REKLAMA

The Siren's Call - Artifex Mundi dorobiło się najlepszej gry w portfolio, skopanej wybrakowaną premierą

O czym mowa? O grze z gatunku point&click. O kim mowa? O zabrzańsko-krakowskim Artifex Mundi. Warto dać szansę? Wstrzymać się i czekać!

The Siren’s Call – Artifex Mundi dorobiło się najlepszej gry w portfolio, skopanej wybrakowaną premierą
REKLAMA
REKLAMA

Polacy rosną w siłę

nightmares 7

Artifex Mundi z producentów gier przygodowych powoli zamienia się w sektę, z wyznawcami prostych, nieskomplikowanych gier 2D z podgatunku „point & click”. Nic w tym dziwnego, bowiem ich produkcje, zakładam, że nie atrakcyjne dla większości graczy przyzwyczajonych do tytułów rangi AAA, mają swój urok i magię. Jako wyjadacz produkcji akcji, od takich gigantów jak Ubisoft czy EA, ze zdumieniem odkryłem coś bardzo dziwnego. Ciężko oderwać się od tych przygodówek, niezależnie od tego, jak łatwe, miałkie i nieskomplikowane się wydają.

Artifex Mundi dokonało czegoś, co nie każdemu się udaje. Nabrało formy, nabrało tożsamości. Przy okazji nabrało również fanów, w dodatku pełnymi garściami, jeśli spojrzy się na zainteresowanie ich dziełami na szeroko rozumianym Zachodzie, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. W Polsce pozycja firmy również staje się coraz bardziej widoczna i zupełnie się temu nie dziwię. W ich grach, tych prostych, nastawionych na klikanie i szukanie obiektów produkcjach, odnajduję coś, czego nie daje mi większość współczesnych produkcji – komfort i rozluźnienie.

Jak wzorowy pasjans

nightmares 4

Być może producenci w Artifex Mundi napuszą się po takim porównaniu, ale ich najnowsza produkcja, Nightmares from the Deep: The Siren's Call, jest dla mnie niczym pasjans. Coś jak wzorowo wykonany, śliczny saper, podczas zabawy z którym mogę wyłączyć myślenie i oddać się rytmicznej, nieco monotonnej przygodzie, idealnej na kilkunastominutowe oderwanie się od biurowej pracy, od tego wszechogarniającego wszystko i wszystkich wyścigu szczurów. Nie muszę skupiać się na opowiadanej historii, nie muszę angażować się w scenariusz i przeżywać dramatu komputerowych postaci.Po prostu gram, powoli i skrupulatnie, czując przy tym zaskakująco dużo frajdy.

Rozwiązuję kolejne zagadki, zwiedzam następne lokacje i napawam się ładnymi widokami w dwóch wymiarach. Te w Siren's Call to prawdziwa uczta dla oczu, nawet po sesji ze Skyrim, doprowadzonym do perfekcji po licznych modyfikacjach. Rodzimi graficy odwalają kawał porządnego rzemiosła, bo w końcu produkcje Artifex Mundi to solidne, doprowadzone niemal do perfekcji, ale tylko rzemiosło.

Nieciekawa bajka z ciekawymi zagadkami

nightmares 6
infografika

Czuć również, że polscy producenci dokładają coraz większych starań nad interaktywnością z otoczeniem. Bardzo spodobały mi się pomysły na wspólne przesuwanie mebli z postacią niezależną czy możliwość ingerowania w środowisko gry, poruszając przedmiotami, które nijak nie są potrzebne do zakończenia przygody i zobaczenia napisów końcowych.

Oczywiście sama historia nie porywa. Ot, kolejna baśniowa, z lekką nutką horroru opowieść, sztampowa i do bólu schematyczna. To nie o fabułę jednak chodzi w nowym Nightmares from the Deep, a właśnie o zagadki, które stoją na najwyższym poziomie, spoglądając wstecz, na dotychczasowe dokonania polskich twórców.

Te stały się naprawdę ciekawe i zróżnicowane, nie ograniczając się jedynie do wyszukiwania pożądanych elementów na zagraconym i niesamowicie szczegółowym obrazie. Są znacznie bardziej unikatowe i niepowtarzalne, przez co dają więcej frajdy, potęgowanej osiągnięciami do odblokowania, za szybkie rozwiązanie łamigłówki bądź nadzwyczajny refleks.

Może coś na poważnie?

nightmares 3

Co ciekawe, baśniowa, fantastyczna otoczka jest zarówno największym plusem, jak i solidnym minusem najnowszej produkcji Artifex Mundi. Grając w poprzednie produkcje tego studia, coraz bardziej chciałbym spotkać się z tytułem nieco bardziej dojrzałym, poważnym, surowym, urealnionym, może nawet bardziej makabrycznym. Zwłaszcza, że Artifex Mundi potrafi przestraszyć. Nie mnie, ale chociażby moją lubą, która zagrywała się namiętnie w Enigmatis: The Ghosts of Maple Creek, nie widząc świata poza ekranem smartfona.  Jako, że dużą część fanów zabrzańskich i krakowskich programistów to właśni młode białogłowy, dostarczenie im większej ilości adrenaliny, w znacznie bardziej poważnej i urealnionej otoczce, mogłoby być naprawdę miłą odmianą od podwodnych, demonicznych, okultystyczno-szamańskich przygód.

Chcę to na tablecie!

nightmares 5

Niestety, Artfiex Mundi na własne życzenie pozbawiło się dwóch największych zalet swoich produkcji, przynajmniej z punktu widzenia polskiego odbiorcy. Po pierwsze – ich nowa gra nie jest obecna w sklepie Windows 8. Przygodówki rodzimych producentów świetnie współgrają z ekosystemem najnowszego systemu operacyjnego Microsoftu, tworząc bardzo udane dopełnienie „ósemkowych” kafli. Zabawa z produkcjami Artifex Mundi z poziomu ekranu rozruchu Windows 8 to kapitalna sprawa, której zabrakło w przypadku The Siren Call.

Gry zabrakło również w sklepie Windows Store, dedykowanemu smartfonom i tabletom z przenośnym systemem operacyjnym Microsoftu. To właśnie największa siła Artifex Mundi – możliwość uruchomienia tej samej gry, w tej samej, atrakcyjnej formie, na sprzętach mobilnych. Próżno jej na nich jednak szukać i co gorsze, najprawdopodobniej taki stan rzeczy utrzyma się jeszcze przez pewien czas.

Poczekamy, zobaczymy - inne gry producenta

nightmares 2
REKLAMA

Z tego względu zainteresowanym polskimi przygodówkami polecam dotychczasowe dzieła Artifex Mundi, zarówno w sklepie Windows 8, jak i na Windows Phone. W przypadku Nightmares form the Deep: The Siren's Call radzę być cierpliwym, do czasu, aż gra nie ukaże się na wyżej wymienionych platformach dystrybucji, w przystępnej jak na polskie realia cenie i bardzo atrakcyjnej, ślicznej i mobilnej formie. Szkoda, ponieważ omawiany tytuł to na ten moment najbardziej rozbudowana i najładniejsza produkcja w portfolio twórców, którą bez zastanowienia poleciłbym miłośnikom tego typu zabawy. Oczywiście w przypadku, gdyby doszło do równoległej, efektownej i pożądanej premiery. Gdybyście z kolei byli zainteresowani samym Artifex Mundi, zachęcam do przeczytania naszego wywiadu z Szymonem Bryłą, przedstawicielem firmy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA