REKLAMA

Trap or Die albumem roku? Nowa płyta Bambi to sztos

Płyta "Trap or Die" ujrzała światło dzienne. I chociaż jest dopiero luty, to kusi mnie, żeby nazwać ją rapowym albumem 2025 roku.

trap or die bambi opinia
REKLAMA

Bambi wzbudza wśród słuchaczy skrajne emocje. Jedni ją uwielbiają, a drudzy twierdzą, że jej twórczości absolutnie nie można nazwać rapem, chociaż raperka odbija piłeczkę: "Niby pop, a pisze o mnie każdy hip-hopowy portal". Sam album jeszcze przed premierą otrzymywał mieszane opinie, które właściwie w ogóle nie były związane z promocyjnymi singlami, czyli "Madonna" i "Czemu nie śpisz?". Nie pomogła mu na pewno nudna okładka i nudny merch, a także niezwiązane z jej twórczością wydarzenia w związku z relacją z raperem Okim. Wraz z premierą "Trap or Die" wniosków mam sporo, ale jest jeden najważniejszy - jeśli muzyka jest dobra, to niezależnie od opakowania, numery same się obronią.

REKLAMA

Trap or Die: opinia o albumie Bambi

Nie była zagorzałą fanką Bambi, ale bujałam się do "Millie Walky" i "PG$". Nie czekałam z niecierpliwością na "Trap or Die", a jednocześnie byłam realnie ciekawa, co zaprezentuje raperka. I w końcu: nie spodziewałam się, że album będzie tak różnorodny i lirycznie dopracowany. Bambi pokazała, że potrafi być jednocześnie słodką i pewną siebie niunią oraz pyskatą dresiarą z ośki, która jest maksymalnie skupiona na swojej muzyce i wspina się na szczyt nie patrząc na to, co dzieje się na dole.

"Trap or Die" składa się z 18 numerów. Pierwsze cztery - "Numer One", "101 Dalmatyńczyków", "Madonna" i "Trap or Die" - są mocnymi singlami, które są idealnym wprowadzeniem do trapowego świata Bambi. Pozwalają zanurkować w słodko-ostry klimat, w którym Bambi czuje się świetnie. Przy kawałku "Clouds" raperka nieco zwalnia, ale dzięki gościnnemu występowi Diny Ayady wciąż buja. "4MyGang" to z kolei nieco bardziej intymny kawałek, w którym Bambi przyznaje, że miewa ataki paniki i nawija o tęsknocie za domem.

Bambi - Trap or Die

Zaryzykuję stwierdzenie, że dzięki temu, iż Bambi wypracowała sobie w mainstreamie wysoką pozycję, mogła pozwolić sobie na totalny luz, czego efektem jest kawałek "Jorja Smith", jeden z lepszych singli na albumie - ten numer będzie katowała każda stacja radiowa. "Pierwszy diament" będzie z kolei nieodłącznym elementem klubowych imprez. Generalnie na płycie przeplatają się spokojniejsze i mocniejsze kawałki, które uświetniają wyjątkowi goście - obok Diny Ayady pojawił się również Young Igi, Rów Babicze, Tede czy Oki. Na numer z Okim czekało zresztą pewnie sporo osób - tutaj chyba bez niespodzianek, "To nie ma znaczenia" jest bardzo przyjemnym love songiem.

Nie chcę zbyt pochopnie nazwać albumu "Trap or Die" najlepszą płytą roku, ale mogę z przekonaniem stwierdzić, że będzie ona jedną z lepszych, które ukażą się na rynku wydawniczym. Bambi postanowiła trochę poeksperymentować i to jej się bardzo opłaciło - dzięki temu pokazała kilka swoich twarzy, mogła się wyżyć artystycznie, pokrzyczeć, zaśpiewać, zarapować. A na końcu wrzucić swój subtelny, ale mocny akcent słodkości, który stał się jej walorem i znakiem rozpoznawczym: hihi.

REKLAMA

O Bambi czytaj w Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA