Star Wars

„The Mandalorian”, dostępny na wyłączność w serwisie Disney+, okazał się prawdziwą nową nadzieją dla fanów „Gwiezdnych wojen”. A jak wypada trzeci sezon pierwszego aktorskiego serialu „Star Wars” w historii? Jest tak jakby znajomo, ale jednak inaczej niż do tej pory. Recenzja.

Disney+ wielkimi franczyzami stoi. To istny raj dla miłośników „Gwiezdnych wojen” i superbohaterów Marvela. Tytułów należących do znanych wszystkim uniwersów na platformie nie brakuje. A przecież regularnie dochodzą do nich kolejne. Tak będzie również w przyszłym tygodniu. Powraca przecież nasz ulubiony kosmiczny łowca nagród i będziemy mogli pobujać się z wrogiem Spider-Mana.

Aktorzy znani z filmów „Star Wars”, w tym Daisy Ridley, chętnie wróciliby na plan. Ja mam nadzieję, że Disney nie spyta ich, czy chcą coś z Avonu. Najwyższa pora na zupełnie nowe postaci i historie, a nie kolejne prequele, spin-offy i inne odgrzewane kotlety. Na tym etapie oczekiwałbym od Lucasfilmu reboota całej serii, który wcale nie jest taki nierealny! Oglądaliście przecież „Wojny klonów”, prawda?

Fani oszaleli na punkcie zdjęcia scenarzysty „Gwiezdnych wojen” z Henrym Cavillem. „Nad czym pracujecie?” – pytają i rzucają swoimi typami. Takie spotkanie nie może być przecież przypadkowe. Dlatego tak mocno rozbudziło wyobraźnię internautów.

„The Mandalorian” powraca na Disney+ z 3. sezonem. Oj, będzie się w nim działo. W sieci właśnie pojawił się zwiastun nadchodzącej kontynuacji pierwszego aktorskiego serialu Star Wars. Znani nam już bohaterowie podróżują w nim po galaktyce, a my dostajemy przedsmak czekających ich przygód.

Nadchodzące miesiące będą prawdziwą ucztą dla fanów odległej galaktyki. Seriale w uniwersum „Gwiezdnych wojen” wypełniają pustkę po kinowych filmach „Star Wars”. Jakich nowości możemy spodziewać się w 2023 r.?

Disney+ jest już z nami od pół roku. Polacy od samego debiutu platformy w naszym kraju odkrywają zasoby jej biblioteki, ciesząc się tak kultowymi, jak i zupełnie nowymi serialami. Które z nich oglądaliśmy najchętniej?

Nowy serial live action z uniwersum Star Wars – „Ahsoka” – za kilka miesięcy zadebiutuje w ofercie Disney+. Tymczasem do sieci trafia coraz więcej interesujących informacji dotyczących fabuły produkcji – większość z nich pochodzi z wiarygodnych i sprawdzonych źródeł. Teraz dowiedzieliśmy się na przykład, z kim i z czym przyjdzie się zmierzyć bohaterce.

Disney+ wie, jak przyciągać do siebie subskrybentów. Myszka Miki włada całym szeregiem uwielbianych na całym świecie uniwersów, więc na platformie należących do nich tytułów jest mnóstwo. W przyszłym roku dojdą kolejne. Jakich produkcji na pewno możemy się spodziewać?

Już w marcu 2023 r. do Disney+ trafi 3. sezon serialu „The Mandalorian”. Strzelam pierwszy, że pojawi się w nim Han Solo z oryginalnych „Gwiezdnych wojen”, którego w dodatku zagra nie kto inny, jak Harrison Ford. Pojawiły się ku temu właśnie przesłanki.

Kto by pomyślał, że po ogromnym kryzysie, jakim było zwieńczenie nowej trylogii, świat „Gwiezdnych wojen” przetrwa nie w gigantycznych widowiskach, a we w gruncie rzeczy skromnych serialach Disney+. A konkretnie w tym jednym. „Andor” to telewizja najwyższej próby i jeden z najlepszych seriali tego roku.

