REKLAMA

Najlepsze usunięte sceny filmowe. Ich wycięcie to skandal

Zdarza się, że w procesie montażu zbyt nadgorliwe korzystanie z "nożyczek" skutkuje pozbawieniem obrazu fantastycznych sekwencji. Pora oddać im hołd - wykluczono je, choć na to nie zasłużyły. Oto najlepsze usunięte sceny filmowe.

najlepsze usuniete scen filmy top lista harry potter star wars
REKLAMA

Na najlepsze usunięte sceny filmowe składa się lista znakomitych wycinków - czy to krótkich fragmentów, czy dłuższych sekwencji - których, w mojej skromnej opinii, niesłusznie się pozbyto. Część z nich nie ma większego znaczenia dla rdzenia opowieści, ale wzbogaca bohaterów, poszerza świat przedstawiony, rozświetla pewne wątki lub po prostu uzupełnia klimat obrazu. Inne wydają się dla historii bardzo ważne, ale z jakiegoś powodu ktoś stwierdził, że film ich nie potrzebuje. Oto najciekawsze z ofiar montażowych cięć.

Sprawdź inne top-listy na łamach Spider's Web:

REKLAMA

Najlepsze usunięte sceny filmowe

Spis treści:

Harry Potter i Insygnia Śmierci

Jeśli chodzi o całą filmową sagę "Harry Potter", większość usuniętych fragmentów to raczej pozbawione znaczenia drobiazgi. A jednak do dziś nie mogę przeboleć wycięcia dwóch scen z pierwszej części "Insygniów Śmierci" - a chodzi mi konkretnie o te dotyczące Dursleyów, z samego początku filmu. W pierwszej Harry przeprowadza krótką, ale głęboko emocjonalną rozmowę ze swoją ciotką. Druga pokazuje nam, jak Dudley postanawia podać Harry'emu rękę na pożegnanie i wyrzucić z siebie kilka zaskakujących słów. Cała sekwencja rzuca odrobinę cieplejsze światło na to rozstanie, niestety, ostatecznie twórcy postanowili rozdzielić Pottera od Dursleyów bez słowa dialogu.

Gwiezdne wojny: Powrót Jedi

Sporo ciekawego materiału "wyleciało" z filmowych "Gwiezdnych wojen", postanowiłem zatem ograniczyć się do wyboru dwóch najciekawszych moim zdaniem scen. Pierwsza z nich miała znaleźć się w epizodzie VI, czyli w "Powrocie Jedi" - mowa o rozszerzonym fragmencie pożegnalnych słów Yody. Dowiadujemy się z nich czegoś, czego ostatnie filmy nigdy nie wyjaśniły. Oto sędziwy Mistrz Jedi zabronił Obi-Wanowi Kenobiemu powiedzieć chłopakowi prawdy o ojcu w obawie przed jego reakcją. W pewien sposób usprawiedliwia zatem kłamstwa Kenobiego, upewniając chłopaka że chodziło o ochronienie go przed własnymi emocjami, by mógł w spokoju ukończyć szkolenie. Dorzuciłbym też sceny, które podkreślają więź między Skywalkerami - ojcem i synem; Luke, budując nowy miecz, słyszy słowa Anakina-Vadera. Można przypuszczać, że Rian Johnson inspirował się nią, łącząc Rey i Bena.

Ostatni Jedi

Prosty, krótki (zaledwie 17 sekund!) ale bardzo wymowny i głęboko emocjonalny moment, w którym widzimy reakcję Luke’a na śmierć Hana. Nie dano nam zobaczyć interakcji tych bohaterów po latach, szkoda zatem, że kinowa wersja filmu nie pozwoliła jednemu z nich na chwilę żałoby. W końcu Skywalker stracił najbliższego przyjaciela. 

Władca Pierścieni

Obecnie nie wyobrażam sobie seansu "Władcy Pierścieni" w wersji kinowej. Rozszerzone edycje to dziesiątki minut świetnego materiału, z którego nie chciałbym rezygnować. Gdybym jednak miał wskazać sekwencję, która nie trafiła do kin, a ma spore znaczenie dla historii i bohaterów, wskazałbym rozmowę z Sarumanem i jego zabójstwo przez Grimę w "Powrocie króla". Christopher Lee dowiedział się o wycięciu swojej postaci dopiero na sali kinowej - przypuszczam, że wielu widzów również czuło potężne rozczarowanie, kiedy wielki antagonista poprzedniej części w finale został zredukowany do kilku słów. Wersja kinowa nie zamykała wątków Sarumana i Grimy, którzy zdecydowanie na to zasłużyli - tym bardziej biorąc pod uwagę finał filmu, który tak różnił się od książkowego pierwowzoru.

Jestem legendą

Całe to zakończenie w wersji kinowej zastąpiono znacznie gorszym (ironia losu, bowiem ogłoszony sequel ma raczej nawiązywać do tego "alternatywnego"). Twórcy "Jestem legendą" niby dawali widzom do zrozumienia, że filmowe "wampiry" nie są tak bezmyślne, jak się wydaje, ale ostatecznie nic z tego nie wyniknęło, a Will Smith wysadził się w powietrze wraz z chmarą atakujących go wrogów (ratując lekarstwo będące ostatnią nadzieją ludzkości). Usunięta wersja, bardziej pozytywna, jest też moim zdaniem znacznie ciekawsza - bo faktycznie odkrywa w mutantach pierwiastek ludzki, budzi większe nadzieje i mobilizuje. A zatem warto o nich walczyć, warto ryzykować, eksperymentować i próbować im pomóc.

Łowca androidów

Krótka, oniryczna sekwencja z jednorożcem to przykład usuniętej sceny, która znacznie zmienia ostateczny wydźwięk filmu i istotnie wpływa na jego odbiór. Wiem, że ma tylu zwolenników, co wrogów; niektórzy uważają ją za kanoniczną, inni - przeciwnie. Sugeruje ona bowiem naturę głównego bohatera, a nie wszyscy są zachwyceni opcją, w której Deckard okazuje się replikantem.

Obcy. Decydujące starcie

Jedna z usuniętych scen "Decydującego starcia" szeroko rozbudowuje kontekst utraty dziecka (przypomnę: po przebudzeniu z hipersnu Ripley dowiaduje się, że jej córka zdążyła się już zestarzeć i umrzeć) i pokazuje rozpacz matki, jednocześnie prezentując imponujące zdolności aktorskie Sigourney Weaver. Pozwala zatem zrozumieć późniejszą relację bohaterki z Newt i czyni ją bardziej sensowną, nadając jej przy okazji większe znaczenie. Dzięki temu jej niemal matczyne uczucia wobec innego dziecka wydają się bardziej wiarygodne.

Terminator 2. Dzień sądu

REKLAMA

Podobnie jak w powyższym przypadku, James Cameron usunął z filmu znakomitą scenę z zupełnie niezrozumiałych powodów. Ta wycięta sekwencja ze specjalnego wydania filmu ujawnia, że Skynet domyślnie ograniczył procesory Terminatora do funkcji "tylko do odczytu", uniemożliwiając mu faktyczne zrozumienie ludzkich zachowań na poziomie osobistym. Konsekwencje tego fragmentu są istotne dla reszty filmu, w tym dla empatii Terminatora w ostatniej scenie i trwającej gry o władzę Johna i Sarah.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA