REKLAMA

Zwiastun drugiego sezonu „The Strain” daje nadzieję. Oby serial podniósł się z kolan

Po kilku pierwszych odcinkach „The Strain” było w mojej opinii najciekawszym aktualnie emitowanym serialem o wampirach. Niebanalny pomysł na nocnych krwiopijców, do tego Del Toro za kamerą i kapitalne połączenie nowoczesnego świata nauki z mistycyzmem strzyg i demonów - pycha. Niestety, produkcja rozpoczęła zjazd w kierunku rynsztoka, rozczarowując olbrzymią większość widzów.

Zwiastun drugiego sezonu „The Strain” daje nadzieję. Oby serial podniósł się z kolan
REKLAMA
REKLAMA

W pewnym momencie przestałem odliczać dni do premiery kolejnego odcinka. Po tym, jak rewelacyjne ujęcia w zlokalizowanym na terenie Polski obozie zagłady dobiegły końca, na dobre rozpoczęła się seria absurdów i scenariuszowych niedorzeczności. O ile „The Strain” początkowo doskonale łapało równowagę między okultyzmem, a nowoczesnym światem, z czasem producenci odlecieli wysoko ponad chmury. Inwazja wampirów na Nowy Jork była tak nieprawdopodobna, naciągana i oderwana od rzeczywistości, że nawet najbardziej wierni widzowie zaczęli zgrzytać zębami ze złości.

Byłem wśród tych najbardziej rozczarowanych. Po rewelacyjnym początku dostałem nudny jak flaki z olejem środek oraz fatalne, naciągane zakończenie.

Ostatnie epizody „The Strain” śledziłem z nieudawanym grymasem bólu na twarzy. Zwłaszcza po zmarnowaniu kilku olbrzymich potencjałów narracyjnych – wizerunku wampirycznego „Mistrza” oraz tajemniczego oddziału „dobrych” dzieci nocy żyjących gdzieś głęboko pod miastem. Oba te wątki nie zostały odpowiednio wykorzystane, natomiast naiwna inwazja krwiopijców na najpotężniejszą aglomerację miejską świata to już proszenie się o gwóźdź do trumny. Brak wojska na ulicach, brak Gwardii Narodowej, do tego bezradność i nieporadność rządu USA – wszystko to przekroczyło granice absurdu, które pozwalały na cieszenie się z widowiska.

Dzisiaj do sieci trafił pierwszy zwiastun drugiego sezonu serialu. Niestety, teaser trailer nie pokazuje ani jednej sceny z żywymi aktorami. Zamiast tego mamy stworzony komputerowo konflikt rozciągający się na terenie Nowego Jorku oraz Mistrza wznoszącego się w powietrze. Mimo tego – jestem na tak. Zdaje się, że producenci po raz pierwszy w historii telewizyjnej serii są w stanie spojrzeć na inwazję wampirów z szerszej perspektywy, chociaż moje nadzieje mogą być przedwczesne.

the strain 15
REKLAMA

Z chęcią obejrzałbym konflikt ludzkiej nacji wyposażonej we wszelkie możliwe środki z szybko rozprzestrzeniającymi się krwiopijcami. Czuję jednak, że do tego nie dojdzie. W końcu nudni, momentami irytujący bohaterowie muszą mieć odpowiednio dużo czasu na swoje ludzkie dramaty, miłości oraz słabości, które stanowią najgorszy, najczęściej powtarzający się element „The Strain”. Mimo tego czekam, w nieco masochistycznym odruchu zaznaczając początek wiosny w swoim kalendarzu.

Co ciekawe, drugiego sezonu 'The Strain" nie będzie kręcił Del Toro. Ten jest zbyt zajęty pracą nad kontynuacją "Pacific Rim". Jako, że wielkich robotów nigdy dosyć, jakoś to przeżyję.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA