Spotkaliśmy się z obsadą The Walking Dead podczas ich wizyty w Polsce - na panelu dyskusyjnym i za zamkniętymi drzwiami
Aktorzy z The Walking Dead pojawili się w Polsce, a na zorganizowane przez Fox Polska wydarzenie zjechali się fani z całego kraju. Nie mogło nas zabraknąć na panelu dyskusyjnym z udziałem obsady, który był kopalnią ciekawostek dotyczących serialu. Później dorwaliśmy całą trójkę aktorów i porozmawialiśmy z nimi już na spokojnie w cztery oczy.
Emitowane już od siedmiu lat The Walking Dead jest jednym z największych hitów współczesnej telewizji. Chociaż kolejne sezony są bardzo nierówne, a fani nie zawsze dostają od scenarzystów to, czego oczekują, to popularności tej produkcji nie sposób odmówić.
The Walking Dead ma mnóstwo fanów także w naszym kraju!
Byłem niesamowicie zaskoczony tym, ilu fanów zdecydowało się przyjść na to wydarzenie. Aktorzy mieli pojawić się w poniedziałek 6 marca w kinie Luna. Goście, których zaczęto wpuszczać na teren kina ok. godziny 18:00, zgromadzili się przed wejściem i zablokowali cały chodnik.
Nasz kraj był jednym z zaledwie pięciu, jakie odwiedzili aktorzy podczas podróży po Europie w ramach promocji siódmej serii The Walking Dead. Do Polski zaproszeni zostali odtwórcy trzech postaci. Byli to serialowa Tara (Alanna Masterson), Gabriel (Seth Gilliam) i Aaron (Ross Marquand).
Aktorzy wzięli udział w panelu dyskusyjnym, a następnego dnia miałem okazję przeprowadzić z każdym z trójki rozmowę. Uderzające jest to, jak bardzo różnią się na żywo od odgrywanych przez siebie postaci - zwłaszcza Seth Gilliam - ma ogromne poczucie humoru i jest bardzo żywiołowy.
Wydarzenie cieszyło się dużym zainteresowaniem mediów, a z fanami przeprowadzano wywiady.
Tłum pod kinem był naprawdę liczny, a jak się później dowiedziałem nie byli to fani wyłącznie z Warszawy. Przyjechali na miejsce też reprezentaci takich miast jak Rzeszów, a nawet Gdańsk!
Oczekiwanie na wejście umilali cosplayerzy przebrani za zombie.
Po wejściu do kina można było znaleźć jeszcze więcej żywych trupów, a stroje robiły wrażenie.
Goście, którzy przyjechali po to by zobaczyć na żywo aktorów z The Walking Dead wypełnili całą salę w kinie Luna.
Na gwiazdy wieczoru musieliśmy nieco poczekać, ale to była idealna pora na atrakcje. Zaczęliśmy od konkursu, w którym można było wygrać książki. Pytania wcale nie były banalne jak to zwykle bywa w takich konkursach!
Nagrodą w konkursie była książka z serii The Walking Dead oraz autografy aktorów.
Aktorzy nieco się spóźniali, ale prowadzący sprzeczne informacje ("już są na tyłach kina", "jeszcze stoją w korku") obracał w żart i zaprosił gości by zrobili sobie na scenie zdjęcia z zombie. Szał wzbudził chłopak przebrany z Negana.
Po półtorej godziny oczekiwania gwiazdy wreszcie się pojawiły i przywitały ich ogromne owacje. Zaprezentowano potem trzy krótkie klipy, które przy intensywnej muzyce przedstawiały każdą z postaci.
Ross Marquand, Alanna Masterson i Seth Gilliam oglądali je razem z nami. Odtwórczyni roli Tary nawet usiadła nawet na scenie, by lepiej widzieć ekran. Wydawali się podekscytowani tym nie mniej niż publiczność.
Rzuciło mi się w oczy, że Seth Gilliam podczas pokazu kręcił wideo. Następnego dnia podczas rozmowy zapytałem go o to, czy robił to dla fanów. Okazało się, że nie - to wideo było przeznaczone dla... jego syna, który został w domu i tęskni za ojcem.
Po prawej stronie sali ustawiła się ogromna kolejka, by zadać swoje pytania członkom obsady The Walking Dead, ale najpierw głos zabrał prowadzący.
Jednym z pierwszych wątków poruszonych podczas panelu był ten dotyczący słynnego cliffhangera ze śmiercią istotnej obsady z ręki Negana.
Członkowie obsady przypomnieli, że każdy z obecnych na miejscu miał nakręconą własną wersję tej sceny. W rozmowie następnego dnia pociągnąłem ich za język i dowiedziałem się, że twórcy nie trzymali ich w niepewności aż do emisji pilota siódmej serii, które z nakręconych ujęć zostanie wykorzystane.
Poruszono też temat strojów i makijażu.
Punktem wyjścia był Gabriel, który w jednej z prezentowanych scen był nienagannie czysty. Po jego przemianie zdjął szaty księdza, a pod spodem był krystalicznie biały, bez żadnej plamki krwi. Okazuje się, że to było bardzo wyraźnie zaznaczone w scenariuszu.
Pozostała dwójka często musi się ubrudzić podczas kręcenia serialu co potrafi prowadzić do... nieprzyjemności!
Odtwórca roli Aarona przyznał, że raz niemal odmówiono mu wstępu do samolotu, bo miał na sobie resztki makijażu i wyglądał jak ofiara pobicia - wpuszczono go tylko dzięki temu, że... pozwolił zrobić ze sobą selfie. Alanna z kolei przestraszyła obcych ludzi w drodze do domu, którzy zobaczyli ją całą w sztucznej krwi.
Nie obyło się bez pytań o to, czy aktorzy czują obrzydzenie podczas kręcenia najbardziej obrzydliwych scen.
Przyznali, że to jest problem. Seth nawet zauważył, że jeśli Gabriel krzywi się na widok zombie, to nie ma tutaj gry aktorskiej, tylko to jest jego własna reakcja. Problemem jest zresztą nie tylko wygląd żywych trupów, ale też... paskudny zapach. Alanna się przy tym pytaniu nawet popłakała - ze śmiechu, bo poruszony został temat... odchodów.
Nie zabrakło pytań o to, jak The Walking Dead wpłynęło na karierę.
Przy tym pytaniu bardzo szczerej odpowiedzi udzielił Ross Marquand. Miał już rzucać aktorstwo i gdyby nie angaż do The Walking Dead to przeprowadziłby się do Nowego Jorku. Jak sam przyznał w późniejszej rozmowie był fanem tej produkcji już wcześniej i oglądał ją od pierwszego odcinka.
Odniesiono się też do kwestii materiału źródłowego, czyli komiksów Kirkmana.
Aktorzy przyznali, że czytali komiksy, ale nie chcą być z nimi na bieżąco. Alanna przyznała, że skończyła czytać komiks po zeszycie, w którym ukazano śmierć Glenna. Jeśli zaś chodzi o oglądanie serialu przed dostaniem roli to Ross był fanem od początku, Alanna zaczęła później i została fanką, a Seth... nadrobił cztery sezony w jeden weekend.
Dowiedzieliśmy się też, ile trzeba zapłacić za spoiler z The Walking Dead.
Aktorzy się śmiali, że cały czas dostają prośby by zdradzić dalszą fabułę serialu - ale jeśli mieliby to zrobić, to za milion dolarów, a nikt tej kwoty jeszcze nie zaproponował. Po krótkiej dyskusji między sobą doszli jednak do wniosku, że to słaby biznes, bo tyle samo by musieli zapłacić za złamanie umowy NDA i zostaliby bez pracy...
Jednym z punktów programu, który wzbudził największe emocje, był pokaz w wykonaniu Setha.
Aktor bardzo chciałby zabić Negana. Oddał mikrofon koleżance i zaczął ekspresyjnie pokazywać, jak bohater powinien złapać łotra, w które miejsce wbić mu nóż itp. Ross z kolei uznał, że Negana powinien zabić Rick, bo po wszystkim co przeżył mu się to należy.
Poruszono też wątek homoseksualnych bohaterów, ale osoba zadająca to pytanie popełniła przy tym spore faux pas.
Skierowała je do odtwórcy Aarona adresując go pierwszym homoseksualnym głównym bohaterem. Alanna przerwała to pytanie zaznaczając - słusznie! - że to jej Tara była pierwsza. Aktorzy zgodnie jednak przyznali, że są z tego zadowoleni, bo Aaron i Tara zmotywowali część fanów do coming-outu.
Jak aktorzy chcieliby pożegnać się z serialem?
Każdy członek obsady The Walking Dead musi się liczyć z perspektywą śmierci swojej postaci. Alanna chciałaby, żeby jej postać trafił piorun, a Ross chciałby, żeby Aaron umarł w idiotyczny sposób np. nadziewając się na wystający kolec. Bynajmniej nie chcieliby jednak wrócić jako zombie, bo... charakteryzacja trwa wieki.
Panel dyskusyjny był źródłem jeszcze wielu innych ciekawostek.
- aktorzy mają problem podczas obiadów, bo statyści wyglądają obrzydliwie;
- odtwórca Aarona zabrał kiedyś z planu do domu... urwane ucho zombie;
- ludzie cały czas zwracają się do nich po imieniu bohatera, którego odrywają;
- ulubiona scena Setha to ta, w której Gabriel rozmawiał z Tarą o miłości;
- na pytanie o ulubiony odcinek odpowiedział, że to każdy w którym wystąpił;
- Ross jeśli miałby zmienić postać, to chciałby zagrać Shane'a i zobaczyć jego starcie z Neganem;
- Alanna z kolei chciałaby zagrać Judith - "karmią ją, opiekują się nią, nie musi walczyć!".