„Wspomnienia: Geneza Obcego” to dokument, który powinien obejrzeć każdy fan serii „Obcy”
Powinien, ale nie musi. Film „Wspomnienia: Geneza Obcego” nie odkrywa niczego nowego z procesu powstawania jednego z najsłynniejszych dzieł w historii kina. Ale mimo wszystko jest to wciągający dokument przypominający o wielkości arcydzieła Ridleya Scotta.
OCENA
Reżyserem filmu „Wspomnienia: Geneza Obcego” jest Alexandre O. Philippe, który wcześniej zasłynął dokumentami badającymi fenomen filmów o zombie, filmem o George’u Lucasie, a nawet kinofilskim studium sceny pod prysznicem z filmu „Psychoza”. Można go więc uznać za autora swoistego nowego podgatunku filmów dokumentalnych, które można określić jako „geekowskie”. Ale nie chodzi tu wcale o to, że są amatorskie, wręcz przeciwnie, raczej o pasję i prawdziwą miłość do kina bijącą z jego filmów. I tak też jest w przypadku „Wspomnienia: Geneza Obcego”.
Ten dokument to jedna wielka laurka dla filmu „Obcy – 8. pasażer Nostromo”. I to w pełni zasłużona.
Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że dzieło Ridleya Scotta jest nie tylko żelazną klasyką science fiction i horroru, ale też jednym z najlepszych filmów wszech czasów.
Dokument Philippe’a odsłania przed nami kulisy powstawania pierwszego „Obcego”, jednak nie jest to typowy making of. Reżyser skupia się w dużej mierze na genezie samego pomysłu na film i postać Obcego. Prezentuje nam sylwetkę Dana O’Bannona, współtwórcy scenariusza do „8. pasażera Nostromo”. Od dzieciństwa, kiedy to był pozbawiony dostępu do radia czy telewizji, po dorosłość, gdy postanowił napisać wraz z Ronaldem Shusettem scenariusz filmu science fiction. Poznajemy więc komiksy, filmy, książki, z których twórcy czerpali inspiracje całymi garściami.
Podjęty został też wątek współpracy z H.R. Gigerem. Następnie Philippe skupia się na interpretacji, symbolice i metaforach zawartych w „Obcym”. Podpatrujemy także, jak nakręcono (i wymyślono) słynną scenę z „narodzinami Obcego” prosto z brzucha Johna Hurta. Od szkiców i grafik koncepcyjnych, po kulisy filmowania.
To wszystko składa się na naprawdę świetnie sfilmowany i zmontowany hołd, tyleż samo pełen fascynacji „Obcym” co filmoznawczej kompetencji do tego, by zdekodować ten film dla odbiorcy.
Tyle tylko, że niewielu prawdziwych fanów filmu Scotta dowie się czegokolwiek nowego o tej produkcji. Kulisy powstawania „Aliena” były mielone przez popkulturę od dekad. Powstało co najmniej kilka wersji (w tym reżyserskich) całej serii, dostępnych na DVD czy Blu-ray z masą materiałów dodatkowych (w tym wyczerpujących temat making of).
W filmie „Wspomnienia: Geneza Obcego” miłość do kina jest wręcz namacalna. Nie zmienia to jednak faktu, że jedynie muska on powierzchnię fenomenu dzieła Ridleya Scotta. Raczej nie dowiecie się z niego niczego nowego ani odkrywczego, natomiast nie da się ukryć, że jest to produkcja pełna uroku i zachwytu nad X muzą i obejrzenie jej z pewnością nie będzie dla was czasem straconym.