REKLAMA

Zmęczony Marvelem i DC? Sprawdź inne filmy, które powstały na podstawie komiksów

W kinach bezsprzecznie królują superbohaterowie. Jeszcze nie przebrzmiało do końca echo po "Avenges: Wojna bez granic", lada moment czeka nas premiera filmu "Ant-Man i Osa", oba ze stajni Marvela. A na koniec roku DC przedstawi swój kolejny solowy projekt – Aquamana. Ale warto zatrzymać się na moment i przypomnieć sobie, że nie tylko te studia produkują oddziałujące na masowego widza filmy. Oto najlepsze adaptacje komiksów, które nie są ani Marvela, ani DC.

dredd film
REKLAMA
REKLAMA

Hellboy

hellboy 2004

Trudno sobie wyobraźić lepszą osobę do wyreżyserowania adaptacji komiksu "Hellboy" niż Guillermo del Toro. Jego fantasmagoryczna wyobraźnia idealnie wpasowała się w świat stworzony przez  Mike'a Mignolę.

Ron Pearlman (jeden z najlepiej obsadzonych aktorów w historii adaptacji komiksów) wciela się w tytułowego Hellboya, syna samego Szatana, który został przywołany na Ziemię przez nazistów podczas II wojny światowej. W porę jednak pojawili się alianci i pokonali hilterowców, przygarniając pod swą opiekę małego diabełka i w tajemnicy wyszkolili go, by w dorosłym życiu stanął na czele tajnej jednostki walczącej z siłami zła.

Maska

maska jim carrey

Jeden z ulubionych filmów mojego dzieciństwa. Jeśli chodzi o same efekty komputerowe, zrobił na mnie prawie takie samo wrażenie, jak pierwszy "Jurassic Park". Nigdy wcześniej nie widziałem tak realistycznego (jak na tamte czasy, choć do dziś się broni) CGI.

Oprócz tego, "Maska" to zwariowana jazda bez trzymanki. Fenomenalny Jim Carrey to po prostu człowiek-orkiestra, a jego niespożyta energia idealnie pasuje do szalonej postaci alter-ego spokojnego i ułożonego Stanleya Ipkissa. To co wyprawia on ze swoją twarzą (i nie tylko) po prostu trzeba zobaczyć.

Sin City - miasto grzechu

sin city 2005

Filmowe adaptacje komiksów rzadko kiedy bywają dziełami sztuki. Ale "Sin City" bez wątpienia zalicza się do tej grupy. Jego obłędna warstwa wizualna wystarcza sama w sobie, by uznać dzieło Roberta Rodrigueza i Franka Millera za perełkę kina. Komiksowy pierwowzór to wybitna kreacja, a film przenosi te kadry na duży ekran i wprawia je w ruch, tworząc jedno z bardziej unikalnych doznań, jakie pamiętam.

Ale obraz na szczęście nie przysłania wcale fabuły, nie jest to przypadek przerostu formy nad treścią. W filmie śledzimy trzy równoległe historie, zatopione w poetyce czarnego kryminału, powieści pulp oraz opowieści detektywistycznych. Jest intryga, akcja, tajemnica oraz świetne kreacje aktorskie zastępu gwiazd (Bruce Willis, Mickey Rourke, Benicio del Toro).

Snowpiercer - arka przyszłości

snowpiercer arka przyszlosci

Oto kolejny przykład filmu, którego większość ludzi nie uważa wcale za adaptację komiksu. "Snowpiercer" oparty jest na francuskiej noweli graficznej "Le Transperceneige". Wyprodukowany przez Park chan-wooka i wyreżyserowany przez Bong Joon-ho film rozgrywa się w post-apokaliptycznej przyszłości, kiedy to świat skuty jest lodem, a ostatnie grupy ludzkości zdołały osiedlić się w pędzącym przed siebie pociągu.

W tej właśnie przestrzeni, dość ograniczonej i klaustrofobicznej, przyjdzie nam wziąć udział w emocjonującym thrillerze i dramacie psychologicznym w jednym. Pociąg Snowpiercer stał się bowiem światem z przeszłości w pigułce. Obowiązują w nim reguły, zasady i podziały na klasy społeczne, zupełnie jak w tradycyjnym społeczeństwie. Upchnięci w nim ludzie nie potrzebują zbyt wiele, by zacząć rewolucję.

Persepolis

persepolis animacja

"Persepolis" to film wyjątkowy pośród adaptacji komików. Jest to animacja, więc siłą rzeczy dosłownie przenosi styl i poetykę kadrów z komiksu na ekran. "Persepolis" to też o tyle wyjątkowy komiks i film, że porusza naprawdę ważny temat. Opowiada autobiograficzną historię dzieciństwa i dorastania autorki komiksu i reżyserki filmu, Marjane Satrapi, w Iranie. Kobiecie przyszło bowiem żyć podczas islamskiej rewolucji w kraju, tuż po wyniszczającej wojnie z Irakiem. Na własne oczy widziała i przeżyła zmiany społeczne i polityczne.

Dzięki "Persepolis" widz ma więc przed sobą bezpośredni przekaz tamtych wydarzeń, oczywiście przefiltrowany przez wyjątkową wyobraźnię i percepcję małej Marjane. Genialne, plastyczne i sugestywne zarazem czarno-białe kadry świetnie uwypuklają dualizm świata, w którym przyszło jej żyć – rzeczywistość pełną absurdów, okrucieństwa, smutku i niepewności.

Dredd

dredd film

Pomińmy milczeniem film z 1995 roku z Sylvestrem Stallone’em w roli sędziego Dredda. Skupmy się na zdecydowanie lepszym filmie "Dredd" z 2012 roku. Ta produkcja przeszła przez kina dość niezauważenie (nie pomógł jej fakt oszałamiającego sukcesu "Avengers", którzy zwrócili na siebie całą uwagę w tamtym roku).

"Dredd" jest świadomym swojej specyficznej kampowości kapitalnym filmem akcji osadzonym w mieście przyszłości. Jest mrocznie, brutalnie. Wcielający się w Dredda Karl Urban świetnie bawi się swoją rolą, dostarczając całą masę one-linerów, jakich nie powstydziliby się królowie kina akcji z przełomu lat 80. i 90. Scenariusz jest świetnie rozpisany w swoich ramach gatunkowych, a sceny akcji znakomicie zainscenizowane.

Jeśli jesteście fanami "Terminatora" czy "Robocopa", to "Dredd" dostarczy wam całą masę dobrej zabawy w tym stylu, nawet jeśli nie znacie pierwowzoru komiksowego.

Kruk

kruk 1994

"Kruk" to jeden z tych filmów, które los owiał legendą. Głównie za sprawą tragicznej i tajemniczej śmierci Brandona Lee (syna Bruce’a Lee), który podczas jednej ze scen został postrzelony ostrą amunicją i zginął na miejscu. Fakt, że Lee wciela się w tym filmie w bohatera, który sam powraca do żywych po śmierci i szuka zemsty na swoich oprawcach, stanowi mrożącą krew w żyłach i smutną zarazem metaforę.

"Kruk" to także przede wszystkim mroczna i brutalna opowieść, zrodzona w komiksach wydawanych przez Image Comics od końca lat 80., która nadała ton popkulturze przełomu lat 90. i 2000. Miał on spory wpływ na powstającą wówczas kulturę gotów, zainspirował twórców "Matrixa" czy serii "Underworld" (a i w "Mrocznym Rycerzu da się wyczuć jego ślady). Był też jedną z bardziej udanych adaptacji niszowych i alternatywnych komiksów, uciekającą od tradycyjnych opowiastek o superbohaterach.

Kingsman - tajne służby

Kingsman Tajne sluzby

Ciekawi mnie, ilu z was miało pojęcie o istnieniu serii komiksowej Kingsman. Ja przyznaję się bez bicia, że do momentu obejrzenia filmu, nie znałem zeszytów autorstwa Marka Millara. Choć z drugiej strony, w DNA filmu ewidentnie można odnaleźć komiksową poetykę, przejawiającą się w nieskrępowanej wyobraźni, rozmachu, pomysłach na inscenizację kadrów oraz przerysowanych scenach akcji. Gdyby nawet "Kingsman - tajne służby" nie był adaptacją komiksu, to z pewnością sprawiał takie wrażenie.

Matthew Vaughn dokonał fenomenalnego przeniesienia motywów z komiksów Kingsman na duży ekran, tworząc z tego nową jakość i w brawurowy sposób sprawiając, że dziś masy ludzi na całym świecie poznali tę serię. Choć pewnie nadal nieliczni tak naprawdę sięgneli po komiksowe zeszyty.

Faceci w czerni

faceci w czerni

Stosunkowo mało ludzi ma też pojęcie o tym, że i "Faceci w czerni" są adaptacją komiksu wydawanego swego czasu przez Malibu Comics. Will Smith i Tommy Lee Jones okazali się jednym z najlepszych duetów w historii kina. Każdy z nich ma zupełnie inną osobowość, co buduje świetną dynamikę pomiędzy agentami J i K. Obaj są z trochę innej bajki, J jest ekstrawertycznym luzakiem i żółtodziobem, a K to doświadczony introwertyczny stoik, trochę zgryźliwy, ale poczciwy. Kinowy ekran (i publiczność) kocha takie zestawienia. I to oni są sercem całej serii. Cała masa niezwykłych wydarzeń, broni, technologii i kosmitów występujących w filmie zdaje się orbitować wokół nich. Stąd też i sukces całej serii.

Ghost World

ghost world film
REKLAMA

W kategorii adaptacji komiksów "Ghost World" plasuje się pośród tych stosunkowo mało znanych. W dodatku zapewne spora część ludzi, która go oglądała, nie miała nawet pojęcia, że owa historia  zrodziła się na kartach komiksu. Tym bardziej, że nie jest to opowieść o nadludziach, bohaterach w obcisłych kalesonach i z pelerynami, tylko świetny komediodramat o... dojrzewaniu.

Bohaterkami "Ghost World" są bowiem dwie nastolatki, które właśnie skończyły liceum i stają przed ważnymi życiowymi wyborami. Zamiast walczenia z superłotrami i ratowania świata, mamy tu więc o wiele bardziej przyziemnie problemy, jak znalezienie swojej drogi, wyprowadzka z domu i zamieszkanie na swoim, zdobycie pracy. Przed nimi wakacje, które staną się dla nich punktem zwrotnym i przyspieszoną lekcją wchodzenia w dorosłość.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA