Na palcach jednej ręki można policzyć kobiety związane z hip-hopowym przemysłem muzycznym. I to nie dlatego, że jest ich niewiele, a dlatego, że niewielu z nich udało się w tym przemyśle zaistnieć. Mimo dużo mniejszej w porównaniu do mężczyzn reprezentacji, dziewczyny coraz częściej stoją za Dj-ską konsolą na klubowych imprezach. O swoich doświadczeniach i o tym, dlaczego obecność DJ-ek w przemyśle muzycznym już nikogo nie dziwi, opowiada nam jedna z reprezentantek kobiecego DJ-ingu w Polsce - Ania Lay DJ.
Hip-hopowa scena do pewnego czasu była miejscem zarezerwowanym tylko dla mężczyzn. Począwszy od tych, których pseudonimy sygnowały najpopularniejsze albumy rapowe, przez hypemanów, czyli, osób zazwyczaj towarzyszących raperom podczas koncertu, aż po stojących za konsolą DJ-ów, czyli nieodłącznego elementu hip-hopowego koncertu. Jeśli chodzi o kobiety, czołowymi reprezentantkami rapowej sceny są obecnie Young Leosia, Dziarma i Bambi, a wśród kobiet stojących za DJ-ską konsolą wymienić można Zuzę OK, Bubblegun czy Naro. To w porównaniu do mężczyzn wciąż zatrważająca mniejszość, jednak i tak jest ich coraz więcej niż gdy swoją przygodę z DJ-ingiem zaczynała Ania Raś.
Anię Lay DJ za DJ-ką można ją zobaczyć w krakowskich klubach, takich jak Prozak, Frantic czy Bubble Toast. W dziewczyńskim kolektywie JE2B pod pseudonimem Yal, wraz z Sayuri i TOPT, tworzy kobiecą rewolucję na DJ-skiej scenie muzycznej.
Ania Lay DJ i jej droga w DJ-skim przemyśle muzycznym
Ania, wtedy jeszcze szerzej znana jako nie Lay DJ, a Raś, przyjechała do Krakowa w 2008 roku na studia. Wtedy też znalazła tygodniowe warsztaty DJ-ingu, które organizował DJ Trakmajster. Zaprosił do współpracy najlepszych w tamtym czasie DJ-ów, którymi byli DJ Eprom, DJ Falcon, DJ Pistolet czy Daniel Drumz. Ale jak wiadomo, teoria to tylko teoria. Ania, chcąc zasięgnąć trochę praktyki, poszła tam, gdzie zaczynają się najlepsze imprezy, czyli do klubu. Tam poznała DJ-a Bleq’a, dwukrotnego finalistę największego światowego konkursu DJ-skiego - Red Bull 3Style. Bleq, w tamtym czasie uważany za jednego z najważniejszych DJ-ów w Polsce, po raz pierwszy za konsolą stanął w 2004 roku, a pół roku później został rezydentem krakowskiego klubu Frantic, gdzie wkrótce miała grywać również Ania. DJ Bleq był również bookerem, czyli osobą odpowiedzialną za rezerwowanie DJ-ów i DJ-ek na imprezy.
W jednym z klubów zagadałam do DJ-a Bleq’a, czy da mi kilka lekcji. Okazało się, że w klubie, w którym był również bookerem, było spore zapotrzebowanie na DJ-ów, dlatego nauczenie mnie fachu było też z korzyścią dla klubu. Bleq pożyczył mi cały sprzęt, stos płyt winylowych i przekazał niezbędną teorię i technikę. Tak naprawdę to jemu zawdzięczam swój start
- mówi Ania.
W czasie, kiedy Ania zaczynała stawiać pierwsze kroki w DJ-skim świecie, generalnie dużo trudniej było zacząć grać, niezależnie od płci. Kiedyś trzeba było pożyczyć płyty winylowe i ciężki sprzęt. Dzisiaj wystarczy laptop, który obecnie ma praktycznie każdy i kontroler za kilkaset złotych. To pierwszy krok do tego, aby zacząć działać. Tak zapewne zaczynały najpopularniejsze DJ-ki na świecie, jak Charlotte de Witte, którą można było zobaczyć w zeszłym roku na festiwalu Tomorrowland, Amelie Lens czy siostry Nervo.
Obecnie coraz więcej kobiet wybija się w przemyśle muzycznym, jednak w pierwszej dekadzie lat dwutysięcznych dominowali mężczyźni.
Kiedyś obecność DJ-ki na imprezie było ewenementem.
To były czasy zdominowane przez facetów. Jeśli chodzi o DJ-ki, grające rap czy RnB, słyszałam, że oprócz mnie w Polsce znane były tylko Praktyczna Pani i Mixtee. Z czasem pojawiały się kolejne dziewczyny, ale mimo wszystko bardzo powoli
- wspomina Ania.
Teraz polskich DJ-ek jest oczywiście dużo więcej. I to takich, które grywają na światową skalę i na największych festiwalach. Neen Nah, zuzęOK i Bubblegun kojarzyć można z polską marką Pezeta KOKA International Girls. Dziewczyny pojawiają się najczęściej w krakowskich i warszawskich klubach. Z kolei Anję Kraft w 2016 roku usłyszeć można było na Audioriver, czyli jednym z większych festiwalów muzyki elektronicznej w Polsce, natomiast w tym roku na wydarzeniu pojawi się Tosia Ulatowska, znana jako daisy cutter czy Bambi Uzi z Łodzi.
Wcześniej liczba stojących za DJ-ką dziewczyn nie była aż tak duża. Nie ma zatem nic dziwnego w tym, że imprezy prowadzili DJ-e, gdyż kobiet na rynku muzycznym było wtedy po prostu za mało. Możliwe też, że nie miały wystarczającej siły przebicia. Od tamtego momentu wiele się zmieniło - płeć nie decyduje już o ilości bookingów, czyli tego, ile DJ lub DJ-ka otrzyma propozycji zagrania w danym klubie, a dziewczyny za konsolą nie wzbudzają już takiego zaskoczenia.
Kiedyś kobieta była "atrakcją" imprezy. Teraz świetnych DJ-ek jest na tyle dużo, że impreza prowadzona przez dziewczyny nie wzbudza już takiej ekscytacji jak wcześniej - mówi Ania. Oczywiście, bardzo często byłam bookowana, bo po prostu według organizatora obecność kobiety na evencie, takim jak Dzień Kobiet, dobrze wyglądała, dlatego wiele bookingów otrzymywałam ze względu na swoją płeć. Mimo to wielu moich znajomych bookerów dało mi wyraźnie do zrozumienia, że współpracuje ze mną, bo znają moje profesjonalne podejście, a nie dlatego, że jestem kobietą
- przyznaje Ania.
Czy płeć wpływa na wysokość zarobków?
Z reguły dla organizatora imprezy płeć nie gra głównej roli - liczy się staż, rozpoznawalność i ciekawy repertuar DJ-ów. Te trzy warunki wpływają również na zarobki.
Na pewno decydujący jest staż oraz to, czy dodatkowo produkujesz muzykę. Obecnie również liczba followersów na social mediach - liczby na Instagramie i TikToku mocno wpływają na to, ile zarobisz. Ja na przykład na swojej skórze przekonałam się, jak moja aktywność na Instagramie wpływa na ilość bookingów. Co z tego, że gram już trzynaście lat, skoro, jeśli nie publikuję treści w social mediach, to ilość bookingów jest minimalna
Ania Lay DJ przez swój długi staż w przemyśle muzycznym oraz rozpoznawalność często gra na imprezach nie tylko w Krakowie, ale również w klubach w całej Polsce. I mimo że dziś obecność kobiet za DJ-ką nie wywołuje już takiej ekscytacji, jak wcześniej, to nawet teraz zdarzają się nieprzyjemne sytuacje.
Miałam kilka słabych sytuacji ze strony uczestników imprezy. Kiedyś jeden koleś podszedł do DJ-ki, obserwował przez chwilę, co robię i patrząc na mnie z politowaniem, powiedział: "przestań udawać i zacznij w końcu grać". Zdarzało mi się odczuć nie raz, że ktoś był wręcz przekonany, że ja tam tylko stoję i puszczam gotowego seta. Było też sporo sytuacji, kiedy ktoś był po prostu zaskoczony, że za DJ-ką stoi kobieta
- opowiada.
Teraz to już nie jest żadne zaskoczenie. Anię bardzo często można zobaczyć w towarzystwie dziewczyn, z którymi rozkręciła niejedną imprezę. A z którymi z nich łapie najlepszy vibe podczas grania?
Za konsolą liczy się girl power i siostrzana energia.
Każda impreza z dziewczynami jest dla mnie ekscytująca, szczególnie z tymi, którym miałam okazję pomóc lub coś podpowiedzieć na początku ich przygody. Fajnie jest obserwować ich rozwój i widzieć, jak ewoluowały. Najdłużej znam się z Praktyczną Panią i oprócz tego, że super mi się z nią gra, to po prostu łączy nas przyjaźń. Całkiem niedawno, bo w wakacje dwa lata temu, poznałam Naro i to było kliknięcie od pierwszego wejrzenia! Zagrałyśmy potem jeszcze kilka imprez i każda kolejna była mocniejsza od poprzedniej
- mówi Ania.
Anię za DJ-ką można zobaczyć oczywiście nie tylko w towarzystwie dziewczyn, ale to z nimi czuje podczas grania dobrą energię. I tak powstał JE2B (JEDWAB), dziewczyński kolektyw, stworzony przez Anię jako Yal, Sayuri i TOPT. JEDWAB, czyli, jak mówią o sobie członkinie - szlachetne, elektroniczne włókno muzyczne, pozyskiwane z kokonu bezkompromisowej selekcji silnej, żeńskiej, DJ-skiej reprezentacji.
Dziewczyny to nie tylko moje koleżanki po fachu, ale wręcz idolki, jeśli chodzi o selekcję i technikę, a JE2B to przede wszystkim trzy DJ-ki z ogromnym backgroundem. Każda z nas miała nieco inną muzyczną drogę i jesteśmy mega podekscytowane. Polska żeńska scena DJ-ska jest już całkiem mocna i na pewno ją uzupełniamy o coś, czego jeszcze nie było. Mamy małe trudności z przebiciem się, ale wydaje mi się, że to dlatego, że to zupełnie nowy, tajemniczy, odważny i może nieco kontrowersyjny projekt. Ale myślę, że o tej trudności nie decyduje płeć, a sama idea.
Dziewczyny chcą być DJ-kami.
Obecność dziewczyny miksującej kawałki za konsolą to już widok naprawdę naturalny, mimo że w branży przebijają się na razie pojedyncze nazwiska i ksywki. Jeśli chodzi o sam rap, kobiety zauważane są w nim coraz częściej i są w nim coraz bardziej aktywne, czego przykładem może być niezależny muzyczny kolektyw - 2020. Pod szyldem labelu pojawił się niedawno album "club2020", gdzie nawijają Dziarma i Young Leosia, która przecież swoją przygodę z rapem zaczynała jako DJ-ka.
Widać, że coraz więcej dziewczyn łapie zajawkę na DJ-ing. Bardzo mnie to cieszy - mówi Ania. Chyba jest coś takiego, że z DJ-kami czuję taką siostrzaną energię. Mimo wszystko w Polsce ciągle jesteśmy w mniejszości i kiedy pojawia się nowa dziewczyna w branży, jestem mega ciekawa jej stylu, selekcji czy techniki. Przez ostatni rok pojawiło się mnóstwo świetnych DJ-ek i babskich kolektywów. Jestem fanką wielu z nich i mocno kibicuję.