Belle Epoque ma być mroczniejsze, ale to nie uratuje serialu. Nie sposób być dobrej myśli po wypowiedzi dyrektora programowego TVN. Przyznał on, że walczy o oglądalność, a w dodatku widzowie jego stacji nie są gotowi na produkcje pokroju Belfra od Canal+.
Belle Epoque nie spotkało się z przesadnie ciepłym przyjęciem. Recenzenci krytykowali miałką fabułę i telenowelową otoczkę. Pomimo składanych wcześniej obietnic, nie wyszło z tego polskie Tabu. Ponieważ jednak serial cieszył się wysoką oglądalnością (średnio 1,89 mln widzów na odcinek), dostał zamówienie na 2. sezon.
Belle Epoque w 2. serii ma być mroczniejsze - ale co z tego?
Edward Miszczak zapowiedział, że w 2. serii Belle Epoque będzie więcej mroku. Dyrektor programowy TVN od razu jednak studzi nastroje. Przekonuje, że klimat nadal nie będzie kalką z Tabu, mimo wcześniejszych porównań obu seriali. Powód? „Możliwości polskiego rynku”.
Trudno mi wyczekiwać tej premiery z entuzjazmem - nie przy takim podejściu władz telewizji. Nie chodzi w końcu o kwestię finansów. Miszczak przekonuje, że „to nie jest tylko kwestia pieniędzy, lecz wizji”. Mroczny, brudny serial nie byłby zgodny ze „światem spójnej estetyki”, jaki zbudowano w TVN.
Pewnie dlatego Belfer nie jest serialem dla widzów stacji TVN.
Miszczak pytany o produkcję Canal+ stwierdził, że Belfer „jest za gęsty, dramatycznie umoczony w życiu”. To jednak nie był jedyny powód, dla którego nie zdecydowano się na emisję tego hitu w TVN. Stacja chce zadbać o to, by widzowie mogli dalej oglądać serial, nawet jeśli przegapili jeden odcinek.
W przypadku Belfra, a także produkcji HBO czy Netfliksa, często nie jest to możliwe. Współczesne seriale z najwyższej półki to najczęściej podzielone na odcinki filmy. Wygląda na to, że dla tego typu dzieł w TVN miejsca nie ma. Lepiej postawić na produkcje, w których epizody to zamknięta całość.
Przy takim postawieniu sprawy trudno mi podejść do Belle Epoque z entuzjazmem.
Nowy sezon nadal będzie kręcony pod niedzielnego widza, który ogląda telewizję jednym okiem. Tworząc produkcję dla takiego odbiorcy, nie da się zbudować angażującego serialu, który mógłby być w tej samej lidze co wspomniany Belfer stacji Canal+ bądź Wataha lub Pakt od HBO.
TVN ewidentnie nie chce zrobić dobrego serialu, który mógłby poziomem dorównać produkcjom zagranicznym. Miszczak przekonuje, że Tabu „było świetnym serialem ale oglądalnościową klapą” i dlatego uważa, że podejście TVN jest lepsze, bo zapewnia w końcu świetne wyniki oglądalności.
To smutny dowód na to, że polska telewizja jeszcze długo będzie serwować nam papkę. Osoby poszukujące w serialach czegoś więcej, powinny dać sobie spokój z produkcjami TVN-u, które mają za zadanie wyłącznie wykręcać dobre wyniki. Najwidoczniej jednak widzowie szukający czegoś bardziej złożonego są w mniejszości…