George R.R. Martin złamał obietnicę dotyczącą ukończenia „Wichrów zimy”. Fani mu wybaczą, bo właśnie napisał 3 rozdziały
George R.R. Martin nie jest znany z szybkiego tempa pisania. Dlatego nie wszyscy fani „Pieśni lodu i ognia” uwierzyli, gdy ponad rok temu zapowiedział, że ukończy „Wichry zimy” do 29 lipca. Niedowiarkowie niestety w tym wypadku mieli rację. Co nie oznacza, że Martin nie robi postępów w pracach nad nową książką.
W dniach 29 lipca – 2 sierpnia w Nowej Zelandii odbędzie się World Science Fiction Convention zwany też Worldconem. Wydarzenie będzie mieć znaczenie przede wszystkim dlatego, że w jego trakcie odbędzie się rozdanie Nagród Hugo. To jedno z najważniejszych wyróżnień w światku literackiej fantastyki, a w tym roku Mistrzem Toastów podczas tego wydarzenia będzie sam George R.R. Martin.
W maju zeszłego roku autor „Pieśni lodu i ognia” dodatkowo podkręcił atmosferę wokół Worldconu obietnicą, że na terenie k0nwentu pojawi się z ukończonymi „Wichrami zimy” w dłoni. Przyrzeczenie zostało złożone z pewnym przymrużeniem oka (Martin zapowiedział, że w przeciwnym wypadku będzie można go uwięzić w Nowej Zelandii), ale wielu czytelników uwierzyło. I zapewne sam pisarz liczył na sukces w tej kwestii.
Niestety, „Wichry zimy” nadal są dalekie od ukończenia. I to pomimo faktu, że pandemia dała Martinowi więcej czasu na pisanie.
Dość powiedzieć, że nawet wspomniany Worldcon Amerykanin spędzi we własnych czterech ścianach i będzie pełnić rolę Mistrza Toastów na odległość za pomocą Zooma. Nawet zmniejszona liczba wyjazdów i pobocznych obowiązków nie sprawiła jednak, że pisarzowi udało się spełnić obietnicę.
Fanów ucieszyć może natomiast, że lipiec przyniósł ukończenie kolejnych trzech rozdziałów „Wichrów zimy”. Jak podkreślił George R.R. Martin w poście opublikowanym na swoim oficjalnym blogu, pisanie to ciężki kawałek chleba, ale ostatnio szło mu całkiem dobrze. Oprócz wspomnianych trzech rozdziałów twórcy udało się poczynić progres w kilku pozostałych. Pracował też w wolnych chwilach nad kolejnymi pozycjami z serii „Dzikie karty”. Niestety, Martin nie omieszkał zaznaczyć, że do ukończenia 6. tomu słynnego cyklu zostało jeszcze wiele pracy. I dlatego uprzedził swoich czytelników, by nie ekscytowali się za bardzo pozytywnymi wieściami.