Historia lubi się powtarzać, dlatego motyw bezradności protagonisty wobec nieuchronności losu jest co rusz wykorzystywany. Nie inaczej jest w najnowszym filmie od Douga Limana (Tożsamość Bourne’a; Jumper) - Edge of Tomorrow, czyli Dniu Świstaka w wersji hardcore, a przynajmniej dla Toma Cruise’a, a raczej podpułkownika Billa Cage’a, w którego Cruise się wciela.
Ziemia zostaje zaatakowana przez obcą rasę, Cage jako niedoświadczony w polu walki żołnierz, ginie w boju w przeciągu minut. Wszystko byłoby „ok”, gdyby nie fakt, że żołnierz w trakcie umierania dotyka kosmity, w tym momencie życie bohatera zostaje zawieszone w pętli czasowej, bez możliwości wyjścia z niej.
Jako, że człowiek na błędach się uczy, tak i Cage po nieustannym ginięciu i ożywaniu, szlifuje swoje umiejętności bojowe, dzięki czemu coraz dłużej pozostaje żywy, co z kolei daje mu szanse na pokonanie najeźdźców z kosmosu. W nieustannej walce, Cage’a wspiera komandos Rita Vrataski (Emily Blunt).
Edge of Tomorrow jest oparte na powieści Hiroshiego Sakurazaki pt. All You Need Is Kill. Za adaptację fabuły książki na srebrny ekran, odpowiedzialni są scenarzyści: Christopher McQuarrie (Jack Pogromca Olbrzymów; Turysta), Roberto Orci (W ciemności. Star Trek; Niesamowity Spider-Man 2) oraz Alex Kurtzman (W ciemności. Star Trek; Niesamowity Spider-Man 2). Reżyserem filmu – jak wspomniałem wcześniej – jest Doug Liman.
Widzieć Toma Cruise’a w wielkim stroju bojowym/egzoszkielecie, to widok prześmieszny, dlatego też – jak twierdzi Bill Paxton wcielający się w jedną z postaci w filmie – Edge of Tomorrow będzie raczej pełen autoironii i daleki od śmiertelnie poważnego klimatu. Premiera filmu 6 czerwca 2014 roku.