Subskrybenci Disney+ mają powody do zadowolenia: serwis regularnie wzbogaca swoją bibliotekę w naprawdę godne uwagi filmy i seriale. Fani „Gwiezdnych wojen” wreszcie mogą czuć się dopieszczeni („Andor” jest coraz lepszy), a i pozostali zawsze znajdą coś dla siebie. Co ciekawego szykuje dla nas platforma w najbliższym czasie?

„Tales of The Jedi” dystrybuowane w Polsce przez Disney+ pod tytułem „Opowieści Jedi” jest sześcioodcinkową antologia nakręconą w formie animacji wprost z odległej galaktyki. Odpowiada na kilka palących pytań o historię takich bohaterów jak Ahsoka i Dooku oraz każe zadać sobie kilka nowych.

Najbardziej niepozorny z gwiezdnowojennych seriali okazał się prawdziwą perełką. Jest pięć rzeczy, które „Andor” robi dobrze, a pozostali twórcy aktorskich produkcji z uniwersum „Star Wars” powinni oglądać go w kółko i robić sobie z niego notatki.

Nie czekałem na „Andora”. Nie dlatego, że uznaję tę postać za nieciekawą – po prostu nie wierzyłem w to, że może między nami zaiskrzyć. Tak się złożyło, że nawet najlepiej oceniane seriale z uniwersum „Star Wars” sprawiły mi zawód – niekoniecznie duży, ale jednak. Tymczasem już pierwsze epizody produkcji skupionej na postaci pewnego rebelianta przeobraziły moją rezygnację w entuzjazm. Z radością opowiem wam, dlaczego uważam, że „Andor” to najlepsze „Gwiezdne wojny” od lat.

„Andor” jest najnowszym serialem wprost z odległej galaktyki, który polscy widzowie mogą oglądać na premierę na platformie Disney+. To również zupełnie nowe spojrzenie na „Gwiezdne wojny”. Fani sagi „Star Wars”, którzy wcześniej oglądali „Mandalorianina”, „Księgę Boby Fetta” i „Obi-Wana Kenobiego”, będą zaskoczeni prequelem „Łotra 1” z Cassianem. I to pozytywnie.

Disney wyrzucił ze swojego planu wydawniczego „Star Wars: Rogue Squadron” w reżyserii Patty Jenkins, a kolejny film z odległej galaktyki trafi do kin dopiero w 2025 r. Nie wiemy jeszcze, jaki będzie nosić tytuł i o czym opowie, ale jedno jest pewne: rycerze Jedi i spółka będą mierzyć się z Avengersami. W walce o box office.

W ostatnim czasie dużo działo się na Disney+. Fala świetnych nowych filmów i seriali zasiliła ofertę serwisu, ale prawdziwa bomba jeszcze nie spadła. Jeśli wierzyć przeczuciom i zapowiedziom, serial „Andor” z uniwersum „Star Wars” może wprowadzić powiew świeżości do tego świata. By tego dokonać, musi spełnić kilka warunków.

Choć w pierwszej chwili możecie pomyśleć, że „Obi Wan Kenobi: A Jedi’s Return” to kontynuacja bardzo popularnego serialu nie tak dawno wyemitowanego przez Disney+, to nie jest to prawda. Najnowszy film to dokument rzucający nowe światło na wspomniany serial. Czy warto go obejrzeć? Sprawdzamy.

Disney+ jest już z nami od kilku miesięcy i można powiedzieć, że nieźle zadomowił się w Polsce. Myszka Miki nie zasypuje jednak gruszek w popiele i ustanawia swoje święto, czyli Disney+ Day. Co to dla nas oznacza? Zniżki promocje i przede wszystkim – spory rzut nowości, w tym między innymi „Thor: miłość i grom”.