Rodzime „Żywe Trupy” to najlepszy audiobook jaki możecie sobie sprawić na Halloween – recenzja sPlay
Część z was na pewno widziała to słuchowisko w sieciach marketów Biedronka. Inni prawdopodobnie słyszeli o rewelacyjnym audiobooku już wcześniej. Polscy władcy dźwięku ze studia produkcji Sound Tropez wydali 5 i 6 tom „Żywych Trupów” na podstawie komiksów Kirkmana, my z kolei sprawdzamy, czy warto było, aby zombie wracali do życia.
Miłośnicy The Walking Dead, horrorów oraz filmów o rozkładających się, szeroko obecnych we współczesnej popkulturze zombie – łączmy się. „Żywe Trupy” to nie tylko świetna oferta dla fanów popularnego serialu produkowanego przez stację AMC. To dojmujące, pieczołowicie zbudowane nuta za nutą i dźwięk za dźwiękiem słuchowisko zdolne do zaciekawienia również te osoby, które podczas emisji serialowego odpowiednika ziewają raz za razem. Sam do takich należę, czego wyraz dałem w tym tekście. Chociaż przygody Ricka i jego ekipy w wykonaniu prawdziwych aktorów zaczęły mnie męczyć, z audiobookami bawiłem się doskonale. Dlaczego tak jest?
Po pierwsze – „Żywe Trupy” są oparte na oryginalnych komiksach Kirkmana, nie ugrzecznionej i poprawnej serialowej adaptacji.
Jest brutalnie. Naprawdę brutalnie. Nie sądziłem, że ilustrowane opowieści na podstawie których powstało słuchowisko Sound Tropez wypełniają tak mocne treści. Nie będę psuł wam niespodzianki. Jeżeli jednak oglądacie serial – będziecie w niemałym szoku. Wielu bohaterów czekają tragiczne doświadczenia, które z oczywistych powodów nie znalazły się w telewizji. Tortury, gwałty, śmierć dzieci, nawet tych najbardziej bezbronnych czy liczne okaleczenia bohaterów – to porządek dzienny, z jakim zmaga się Rick oraz jego ekipa w słuchowisku.
Producenci stanęli na wysokości zadania, w naprawdę dojmujący i obrazowy sposób opisując wszystkie te makabryczne wydarzenia. Jeżeli dotychczas oglądaliście jedynie serial – będzie to dla was jak potężny cios prosto w twarz. Zaraz po nim przyjdzie następny, potem jeszcze jeden i jeszcze raz. Niesamowita zmiana perspektywy. Oglądacie namiętnie „The Walking Dead” i myślicie, że audiobook to po prostu „jeszcze raz to samo”? Jesteście w grubym błędzie. W porównaniu z nim wydarzenia na ekranie to niedzielny spacerek z rodziną przez skąpany w słońcu park.
Po drugie – słuchowisko żyje. Twórcy tchnęli w audiobook duszę, wypełniając go setkami rozmaitych dźwięków. Od wyjącego z bólu więźnia, przez pękające czaski, po powiew wiatru.
Tylko się domyślam, ile biednych owoców i warzyw ucierpiało podczas powstawania „Żywych Trupów”. To właśnie one udawały wszystkie kości i tkanki zombie, które Rick z ekipą posyłał ponownie do piachu. Audiobook jest naprawdę bogaty w dźwiękowe tło. Te jest różnorodne i zawsze oddaje otoczenie, w którym przebywają bohaterowie. Skrzypienie posadzki, dźwięk windy czy szum rzeki – zawsze wiemy, co dzieje się dookoła, pomimo braku aktywności naszego zmysłu wzroku.
To niesamowite, jak Sound Tropez potrafi budować światy w oparciu o to, co słyszymy. Dzięki profesjonalizmowi oraz pieczołowitości „Żywe Trupy” są nie tylko bardzo wyraźnym dziełem, ale również tworem z kilkoma planami, co znacząco pogłębia doświadczenia. To nie jest kolejna czytana książka. To autonomiczny i żywy obraz, który powinien zadowolić wszystkich miłośników zombie oraz fanów serialu.
Po trzecie w końcu – gwiazdorka obsada. Bez niech „Żywe Trupy” na pewno nie byłyby takie dobre.
Anna Dereszowska, Maria Seweryn, Jacek Rozenek, Miłogost Reczek (uwielbiam!) czy Szymon Bobrowski – wszyscy oni sprawiają, że audiobook jest czymś nie do zapomnienia. Wraz z piątym tomem całość jeszcze bardziej podkręca Janusz Chabior, wcielający się w postać Gubernatora. Zupełnie innego, niż mieliście okazję poznać w serialu. Ta postać jest znacznie bardziej mroczna, popaprana i sadystyczna niż moglibyście przypuszczać. Każdy z aktorów bez dwóch zdań staje na wysokości i każdy jest osobną, wyraźną opowieścią do przedstawienia, co rewelacyjnie łączy wszechwiedzący głos narratora.
Co tutaj dużo pisać – rewelacja. Jestem właśnie po przesłuchaniu 6 tomu i czekam, kiedy pojawią się kolejne. Mam nadzieję, że Sound Tropez będzie kontynuować wydawanie serii, która może uchodzić za wzór dla innych producentów słuchowisk. Jeżeli nie mieliście jeszcze do czynienia z „Żywymi Trupami” – naprawdę warto to zmienić. Zwłaszcza, że z okazji Halloween producenci przecenili swoje dzieła o połowę. Co więcej, dostaniecie nie tylko pudełkowe wydanie, ale również kod na cyfrową kopię.