„Avengers: Koniec gry” może zapisać się w historii. Film ma szansę pobić rekord box office, ale jest jeden problem
„Kapitan Marvel” debiutuje za kilka dni w kinach. Jednak to nie produkcja z Brie Larson wzbudza największe emocje wśród spodziewanych filmów Marvela. Analitycy właśnie oszacowali, ile zarobi „Avengers: Koniec gry” w weekend otwarcia. Według nich ma paść rekord.
Jakiś czas temu wspominaliśmy, że „Kapitan Marvel” może stoczyć bój w box office ze swoją przeciwniczką z konkurencyjnego uniwersum DC, Wonder Woman. Panie powalczą o tytuł najpopularniejszej (i najbardziej dochodowej) superbohaterki. Jednak gdy mowa o box office i tytułach, to Marvel Cinematic Universe wyciągnie swojego asa z rękawa dopiero na przełomie kwietnia i maja. Wtedy to zadebiutuje czwarta część filmów z serii Avengers.
„Avengers: Koniec gry” ma ustanowić rekord w box office.
Bloomberg zapytał Researcher Exhibitor Relations o ich przewidywania dotyczące weekendu otwarcia „Avengers: Koniec gry”. Analitycy długo się nie wahali. Stwierdzili, że istnieje spora szansa na to, że film osiągnie absolutnie szczyty w sprzedaży biletów. Spodziewana odsłona przygód superbohaterów miałaby osiągnąć wynik 282 mln dol. (!) w trakcie pierwszego weekendu po premierze. Warto pokreślić, że przewidywania dotyczą tylko Ameryki Północnej. Natomiast obecny rekord box office ustanowiła „Wojna bez granic”, która debiutowała w kilkanaście miesięcy temu i w analogicznym okresie zarobiła 258 mln dol. Przewidywane otwarcie miałoby zatem pobić rekord ustanowiony zaledwie przed rokiem.
Problemem może być jedynie długość produkcji.
Jedyną przeszkodą, jaką analitycy widzą w drodze na szczyt box office, jest... sam film. Jak stwierdził Jeff Bock, starszy analityk w firmie Researcher Exhibitor Relations:
„Wojna bez granic” pozostawiła widownię z wielkim zawieszeniem akcji. Jedyną rzeczą, jaka mogłaby wpłynąć na zarobki w trakcie weekendu otwarcia, jest domniemany czas trwania produkcji, który może przekroczyć trzy godziny.
Wcale nie chodzi tutaj o zniechęcenie fanów do wysiedzenia 240 minut w kinie, oglądając produkcję Marvela. Sprawa jest dużo bardziej pragmatyczna. Otóż wydłużony czas trwania może po prostu oznaczać mniejszą liczbę seansów, a więc mniej kupionych biletów na film. W końcu kina i sale w nich też mają swoją pojemność, a doba nie jest z gumy.
Na korzyść produkcji działa jednak okres, w którym ta wejdzie do kin. Na tę chwilę nie ma przewidzianych żadnych innych, głośnych premier z podobnego gatunku, które mogłyby zagrozić popularności „Avengers: Koniec gry”.