Teoria spiskowa: na Instagramie Britney Spears jest jej sobowtór. Tak twierdzą fani gwiazdy
Ostatnie tygodnie przyniosły nową odsłonę dyskusji o ubezwłasnowolnieniu Britney Spears. Ruch #FreeBritney powoli zaczyna jednak tracić kontakt z rzeczywistością. Fani tak bardzo uwierzyli w cierpienie gwiazdy, że ignorują jej własne zapewnienia i doszukują się coraz bardziej absurdalnych sygnałów z jej strony.
Zaledwie kilka dni temu pisaliśmy na Rozrywka.Blog szeroko o sprawie ubezwłasnowolnienia Britney Spears i podejmowanych przez fanów prób wpłynięcia na sąd przedłużający podjętą w 2008 roku decyzję. Słynna piosenkarka i autorka dziesiątek hitów w ciągu ostatni dwunastu lat nie tylko nie mogła decydować o swoich finansach, ale też podejmować ważnych życiowych wyborów bez zgody swojego ojca.
Początkowo opieka prawna rodziny była uznawana za dobry krok w kierunku wsparcia gwiazdy, po tym jak ciągłe napięcie i trudna sądowa walka o prawa rodzicielskie nad dwójką synów doprowadziły ją do załamania nerwowego. