Do sieci wyciekł zwiastun filmu „Avatar 3”, a raczej: „Avatar: Ogień i popiół”. Podłej jakości, ale jednak. Ci, którzy zdążyli go zobaczyć, nie pieją jednak z ekscytacji - trailer zdaje się bowiem potwierdzać, że na żadne rewolucje czy łamanie schematów w wykonaniu Jamesa Camerona nie mamy co liczyć. Znaczy: déjà vu.

Zwiastun filmu „Avatar: Ogień i popiół” - trzeciej części cyklu, która jako jedyna, przynajmniej póki co, nie jest prześladowana przez ciągłe przesunięcia daty premiery - został wyświetlony podczas CinemaConu w Las Vegas. Ta impreza to coroczny zjazd właścicieli kin z całego świata.
Uczestnicy pokazu zostali wyposażeni w okulary 3D i jako pierwsi obejrzeli widowiskowy zwiastun, który oficjalnie nie trafił jeszcze do szerszej publiczności (ale wyciekł do sieci w formie nielegalnego nagrania). Materiał zabiera nas na Pandorę i prezentuje dwa nowe klany Na’vi - Kupców Wiatru, przemierzających niebo w balonach przypominających zmodyfikowane i stylizowane aerostaty, oraz Lud Ognia, który nadlatuje na grzbietach Ikranów. Gdy nad Pandorą toczy się powietrzna bitwa, jeden z Na’vi ginie od płonącej strzały. Jake Sully mówi do Neytri: „Nie możemy tak żyć. Nie możemy żyć z tą nienawiścią”.
Avatar 3: Ogień i popiół - zwiastun to więcej tego samego
Część widzów i dziennikarzy przyjęła materiał dość chłodno. Czytamy, że owszem, materiał ukazuje kolejne olśniewające pejzaże Pandory, nowe klany Na’vi i efektowne sekwencje akcji - ale coraz trudniej odróżnić od siebie te filmy. Kolejny konflikt, choć wizualnie imponujący, wydaje się podejrzanie znajomy. Wielu odbiorców zgadza się, że materiał w wysokiej rozdzielczości to czysta przyjemność dla oczu, ale - mimo technicznego kunsztu - całość sprawia wrażenie niemalże kopii „Istoty wody”. Prawdę pisząc, miałem podobne obawy: ta seria, od początku wtórna treściowo i narracyjnie (najpierw względem innych dzieł, później względem siebie), wyróżniająca się jedynie warstwą wizualną, nie ma potencjału do tak rozległej, długotrwałej eksploracji. Z drugiej strony - „Istocie wody” też nie wróżono spektakularnych sukcesów. A jednak...
Przypomnę: saga „Avatar” podąża śladami Jake’a Sully’ego (Sam Worthington) i Neytiri (Zoe Saldaña) żyjących na dalekim księżycu Pandora. Nowy film rozpoczyna się tuż po wydarzeniach z „Istoty wody”, gdzie niebieskoskórzy, rdzenni mieszkańcy Pandory - Na’vi - bronili się przed ziemską Administracją Rozwoju Zasobów (RDA).
Po śmierci syna Jake’a, Neteyama, rodzina szuka schronienia wśród wodnego klanu Metkayina i kontynuuje walkę - zarówno z ludźmi, jak i nowym, ognistym wrogiem. Konflikt prowadzi bohaterów przez różnorodne krainy Pandory.
Jak wyjaśniła obecna na imprezie Zoe Saldana:
Kupcy Wiatru to pokojowy, nomadyczny klan przemierzający przestworza, a Lud Popiołu to dawni Na’vi, którzy odwrócili się od Eywy.
Z kolei sam Cameron (nieobecny na CinemaConie, ale dograny do materiału promocyjnego) zapowiedział:
Rodzina Sullych naprawdę zostaje wystawiona na ciężką próbę - muszą stawić czoła nie tylko ludzkim najeźdźcom, ale i nowym przeciwnikom - Ludowi Popiołu. (...) Mam nadzieję, że ten film okaże się zastrzykiem energii dla kin, które wciąż zmagają się ze skutkami pandemii i ekspansji streamingu.
Spora szansa, że tak właśnie będzie - oba „Avatary”, mimo kilkunastu lat dzielących debiuty tych filmów, trafiły do TOP 3 najlepiej zarabiających obrazów wszech czasów. W przypadku „Istoty wody” absolutnie nikt nie spodziewał się, że kontynuacja nieco już zapomnianej kosmicznej przeróbki „Pocahontas” odniesie tak spektakularny sukces. Saga pozostaje zatem świętym Graalem dla właścicieli kin - i jedną z nielicznych franczyz, które naprawdę motywują kiniarzy do inwestowania w najnowocześniejsze technologie projekcyjne.
James Cameron pozostaje jedynym reżyserem w historii, który ma na koncie aż trzy filmy z ponad 2 miliardami na koncie - trzeci to oczywiście „Titanic”.
Tymczasem trwają prace nad kolejnymi częściami „Avatara”, które mają trafić do kin w nadchodzących latach:
- „Avatar 3” - grudzień 2025,
- „Avatar 4” - grudzień 2029,
- „Avatar 5” - grudzień 2031.
Jakby tego było mało, Cameron niedawno potwierdził plany realizacji „Avatara 6” i „Avatara 7”. Gdy piąta część trafi do kin (zakładając brak opóźnień), reżyser będzie miał 76 lat. Dobrą wiadomością dla zmęczonych jego powtarzalnym stylem może być jednak fakt, że - jak sam zapowiedział - nie zamierza reżyserować dwóch ostatnich części, choć zapewne zachowa wpływ na ich artystyczny kształt.
Według doniesień Disney planuje oficjalnie opublikować oficjalny zwiastun „Avatara 3” latem tego roku - najprawdopodobniej w zestawie z premierą filmu „Fantastyczna Czwórka: Pierwsze kroki”.
Premiera produkcji „Avatar: Fire and Ash” zaplanowana jest na 19 grudnia 2025 roku.
Czytaj więcej:
- Powstanie nowa wersja Nagiego Instynktu. Ma być "anty-woke"
- Na koncercie Coldplay kamera uchwyciła romans i zdradę. Milioner natychmiast się schował
- Wyciekły zdjęcia z planu Harry'ego Pottera. Zmienili Dursleyów
- Netflix zaadaptuje hitową grę wideo. The Last of Us będzie miał konkurencję
- Użytkownicy Netfliksa znaleźli idealne zastępstwo Breaking Bad