Sony uznało, że świat ma dość superbohaterów. Do sieci trafił pełny zwiastun filmu Venom, w którym Tom Hardy zagra tytułowego złoczyńcę. Słabo to wygląda.
Venom budził wątpliwości od pierwszej zapowiedzi. Opowieść o symbioncie nieuwzględniająca Spider-Mana to z założenia karkołomny pomysł. Co prawda Tom Hardy potrafi wyczyniać cuda na ekranie, ale już raz wcielał się w komiksowego złoczyńcę, a jako Bane w filmie Nolana o Batmanie wcale nie wypadł fenomenalnie. Mam obawy, że i tym razem nie podoła zadaniu.
Najnowszy trailer filmu Venom jest do bólu generyczny.
Już po obejrzeniu go po raz pierwszy miałem wrażenie, że wszystkie sceny już wcześniej widziałem - czy to w poprzednich materiałach promocyjnych, czy to w innych filmach na podstawie komiksów. Szkoda, że Sony zdecydowało się już teraz pokazać symbionta w pełnej krasie i nie udało się przedstawić w jakiś naprawdę nowatorski, nieoczywisty sposób.
Ciekawi mnie oczywiście, jak w pełnym filmie wyjaśnione zostanie, w jaki sposób Venom powstał bez udziału Spider-Mana. Film naturalnie obejrzę, ale nie robię sobie zbyt wielkich nadziei. Nadal nie wiem, dlaczego miałbym się jego losem interesować. Zwiastuny powinny do seansu zachęcać, a po obejrzeniu nowego trailera, nie mógłbym być bardziej obojętny.
W dodatku Sony się myli, twierdząc, że świat miał już zbyt wielu superbohaterów.
Marvel udowadnia, że to nie prawda. Trzy razy do roku. Kolejne filmy podstawie komiksów tego wydawnictwa biją kolejne rekordy sprzedaży. Black Panther był świadomym fenomenem, motyw przewodni z Avengers: Infinity War był dyskutowany długie tygodnie po premierze, a nawet nieco bardziej kameralny Ant-Man zebrał bardzo przychylne recenzje.
Rozumiem potrzebę wyróżnienia się, ale nie tędy droga. Jeśli mamy czegoś dość, to filmów, w których złoczyńca jest bliźniaczo podobny do protagonisty. Zapowiada się na to, że przeciwnikiem tytułowego antybohatera stanie się inny symbiont - oczywiście większy, silniejszy i niehamujący swoich żądzy tak jak protagonista.
No i od kiedy Venom ma tak czerstwe poczucie humoru?
Wiele można powiedzieć o Venomie, a w dodatku ta postać diametralnie zmieniała się na przestrzeni lat. Pomijając innych żywicieli niż Eddie Brock, jego charakter zawsze był podobny. Mroczne monstrum cały czas walczy ze swoją naturą, która nakazywała mu żywić się innymi istotami.
W tej postaci nigdy nie było miejsca na poczucie humoru, które jest cechą charakterystyczną Spider-Mana. Sony z kolei w trailerze poczęstowało nas pod koniec przydługim monologiem, w którym Venom wyjaśnia swoje zachowanie, gdzie przypomina karykaturę złoczyńcy z serii filmów o Jamesie Bondzie.
Chwilę później rzuca na odchodne jakiegoś czerstwego one-linera. Patrząc na to, w jaki sposób Tom Hardy, który przez większość część trailera miał na twarzy powstający z wysiłku pot, a w pozostałych scenach brutalnie mordował kolejnych ludzi, próbuje żartować, czuję jedynie zażenowanie.