REKLAMA

Grillowanie prezydenta USA przez Netfliksa zaczyna być męczące. Trump: Amerykański sen - recenzja

Możesz za nim nie przepadać. Może cię obrzydzać. Może budzić twoją wrogość. Nie zaprzeczysz jednak, że Donald Trump to fenomen nowych czasów medialnego politykierstwa 2.0. Netflix po raz kolejny chce uchwycić ten fenomen własnym obiektywem i po raz kolejny wychodzi dosyć tendencyjnie.

Trump: Amerykański sen to kolejne grillowanie prezydenta przez Netflix
REKLAMA
REKLAMA

Netflix potrafi robić dokumenty. Dlatego ma też dobre oko do tych przedstawicieli gatunku, których może kupić na licencję. Mam jednak wrażenie, że za nabyciem mini-serii Trump: Amerykański sen stoi coś jeszcze. Jakiś dodatkowy powód. To kolejny polityczny dokument, który wpisuje się w spójną, dominującą linię pokazującą aktualnego prezydenta USA jako osobę wychowaną w dysfunkcyjnej rodzinie, z problemami, otaczający się ludźmi spod ciemnej gwiazdy. No i oczywiście taniego podrywacza.

Trump: Amerykański sen to produkcja brytyjskiego publicznego programu Channel 4.

Wyspiarska perspektywa nie sprawiła jednak, że dokument znacząco różni się od autorskiej serii Netfliksa pod tytułem Brudna forsa. Oba tytuły łączy nie tylko podobna narracja, ale również te same archiwalne ujęcia oraz anegdoty, a także ci sami rozmówcy. Dokument Trump: Amerykański sen można opisać właśnie jak rozciągnięty i poszerzony odcinek Brudnej forsy, w którym wszystkiego jest więcej.

Dzieło Channel 4 opowiada historię, która była już snuta dziesiątki razy. Setki, wliczając w to również książki. Jeżeli Trumpa kojarzysz wyłącznie z ostatniej kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych, dokument będzie kopalnią wiedzy. Jeśli jednak kojarzysz etap nowojorskich nieruchomości Donalda, jego występ w tandetnym serialu, kasynowe porażki i inne kluczowe etapy na drodze do (nie)sławy, raczej nie dowiesz się niczego nowego. Jedynie lepiej poznasz szczegóły już znanych historii.

 class="wp-image-149100"

Producenci Trump: Amerykański sen chwalą się, że dotarli do najbliższych ludzi z otoczenia prezydenta USA.

To właśnie obecność ciekawych rozmówców miała być tym, co wywyższa Amerykański sen nad innymi produkcjami o Trumpie. W praktyce najwięksi i najciekawsi członkowie tej historii albo już nie żyją, albo nie pojawiają się przed kamerą w roli rozmówców. Channel 4 pozyskuje ciekawe osoby do swojej produkcji, ale to raczej dziennikarze rozmawiający z Trumpem, jego pracownicy oraz partnerzy sprzed trzech dziesięcioleci niż osoby z faktycznego wewnętrznego kręgu.

Nie zmienia to faktu, że dokument ogląda się przyjemnie. Jednak nie ze względu na samego prezydenta, ale wszystko, co dzieje się wokół. Amerykański sen nieco mimochodem opowiada wspaniałą i ciekawą historię zmian zachodzących nie tylko w Nowym Jorku, ale również całych USA. Mnogość archiwalnych zdjęć sprawia, że dokument jest zarówno o Trumpie, jak i kondycji Stanów Zjednoczonych. To ciekawe spojrzenie, zwłaszcza z perspektywy europejskiego widza.

Trump: Amerykański sen jest jednym z tych dokumentów, których obejrzenia nie można zakwalifikować jako stratę czasu.

REKLAMA

To mocno odgrzany kotlet, na zużytym oleju, ale przyrządzony przez sprawnego kucharza. Telewizyjne rzemiosło dobrej jakości, które służy utwierdzaniu krytyków Trumpa w swoich przekonaniach i postanowieniach. Prezydent USA bez wątpienia jest tutaj postacią może nie demoniczną, ale zdecydowanie znajdującą się po ciemnej stronie mocy. Trochę na własne życzenie, trochę przez przypadek, trochę celowo, a trochę z głupoty.

Ode mnie sześć wyprodukowanych w Chinach czapek „Make America Great Again“ na dziesięć.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA