Netflix odkręcił kurek z materiałami promocyjnymi. Po prezentacji zdjęć Ciri i Geralta nadszedł czas na czarodziejkę Yennefer. Co mówi nam nowa fotografia?
Mimo koronawirusowych opóźnień, prace nad „Wiedźminem” cały czas trwają. Nie zatrzymują ich trudności związane ze zmianami obsadowymi, ani kwestie sanitarne. Jasne, zapewne Netfliksa więcej będzie kosztowało utrzymanie rygoru i zapewnienie bezpieczeństwa, ale czego nie robi się dla hitu, jakim niewątpliwie był „Wiedźmin”.
Nie dziwi też, że platforma chce utrzymać zainteresowanie swoją produkcją. W ostatnich dniach pojawiały się zdjęcia przedstawiające bohaterów pierwszej serii w odrobinę innych kontekstach. Zobaczyliśmy choćby nową zbroję Geralta, która - choć niespecjalnie mi się podoba – sugeruje pewne zmiany w wiedźmińskim życiu. Pojawiła się też Ciri, prawdopodobnie szkolona na wiedźminkę w Kaer Morhen.
Na zaprezentowanych zdjęciach możemy zobaczyć bohaterkę, która najwyraźniej jest po przykrych przejściach. To prawdopodobnie efekt „bitwy o Ogrodzieniec”, którą widzieliśmy w ostatnim odcinku 1. sezonu. Kajdany mogą sugerować, że czarodziejka wpadła w ręce Nilfgaardczyków. Oczywiście trudno jest jednoznacznie powiedzieć, czy jej brawurowy czar nie okazał się zagrożeniem również dla wojsk krajów północy. Wiemy przecież, że książkowa historia w dużej mierze opowiada o konflikcie między czarodziejami i koronowanymi głowami.
Co mnie jednak niezmiernie cieszy, to fakt, iż opowiadania mamy w większości za sobą i powoli nadchodzi czas, aby pokazać świat w całej swojej złożoności. Mam szczerą nadzieję, że dostaniemy więcej polityki, choćby gry, jaką Nilfgaard prowadzi z czarodziejami, jak ich kupuje i przeciąga na swoją stronę. Może wreszcie i Vilgefortz dostanie lepsze dialogi i choć odrobinę zacznie przypominać samego siebie z książki.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.