Tom Cruise ma dość kolejnych opóźnień na planie „Mission Impossible 7”. Aktor wynajął statek za 700 tys. dolarów
Tom Cruise nie chce więcej opóźnień w zdjęciach do „Mission Impossible 7”. Wynajął więc statek w Norwegii, który będzie pełnił funkcję hotelu dla ekipy. Niestety, prawdopodobnie jego działania są niezgodne z obowiązującym prawem.
Nie ma lekko na planie „Mission Impossible 7”. Ekipa wciąż musi mierzyć się z kolejnymi problemami i opóźnieniami. Najpierw plany filmowców pokrzyżowała pandemia koronawirusa. Na kilka miesięcy trzeba było wstrzymać zdjęcia. A kiedy już ruszyły, nie zabrakło kolejnych nieszczęśliwych wypadków. W połowie sierpnia zagraniczne media (chociażby portal HindustanTimes) poinformowały, że przez wybuch motocyklu znowu trzeba było się na chwilę wstrzymać, bo eksplozja uszkodziła dekoracje za 2,6 mln dolarów.
Tom Cruise ma dość kolejnych opóźnień i jest zdeterminowany, żeby ukończyć zdjęcia.
Dosłownie za wszelką cenę. Nie zamierza bowiem oszczędzać, aby osiągnąć swój cel. Bo chociaż ekipa przebywa teraz w Norwegii i wszyscy jej członkowie zostali zwolnieni z tamtejszych zasad kwarantanny, a jedynym wymogiem, który pozwala im kontynuowanie produkcji jest zakaz kontaktu z osobami postronnymi, Cruise postanowił powziąć dodatkowe środki ostrożności.
Jak podaje Daily Mail, Cruise wynajął luksusowy statek Hurtigruten, który może pomieścić nawet 500 osób. Kosztowało go to niemal 700 tys. dolarów, ale to mała suma za poczucie bezpieczeństwa. Ma on przecież służyć jako pływający hotel dla ekipy i zapobiec wszelkim ewentualnym zakażeniom. Pomysł wydaje się dobry i mógłby spełnić swoje zadanie, gdyby nie kolejne problemy. Otóż może to być działanie nielegalne.
Okazuje się bowiem, że na statku pracuje filipińska załoga. Według informacji podanych przez Onet norweskie związki marynarzy uznały to za naruszenie ustawy o imigracji i zgłosiły sprawę na policję. Teraz czekamy na kroki służb, które zapowiedziały kontrolę. Być może więc Tom Cruise i reszta ekipy znowu będą musieli przerwać pracę.
Warto wspomnieć, że to nie pierwszy raz, kiedy ekipa „Mission Impossible 7” wzbudza swoimi działaniami kontrowersje w europejskich krajach.
Nie tak dawno przecież żyliśmy aferą polskiego mostu w Pilchowicach, który filmowcy mieli wysadzić na potrzeby produkcji. Wtedy sprawa rozeszła się po kościach, a jak będzie w tym przypadku, dopiero się przekonamy.