przemocy i seksu. Żenujące zachowania bohatera czynią z niego agenta o potrójnej liczbie zer przed pseudonimem (którym, zresztą, jest „księżna”). Bezmyślność Sterlinga rozbawia, ale gdyby nie jego specyficzna załoga (arogancka była dziewczyna Lana, szefowa matka wystylizowana na wredną M a’la Judi Dench, czy nimfomanki Pam i Cheryl), każdy odcinek byłby nierówną walką na słowa oraz niewykorzystanym potencjałem artystycznym pomysłodawcy Adama Reeda.
Archer to produkcja, którą da się pokochać po pierwszym epizodzie. Równie dobrze można ją też znienawidzić przez nazbyt dosadny infantylizm oraz często ogłupiający żart. Z wielką dozą dystansu można przetrawić serwowany humor. Znajduje się tu wszystko, co komedia szpiegowska powinna mieć – strzelaniny, intrygi, seks oraz niekontrolowany wybuch śmiechu zarówno widzów jak i głównego bohatera. Z pełnym przekonaniem daję znaczek jakości.
W Polsce serial można oglądać na kanale FOX Polska. W Stanach Zjednoczonych stacja FX obecnie emituje czwarty sezon.