Jeśli nie chcesz poznać spoilerów z „Avengers: Koniec gry”, wpisz w Google... „Thanos”. Szalony Tytan kasuje internet
Moc Thanosa to nie jakaś tam fikcja. Szalony Tytan robi też porządki w wyszukiwarce Google’a. Brzmi jak majaki fana zafiksowanego na punkcie Marvela? Nic podobnego.
![avengers koniec gry thanos](/_next/image?url=https%3A%2F%2Focs-pl.oktawave.com%2Fv1%2FAUTH_2887234e-384a-4873-8bc5-405211db13a2%2Fsplay%2F2018%2F11%2Favengers-wojna-bez-granic-thanos.jpeg&w=1200&q=75)
Jak się bawić w promocję to na całego. Stąd wprowadzenie ciekawostki do najpopularniejszej wyszukiwarki – Google. Gdy wpiszemy do niej hasło Thanos tradycyjnie wyskoczą linki do tekstów zawierających wzmiankę o postaci granej przez Josha Brolina. Zwyczajowo też Google wypluje po prawej stronie ekranu krótką biografię postaci zaczerpniętą z Wikipedii.
Ale cóż to? Rękawica Nieskończoności?
Tak, a kliknięcie w nią wprawi ją w animację. Rękawica pstryknie palcami, zaś na naszym ekranie stanie się to, co widzieliśmy pod koniec „Wojny bez granic”. Sukcesywnie znikać będą kolejne wyniki wyszukiwania. Działanie można zobaczyć tutaj:
Powtórne kliknięcie w Rękawicę sprawi zaś, że nie tylko powrócą usunięte wyniki, ale ich liczba się podwoi.
To oczywiście nawiązanie do mocy, jaką na ekranie posiadł Thanos.
W marvelowskim widowisku już po zebraniu Kamieni Nieskończoności za sprawą jednego pstryknięcia był w stanie sprawić, że część superbohaterów zwyczajnie rozpłynęła się w powietrzu. O tym jak dalej potoczyły się ich losy można już przekonać się, oglądając Avengers: Koniec gry” w polskich kinach.
Sam film w wynikach box office radzi sobie świetnie, mając na koncie już 169 mln dol. zarobionych poza granicami Stanów Zjednoczonych. Duży wpływ na ten osiąg miały dochody z chińskiego rynku, gdzie na środowych pokazach przedpremierowych film zarobił 107,5 mln dol.