Niedaleko pada jabłko od jabłoni? Ishana Shyamalan postanowiła pójść w ślady ojca i spróbować swoich sił za kamerą horroru. Jak wyszło? Okazuje się, że nie najlepiej.
Słynni reżyserzy miewają zdolne dzieci. Syn Davida Cronenberga, chociaż wyraźnie się ojcem inspiruje, za kamerą swoich filmów radzi sobie przecież całkiem nieźle. Podobnie naśladując styl rodzica próbuje się teraz wybić na niezależność Ishana Shyamalan. Już w trailerach jej pełnometrażowego debiutu widać było chęć powtórzenia dawnych sukcesów M. Night Shyamalana, twórcy "Szóstego zmysłu", "Osady". Zwiastuny bowiem niewiele zdradzały, próbowały kusić widzów aurą tajemnicy, sugerując odjechane twisty.
"The Watchers" opowiada historię 28-letniej Miny, artystki, która gubi się w Irlandzkiej głuszy. Znajduje co prawda schronienie, ale wtedy okazuje się, że wraz z grupą nieznajomych wpadła w śmiertelną pułapkę. Każdej nocy wszyscy zagubieni obserwowani są bowiem przez tajemnicze stwory. "Nie widać ich, ale one widzą wszystko" - czytamy w opisie polskiego dystrybutora.
The Watchers - recenzje nowego horroru
"The Watchers" zapowiadało się całkiem ciekawie. Teraz nadszedł czas, abyśmy powiedzieli: sprawdzam! Film zadebiutował w światowych kinach 6 czerwca, a u nas do regularnej dystrybucji wszedł dzień później (w dniu publikacji tego tekstu dokładnie). Pojawiło się więc już pełno recenzji. I delikatnie mówiąc, nie są one zbyt entuzjastyczne. Ba, krytycy walcem przejechali po nowym horrorze.
Na Rotten Tomatoes film ma zaledwie 27 proc. pozytywnych recenzji. Według portalu krytycy są zgodni. "Pełen niepokojącego nastroju, który niweluje niedopracowany scenariusz. "The Watchers" utrzymują uwagę tylko do momentu pojawienia się nudy" - czytamy w podsumowaniu. Co więcej, nawet osoby przyglądające się produkcji przychylniejszym okiem, punktują jej wady i nazywają "interesującym bałaganem", jak Peter Howell z Toronto Star.
Ewidentnie "The Watchers" nie wykorzystuje swojego potencjału. Krytykom zdarza się za to doceniać występ wcielającej się w główną rolę Dakoty Fanning, która, słowami Kevina Mahera z brytyjskiego Timesa, "robi co tylko może ze swoją efemeryczną pół-bohaterką". Według recenzenta w kamerze ładnie wygląda też na pewno irlandzkie Galway, gdzie odbywały się zdjęcia do filmu. "A to już coś".
Więcej o horrorach poczytasz na Spider's Web:
Najwyższa pora powiedzieć to otwarcie: mamy bardzo słaby rok, jeśli chodzi o horrory. Co się jakiś nowy pojawia, to, z drobnymi wyjątkami oczywiście, za przeproszeniem paszkwil. Być może jednak w nadchodzących miesiącach będzie lepiej. Zobaczymy.