REKLAMA

Węże w Samolocie

Jaka jest receptura na dobry horror? Każde społeczeństwo ma swoje sposoby. Azjaci przykładowo, kreują najczęściej historie o nawiedzeniach, które zazwyczaj przypominają o tragicznych zdarzeniach z przeszłości jednego z bohaterów. Tutaj mamy i duchy, i klimat, i czasami też strach. Nic więc dziwnego, że "The Ring" czy "Dark Water" cieszą się tak ogromną popularnością. Natomiast Amerykanie całkiem inaczej podchodzą do sprawy. Mają trzy główne sposoby, aby przestraszyć widza: za pomocą brutalności (patrz "Wzgórza Mają Oczy"), za pomocą nawiedzonych domów (patrz "Dom Na Przeklętym Wzgórzu") oraz za pomocą niebezpiecznych dla otoczenia zwierząt. Reżyser "Komórki" i "Oszukać Przeznaczenie 2", David R. Ellis, postanowił odświeżyć nieco ten ostatni typ grozy filmowej tworząc "Węże w Samolocie".

Rozrywka Blog
REKLAMA

Sean Jones jest przypadkowym świadkiem brutalnego mordu, dokonanego na prokuratorze przez szefa mafii. Agent FBI, Nelville Flynn, chroni chłopaka przed szajką i transportuje go na proces z Hawajów do Los Angeles. Jako środek transportu wybierają samolot pasażerski, zajmując przy tym całą pierwszą klasę, odpychając innych, którzy chcieli wygodniej spędzić podróż. Nie mając większego wyboru wszyscy uczestnicy lotu zajmują dowolne miejsca siedzące. Całość przebiega spokojnie do czasu, gdy z bagażowni wydostaje się setka jadowitych węży naszprycowanych substancjami, powodującymi u gadów ogromną frustrację. Rozpoczyna się walka na śmierć i życie.

REKLAMA

Na początku warto wspomnieć, że "Węże w Samolocie" to projekt wirtualny. Przez rok internauci wysyłali swoje propozycje rozwinięcia akcji w tym filmie. Wybrano najlepsze i złożono w jeden scenariusz, który ma wystarczyć na 105 minut kinowej zabawy. Moja ciekawość tym samym wzrosła jeszcze bardziej, gdyż takie pomysły rzadko są realizowane, ze względu na niepowodzenie tego typu produkcji.

Pierwsze co rzuca się w oczy, to niestety fatalny scenariusz. Posiada on masę luk, niedomówień oraz bezsensownych zdarzeń. Za każdym razem jest się do czego przyczepić. A to dopiero początek. Najpierw film przybiera stylistykę filmu sensacyjnego, by w kolejnych minutach wprowadzać kino grozy z niebezpiecznymi wężami na czele. Całość doprawiona jest głupimi komediowymi wstawkami, które można by określić mianem "American Pie" z czarnym (bardzo czarnym) humorem. Wydaje się więc, że dostaniemy wybuchową mieszankę horroru akcji z dużą ilością żartów sytuacyjnych. Niestety to tylko złudzenia. Przedstawiane gagi rzadko kiedy śmieszą, są uciążliwe i chcemy, aby jak najszybciej znikły sprzed naszych oczu.

Pozostaje więc stwarzanie suspensu. Z przykrością stwierdzam, że twórcom tego elementu również nie udało się zgrabnie wprowadzić. Ilość węży, które krążą po samolocie i atakują podróżnych, nie przeraża. Nawet ścieżka dźwiękowa nie pomaga w budowaniu napięcia. Podczas seansu towarzyszy nam zero emocji. Jedynie możemy się skrzywić, gdy jednemu pasażerowi, po ukąszeniu zaczynają mocnym strumieniem wypływać białka z oczu.

Miłym akcentem jest natomiast pojawienie się Samuela L. Jacksona w roli agenta FBI. Dobrego aktora zawsze ogląda się z przyjemnością, nieważne jak tragiczny jest sam film. Szkoda tylko, że ciężko jest mu podtrzymać niedociągnięcia jakie "Węże w Samolocie" posiadają. Tak to jest, gdy scenariusz zostaje zrobiony typowo pod publikę, bez cienia logiki i sensu. Sam aktor z resztą powiedział, że przyjął tę rolę bez czytania scenariusza, gdyż rozbawił go tytuł projektu.

REKLAMA

Najbardziej jednak dziwi sam fakt, iż film został dosyć ciepło przyjęty na Zachodzie. Na stronach zagranicznego portalu Rotten Tomatoes, "Węże..." dostały aż 69% pozytywnych opinii krytyków filmowych. Nie doceniali w tej produkcji niczego, ale podobno świetnie się bawili podczas jej oglądania. Po szerszej analizie przestaje mnie to dziwić. Amerykanie mają dosyć specyficzne poczucie dobrego smaku, dzięki czemu mogą przymknąć oko na dziury i niedomówienia w scenariuszu. Poszli na niego, bo chcieli się dobrze bawić i to dostali.

Polska mentalność jest jednak zupełnie inna. Podczas seansu "Węży w Samolocie" nie będziemy w stanie powiedzieć o filmie wiele dobrego. Otrzymaliśmy produkcję pozbawioną sensu, przepełnioną jadowitymi gadami i z dużą ilością luk w scenopisie. Po namyśle, jednak stwierdzam, że taka właśnie miała być. Szkoda tylko, że to rozrywka jedynie dla Amerykanów, a nam, Polakom, radzę omijać z daleka sale kinowe, w których ten film jest wyświetlany. Gorąco NIE polecam.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA