Wyrzucony do kosza film z uniwersum "Star Wars" jednak powstanie, ale ta informacja nie wszystkich ucieszy
Lucasfilm po raz kolejny udowadnia, że jeśli chodzi o ich plany i zapowiedzi filmów z uniwersum "Star Wars", to niczego nie można być pewnym, dopóki nie zobaczy się tego na własne oczy. Po licznych premierowych roszadach, anulowanych tytułach i nowych ogłoszeniach, przyszła kolej na przywrócenie pewnego projektu do życia. Okazało się bowiem, że Patty Jenkins wróciła do pracy nad "Rogue Squadron". Przyznaję: tego się nie spodziewałem.
Jeszcze kilka lat temu Patty Jenkins święciła triumfy jako najlepiej zarabiająca reżyserka - jej pierwsza "Wonder Woman" przypadła do gustu publiczności i zarobiła naprawdę niezłą sumkę. Sequel suprerbohaterskiego filmu był już tak fatalny, że widzowie błyskawicznie stracili do twórczyni zaufanie - dlatego też choć ogłoszenie w 2020 r. filmu "Rogue Squadron" spod szyldu „Star Wars” spotkało się z ciepłym odzewem, z czasem coraz większa liczba fanów zaczęła podchodzić do projektu sceptycznie, przeczuwając katastrofę. W marcu 2023 r. dowiedzieliśmy się jednak, że projekt skupiający się na słynnej Eskadrze Łotrów, której przez jakiś czas przewodził sam Luke Skywalker, został wyrzucony do kosza (wraz z tym, za który miał odpowiadać Kevin Feige od MCU), a z kalendarza premier usunięto go jeszcze wcześniej. Niemal równo rok później dowiadujemy się, że obraz jednak powstanie.
Więcej o Star Wars przeczytacie na łamach Spider's Web:
Rogue Squadron: Star Wars od Patty Jenkins przywrócone do życia
Plot twist! Oto Patty Jenkins oświadczyła, że podpisała nowy kontrakt z Lucasfilm i Disneyem. Jenkins, która wcześniej zrezygnowała z roli scenarzystki i reżyserki „RS”, by nakręcić „Wonder Woman 3”, powiedziała w podcaście TCM/Max - "Talking Pictures" - że wraca do odległej galaktyki dzięki nowej umówię.
Przypomnę, że Jenkins chciała stworzyć "Rogue Squadron", aby spełnić swoje ambicje nakręcenia najlepszego filmu o pilotach myśliwców. To marzenie zostało zainspirowane przez jej zmarłego ojca, kapitana Williama T. Jenkinsa, pilota Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, który służył podczas wojny w Wietnamie. Jenkins chciała połączyć swoją miłość szybkich pojazdów powietrznych, podniebnych walk i rozległego uniwersum "Gwiezdnych wojen", aby stworzyć film, który oddaje istotę wszystkich tych zamiłowań. Po 15 miesiącach od ostatniej wypowiedzi w sprawie projektu powiedziała:
Kiedy opuściłam „Star Wars”, aby zrobić „Wonder Woman 3”, pomyślałam, że może do tego kiedyś wrócę. Podpisaliśmy umowę, aby do tego doprowadzić, ale myślałam, że najpierw zajmę się filmem dla DC. Kiedy ten projekt został skasowany przez Warnera, wspólnie z Lucasfilmem byliśmy pewni, że musimy to dokończyć. Sfinalizowaliśmy umowę, gdy wybuchł strajk. Dlatego teraz jestem im winna scenariusz „Gwiezdnych wojen”. Zobaczymy, co dalej. (...) Czeka ich kawał trudnej roboty, bo muszą podjąć decyzję, który film najpierw zrobią. Mają innych reżyserów pracujących nad wieloma projektami. Teraz wróciłam do pracy nad „Rogue Squadron” i zobaczymy, co się wydarzy. Musimy to rozwinąć do poziomu, z którego obie strony będą zadowolone.
Jenkins podkreśliła też, że choć znów pracuje nad tym filmem, podchodzi do niego z dystansem - wie, że "RS" nie jest priorytetem Lucasfilmu, który rozwija obecnie kilka innych filmów z uniwersum i lubi zmieniać w ich sprawie zdanie. Mimo wszystko jej zdaniem sporym atutem jest fakt, iż studio wciąż chce ten skrypt i ostatecznie nie skasowało filmu.
Filmy z uniwersum "Star Wars" obejrzycie tutaj.