REKLAMA

„Wataha” wraca z 3. sezonem. Oceniamy pierwsze dwa odcinki

„Wataha” lada moment wraca z 3. sezonem. Widzieliśmy już pierwsze dwa odcinki produkcji i odetchnęliśmy z ulgą. HBO nieustannie trzyma wysoki poziom.

wataha 3 sezon recenzja hbo
REKLAMA
REKLAMA

Uwaga na spoilery.

Już od kilku lat polskie seriale nie mają się czego wstydzić, a era „dobrych, ale tylko jak na nasze warunki” produkcji się już zakończyła. Jednym z takich telewizyjnych widowisk, które na dobre zmieniły postrzeganie tej gałęzi rozrywki w Polsce, była „Wataha” od HBO. Do tego doszły m.in. „Pakt” (również od HBO), „Rojst” (Showmaksa) oraz „Belfer” i „Kruk” (produkcji Canal+).

Warto przy tym przypomnieć, że opowieść HBO o pogranicznikach pracujących w Bieszczadach była z początku limitowaną serią. „Watahę” całkiem nieźle przyjęto w naszym kraju, ale dopiero po emisji na zagranicznych rynkach, gdzie również przypadła widzom do gustu, zdecydowano się nakręcić 2. sezon. I to była fenomenalna decyzja. A stacja poszła za ciosem.

wataha 3 sezon recenzja hbo go class="wp-image-345314"

Prawdą przy tym jest, że HBO nie spieszyło się z 3. sezonem „Watahy”.

W serialowej rzeczywistości mija tyle samo czasu, co pomiędzy emisją kolejnych sezonów. Zwykle seriale wychodzą co roku, a tutaj na 2. serię czekaliśmy aż 4 lata. Przerwa pomiędzy 2. i 3. wyniosła kolejne 2. To sporo czasu, by pewne rany się zasklepiły, ale nadal za mało, by wszystko było tak jak dawniej.

Mimo to Wiktor Rebrow (Leszek Lichota) wrócił do pracy. Cały czas nie umie się jednak zbratać z pozostałymi członkami swojego stada. Jest takim samotnym wilkiem. Kapitan straży wspiera go jak może, podobnie jak jego oddany przyjaciel Łuczak, ale dochodzi pomiędzy mężczyznami do starć.

wataha 3 sezon recenzja hbo go class="wp-image-345299"

Rebrow cały czas żyje przeszłością.

Niby pracuje w straży, ale niejako na własną rękę próbuje wytropić ludzi, którzy są odpowiedzialni za całe zło, jakie go w życiu spotkało. Widzimy go ponownie w momencie, gdy wydaje mu się, że jest już bardzo blisko rozwikłania tej zagadki. Okazuje się jednak, że to dopiero początek jego walki.

„Wataha” w 3. sezonie ma bowiem nowy motyw przewodni. Od handlu bronią i narkotykami przeszliśmy do handlu ludźmi. Strażnicy graniczni po dwóch latach od oczyszczenia Wiktora z zarzutów wpadają na trop szajki, która przerzuca przez granicę tanią siłę roboczą i wywozi ludzi w różne zakątki Polski.

wataha 3 sezon recenzja hbo go class="wp-image-345308"

Stawki po raz kolejny poszły w górę.

Na pierwszy rzut oka ci handlarze, którzy przewożą nielegalnie ludzi przez granicę, nie są powiązani z dotychczasowymi wydarzeniami. 3. sezon to poniekąd taki soft-reboot „Watahy”, a Wiktor staje naprzeciw zupełnie nowego przeciwnika. Jest nim żona zmarłego mafiozy, która przejęła po mężu schedę.

Barkova, bo takie nazwisko nosi kobieta grana przez ukraińską aktorkę Evgenię Akhremenko, pojawia się co prawda na dobre dopiero pod koniec drugiego odcinka, ale i tak jej postać budzi respekt. Od razu widać, że będzie dla Rebrowa sporym problemem. Zresztą nie tylko dla niego.

wataha 3 sezon recenzja hbo go class="wp-image-345224"

Powraca w 3. sezonie „Watahy” również prokurator Iga Dobosz, w którą ponownie wciela się Aleksandra Popławska.

Kobieta bardzo chciała zostawić Bieszczady za sobą, ale to najwyraźniej niemożliwe. Po dwóch latach od dramatycznych wydarzeń z końcówki 2. sezonu pracuje w Warszawie, ale nie umie sobie poradzić z poczuciem winy. Po śmierci matki próbuje sobie ułożyć życie u boku pewnego mężczyzny, ale dręczą ją demony.

Możliwe, że w końcu udałoby jej się wyrwać z tej matni na dobre, ale w jej życiu ponownie pojawia się Rebrow. Dobosz, mimo ogromnych obiekcji, wraca więc w Bieszczady, gdzie przejmuje pieczę nad śledztwem ws. zabójstwa lokalnego biznesmena. Sprawy się komplikują, a atmosfera się zagęszcza.

wataha 3 sezon recenzja hbo go class="wp-image-345233"

„Wataha” w 3. sezonie trzyma cały czas w napięciu.

Można liczyć na pełne emocji pościgi oraz niespodziewane zwroty akcji. Scenarzyści nie boją się też pobrudzić sobie rąk. Jeśli sytuacja tego wymaga, potrafią wywrócić do góry nogami status quo. Dzięki temu seria wzbudza naprawdę duże emocje. Rękawiczki zostały zdjęte, nikt tu nie jest bezpieczny.

Do tego dochodzą naprawdę ciekawe wątki poboczne. Bohaterowie, którzy wcześniej snuli się tylko gdzieś na drugim planie, mają wreszcie co robić. W centrum oczywiście nadal są Rebrow i Dobosz, ale pozostałe postaci nie są dla nich wyłącznie tłem. To ludzie z krwi i kości, ze swoimi własnymi troskami i problemami.

wataha 3 sezon recenzja hbo go class="wp-image-345329"

Pod względem realizatorskim „Wataha” to zaś nieustannie najwyższa półka.

Gra aktorska, dialogi, zdjęcia - w zasadzie ciężko się do czegoś przyczepić, ale nie jest to zaskoczeniem. Już w 2. sezonie pod tym względem było świetnie, a wysoki poziom udało się po prostu utrzymać - przynajmniej w tych pierwszych dwóch odcinkach, które miałem okazję już zobaczyć.

Cieszy mnie też, że chociaż zwiedzamy Bieszczady już po raz trzeci, to nie jestem tym znużony. Odwiedzamy nowe i piękne plenery, a ekipie filmowców udało się znaleźć mnóstwo planów zdjęciowych - jakże różnych od miejsc, w które zaglądaliśmy ostatnim razem.

wataha 3 sezon recenzja hbo go class="wp-image-345263"

Nawet dźwięk, który zwykle w polskich produkcjach jest traktowany po macoszemu, stoi tu na przyzwoitym poziomie.

Ciekaw też jestem, czy „Wataha” jeszcze kiedyś wróci. HBO raczej zostawi sobie furtkę, by ten projekt ponownie odgrzebać, bo to żyła złota - być może znów poczekamy na to kilka lat - ale coś czuję przez skórę, że wstęp i rozwinięcie już było, a teraz widzimy kulminacyjne momenty i lada moment nastąpi zakończenie.

REKLAMA

I nawet jeśli tak się stanie, to nie będę miał stacji za złe. HBO kilka lat temu przetarło szlaki innym twórcom i nadal nie rozmieniło się na drobne. Ma szansę zakończyć swoją serię na naprawdę wysokim tonie. Byle tylko oczekiwanie na duchowego następcę „Watahy” nie trwało zbyt długo.

Premiera 3. sezonu „Watahy” 6 grudnia na HBO i HBO GO.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA