Rekordzista „Jeden z dziesięciu” komentuje swój nadludzki wyczyn. To historyczny moment programu
Magicznej bariery 500 punktów nie przekroczył nikt w 27-letniej historii teleturnieju Jeden z dziesięciu. Tego niesamowitego wyczynu dokonał Tomasz Orzechowski w pierwszym odcinku nowego sezonu. Szedł jak przecinak i tylko raz pomylił się w finale, choć zdania są podzielone.
Dla takich odcinków warto oglądać jeden z najstarszych teleturniejów w polskiej telewizji. A przecież jeszcze przed wakacjami program „Jeden z dziesięciu”. stał pod wielkim znakiem zapytania – TVP chciało ponoć wprowadzić zmiany, które „miały obniżyć poziom”. Producenci jednak postawili na swoim. I bardzo dobrze, bo w innym razie nie bylibyśmy świadkami popisu Tomasza.
Rekord padł na starcie 125. edycji programu "Jeden z dziesięciu". Poprzedni najwyższy wynik wynosił – 493 punktów. Nowy bohater Internetu (powstała już nawet copypasta) pobił go z nawiązką. Zdobył aż 533 punktów i pewnie nabił więcej oczek, ale Tadeuszowi Sznukowi zabrakło pytań. W pewnym momencie (przy 373 punktach) gospodarz sam go skarcił, że „nie daje szansy konkurentom”, ale raczej w żartobliwym tonie, a nie jako krytykę.
Tomasz Orzechowski brał pytania na siebie do momentu pierwszej pomyłki. „Wpadka” jest jednak kontrowersyjna. Pytanie brzmiało: „Kłobuk i fedora służą do zakrywania której części ciała?”. Rekordzista odparł, że „to są oczywiście kapelusze”. To prawda, ale niestety odpowiedź nie była precyzyjna. Tadeusz Sznuk podkreślił, że trzeba było wskazać część ciała, czyli głowę. Uczestnik skomentował to w rozmowie z o2.pl.
Gdy niesprawiedliwie według części widzów straciłem szansę, to uznałem, że nie ma sensu ryzykować utraty kolejnej i postanowiłem w miarę sprawiedliwie wyznaczać przeciwników. Uwaga pana Tadeusza (że nie daje szans konkurentom - red.) nie miała z tym nic wspólnego, myślę, że to było po prostu zaakcentowanie przez prowadzącego sytuacji w grze.
— powiedział Tomasz Orzechowski.
Tadeusz Sznuk prowadzi „1 z 10” od samego początku i widział niejedno. Orzechowski przyznał, że i tak był pod wrażeniem jego występu. Niestety nie dane mu było dłużej porozmawiać. Z uwagi na ryzyko zakażenia koronawirusem prowadzący jest „izolowany” od uczestników.
Teraz Tomasz Orzechowski przygotowuje się do kolejnych wyzwań. W listopadzie ma wziąć udział Olimpiadzie Quizowej organizowanej przez International Quizzing Association.
— Quizy traktuję jak sport, jak taki jogging dla umysłu. Liczę również na to, że wystartuję jeszcze w niejednym teleturnieju, ponieważ to dobre miejsce do radzenia sobie ze stresem, a poza tym dają możliwość poznawania ludzi z pasją. Polecam każdemu taką przygodę — dodał rekordzista „Jeden z dziesięciu”.
Poniżej możecie zobaczyć legendarny już rekord w "Jeden z dziesięciu". Pobicie tego wyniku może się wydawać nieprawdopodobnym wyczynem, ale już poprzedni pułap był nazywany „klątwą 500 punktów”.
* Zdjęcie główne: kadr z TVP