Marka Terminator jest w opłakanym stanie. Jest tak źle, że studio Paramount nie zamierza już w nią inwestować, a przynajmniej na razie. Arnold Schwarzenegger nie zamierza jednak pozwolić nam o niej zapomnieć.
James Cameron to filmowiec jedyny w swoim rodzaju. Każdy jeden jego film to przełom kinematografii. Jegomość jest na tyle bezkompromisowy, że nie tylko stworzył za relatywnie śmieszne pieniądze niesamowicie dopracowanego Terminatora, to jeszcze miał czelność stworzyć sequela, który na zawsze zmienił to jak kręcone są filmy akcji.
Spuścizną Camerona i Terminatora są jednak nie tylko mechaniczne efekty Stana Winstona, przełomowe animacje komputerowe od Industrial Light&Magic czy też mroczna, pobudzająca wyobraźnię historia. To również Arnold Schwarzenegger, ulubieniec Camerona, któremu Terminator przypieczętował gwiazdorską karierę.
Arnie o tym nie zapomniał. Podstarzały mięśniak chce zrobić co w swojej mocy, by przywrócić tej marce blask. Odkąd Cameron nie zajmuje się Terminatorem, powstały trzy nowe filmy, z czego tylko – o ironio – ten bez Schwarzeneggera nie był żenującą stratą czasu. No i serial, który, delikatnie rzecz ujmując, podzielił fanów.
Terminator: Arnold Schwarzenegger oferuje swoje pełne zaangażowanie.
Jak zapewne pamiętacie, studio Paramount porzuciło plany nakręcenia kontynuacji filmu Terminator: Genisys. Aktor podsumował te doniesienia stwierdzeniem, że plotki o śmierci marki są mocno przesadzone, a jeżeli Paramount zdecyduje się zakopać markę, to „jest 15 innych studiów” które chciałyby ją dalej rozwijać.
Czy to prawda? Tego pewien nie jestem. Jestem fanem, ale trudno ignorować niknące zainteresowanie marką. Nawet powrót podstarzałego Schwarzeneggera nie pomógł rozczarowującemu pod prawie każdym względem Genisysowi. Jest jednak pewna nadzieja. W bohaterze wstępu do tej notki i przyjacielu Schwarzeneggera.
W myśl zawartej przed laty umowy, w 2019 roku James Cameron odzyska prawa do Terminatora. Reżyser wspominał już, że chciałby do niej w jakiś sposób powrócić i chciałby znowu pracować ze Schwarzeneggerem. Jeśli do tego dojdzie to faktycznie legenda Terminatora ma szanse odżyć na nowo. W przeciwnym razie, mając w pamięci ostatnie filmy… trudno mi podzielić optymizm Schwarzeneggera.