REKLAMA

Apple TV+ w przeglądarce to nieśmieszny żart. Tego nie da się oglądać – wypada źle nawet na tle tego starego HBO GO

Apple wydał na odcinki „See” po 15 mln dol. Tylko co z tego, skoro serial odtwarzany w przeglądarce wygląda jakby został odpalony z płyty DVD? Mam wrażenie, że firma odkupiła od konkurencji HBO GO. To stare. I to by wyjaśniało, dlaczego Apple TV+ w przeglądarce to taki nieśmieszny żart.

apple tv plus
REKLAMA
REKLAMA

W aplikacjach na sprzęty Apple’a usługa działa co prawda nieźle, ale ten sam VOD w wersji webowej przypomina mi dowcip mojego redakcyjnego kolegi. Uznał on, że chce być osobą, która sumiennie wykonuje swoje obowiązki, ale jednocześnie chciałby, żeby – kolokwialnie mówiąc – ludzie nie zawracali mu dupy.

Pytał więc nas wczoraj o to, które cukierki smakują dzieciom najmniej.

Apple TV+ w wersji webowej przygotowali najwyraźniej ludzie, którzy myśleli podobnie. Nikt nie może zarzucić Apple’owi, że nie zrobił edycji na przeglądarki internetowe, ale jednocześnie przygotowano ją po linii najmniejszego oporu. Do tego stopnia, że ze strony głównej firmy nie da się przeklikać do odtwarzacza.

Witryna apple.com/pl/tv nie zmieniła się po premierze usługi i nadal sugeruje, by czekać do 1 listopada na premierę. Do tego strona wspomina jedynie o możliwości oglądania filmów i seriali w aplikacji Apple TV. Nikt się słowem nie zająknął o tym, że dostępna jest wersja przeglądarkowa.

Oznacza to, że aby skorzystać z serwisu Apple TV+ w przeglądarce, trzeba o niej wiedzieć z innego źródła i ręcznie wpisać na pasku adresu inny URL: tv.apple.com. Dopiero wtedy można przejść przez proces rejestracji, podać dane swojej karty płatniczej oraz aktywować siedmiodniowy okres próbny.

Brak odnośnika do Apple TV+ na stronie głównej Apple’a to jednak dopiero początek niemiłych niespodzianek.

Twórcy witryny najwyraźniej nie pomyśleli o tym, że będą z niej próbowały skorzystać osoby, które aktywowały subskrypcję z poziomu innego urządzenia, czyli np. iPhone’a, iPada, komputera Mac lub przystawki Apple TV. W usłudze Apple TV+ w przeglądarce… zabrakło na pierwszym ekranie przycisku Zaloguj. Serio.

W rogu znalazł się co prawda przycisk przypominający sylwetkę człowieka, który powinien przenosić do ustawień konta, ale kliknięcie w niego jedynie odświeżało stronę. Aby się zalogować do Apple TV+ w wersji webowej, trzeba kliknąć przycisk „Subskrybuj”. Dopiero wtedy można było podać dane swojego konta.

Tyle dobrego, że strona wykryła to, że subskrypcja dla danego konta jest aktywna. Po przejściu przez mało intuicyjny proces logowania, przyszła pora na to, żeby coś obejrzeć. I tutaj to już naprawdę jest pies pogrzebany. Apple TV+ w przeglądarce na oko rozkręca streaming do rozdzielczości 360p.

Chociaż na jeden odcinek „See” poszło 15 mln dol. to serial wygląda niczym odtwarzany z płyty DVD.

Testując wersję webową Apple TV+, czuję się tak, jakbym cofnął się w czasie i odpalił 2. sezon „Detektywa” w starym HBO GO. Kiepska jakość wideo to tylko wierzchołek góry lodowej uwag. Odtwarzacz w przeglądarce ma problem z zapamiętaniem miejsca, w którym skończyłem oglądać oraz wybranej wersji językowej – ścieżki audio oraz napisów.

REKLAMA

Strona sama wykrywa kraj, w którym użytkownik przebywa, ale domyślne napisy są angielskie. Dlatego tak jak Apple’owi należą się brawa za fakt, iż nie blokuje dostępu do wybranych języków, gdzie konkurencja udostępnia zwykle tylko kilka tłumaczeń, tak przewijanie ogromnej listy za każdym razem to pomyłka.

Sam na szczęście mam dostęp do usługi w aplikacjach Apple TV na telefon, tablet, komputer i przystawkę do telewizora, więc edycję na przeglądarki po przetestowaniu zamknąłem i o niej zapomniałem. Nie wróżę jednak popularności Apple TV+ wśród osób, które korzystają z komputerów z systemem Windows lub Linux…

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA