Batman v Superman „jest, jaki jest”. Reżyser i aktorzy z marsowymi minami odpowiadają na niskie oceny filmu
Zaledwie wczoraj pisałem, że zaprawdę martwię się o jakość filmu Batman v Superman. Zachodni krytycy rozjechali produkcję Zacka Snydera. Dzisiaj reżyser oraz obsada odpowiadają na falę niskich ocen.
Biorąc pod uwagę wasze liczne reakcje na mój tekst, wyłania się z tego szersza opinia - faktycznie coś jest na rzeczy, Batman v Superman może być rozczarowaniem, ale sama koncepcja filmu jest na tyle ciekawa, że wciąż warto wybrać się do kina i samemu wyrobić własne zdanie.
W podobnym tonie wypowiada się jedna z aktorek grających w Batman v Superman. Rozbrajająca jest również wypowiedź reżysera, który po zadeklarowaniu swojej miłości do komiksów twierdzi, że film „jest jaki jest”. I tyle. Bezbłędna jest za to odpowiedź i mina Bena Afflecka, wcielającego się w Mrocznego Rycerza. Jego grymas mówi sam za siebie.
Najdłuższą i najbardziej konkretną odpowiedź zaserwował nam tytułowy Superman. Jego zdaniem, to nie krytycy filmowi decydują, czy film jest dobry, ale fani, którzy głosują za sprawą swoich portfeli. W świecie rządzącym pieniądzem trudno polemizować z kryterium dochodu. Biorąc jednak pod uwagę tylko i wyłącznie sprzedaż biletów, najnowsi Szybcy i Wściekli są w takim razie pieprzonym arcydziełem.
Hitem Internetu okazał się zasmucony Ben Affleck, któremu nawet nie chciało się bronić Batman v Superman.
W sieci zaczęły krążyć kolejne memy i filmy wideo z aktorem wcielającym się w Batmana. Pośród tworzonych przez internautów, wyrastających niczym grzyby po deszczu żartów, jeden szczególnie przypadł mi do gustu. Kapitalny montaż:
Czy Batman v Superman faktycznie okaże się rozczarowaniem, dowiem się 29 marca. Właśnie wtedy wybieram się na pokaz przedpremierowy i z chęcią wymienię się z wami opiniami na łamach sPlay.pl. Kto wie, może nastawiając się na najgorsze, wcale nie będzie tak źle?