REKLAMA

Pierwszy odcinek „Ultraviolet 2.0” nie przynosi rewolucji, ale daje nadzieję. Premiera nowego sezonu dziś na AXN

Premierowy odcinek „Ultraviolet 2.0” nie przynosi rewolucji. Daje jednak obietnicę historii poprowadzonej lepiej niż w 1. sezonie.

Ultraviolet 2.0 recenzja pierwsze wrażenia
REKLAMA
REKLAMA

Trudno wyrokować po obejrzeniu zaledwie jednego odcinka, ale zdaje się, że producenci serii „Ultraviolet” mogli wziąć pod uwagę krytyczne opinie na temat pierwszego sezonu. Efekt? Start „Ultraviolet 2.0” jest obiecujący. Ale tak było również w przypadku 1. serii. Wszyscy pamiętamy, jak to się skończyło. Jednak AXN dał szansę historii Oli Serafin, zatem ja też dam jej szansę.

Łatwe do rozwikłania kryminalne zagadki, niewiele zaskakujących momentów w fabule, za to wiele oczywistych rozwiązań, nachalny product placement i sporo absurdalnych scen. To niektóre z zarzutów, z którymi spotkał się 1. sezon produkcji „Ultraviolet”. To opowieści o Oli (w tej roli Marta Nieradkiewicz), która dołącza do tajemniczej grupy domorosłych detektywów działających w sieci. Fioletowi wbrew pozorom nie używają żadnych zabezpieczeń, szyfrów, nieoczywistych form komunikacji - łączą się za pomocą ogólnie dostępnej aplikacji.

Koniec 1. sezonu zostawił widza w szpitalu razem z Michałem Holendrem (Sebastian Fabijański) i siedzącą u jego boku Olą. W 1. odcinku nowego sezonu Michał kończy swoją rekonwalescencję, wychodzi z placówki z objawami stresu pourazowego. Ola wita go strzałem z confetti, karawana jedzie dalej, ahoj przygodo, czekamy na kolejne zagadki.

Tym razem sprawa, w którą zaangażuje się Ola Serafin, będzie bezpośrednio dotyczyć bezpieczeństwa jej rodziny.

No właśnie, Ola. Nie potrafię jeszcze zdecydować, czy postać grana przez Nieradkiewicz bardziej ujmuje swoją naturalnością, czy irytuje momentami infantylnym zachowaniem. Mimo wszystko polubiłam tę kreację, to taka zwykła dziewczyna z sąsiedztwa, prostolinijna kumpelka.

ultraviolet 2 0 stramowski class="wp-image-328373"

1. odcinek nowego sezonu oszczędza widzowi agresywnego wciskania reklamowanych marek. To nalezy zaliczyć do plusów. Podobnie jak fakt, że zawiązująca się intryga do tego momentu jest sensownie umotywowana i jak się okazuje - sprawa może łączyć się z tajemniczą śmiercią brata Oli. W premierowej odsłonie nie zabrakło za to absurdalnych scen i dziwnych szybkich cięć. Moim faworytem jest scena, w której grany przez Fabijańskiego bohater nagle słabnie na klatce schodowej. Takich nie do końca jasnych, niczym nieumotywowanych zwrotów było w 1. serii zbyt wiele. Niestety dynamiczny montaż i ekspresowe przeskakiwanie do kolejnej sceny, a także najbardziej zajmująca fabuła nie są w stanie przykryć tych mankamentów.

REKLAMA

A jeśli tak będzie i 2. sezon nie odbije się znacząco od poziomu sezonu nr 1, wyjdzie nam z tego proceduralny średniak. Jako niezobowiązująca rozrywka sprawdzający się dobrze, ale jednak średniak.

Premierowy odcinek „Ultraviolet 2.0” obejrzycie dziś o 22:00 na kanale AXN.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA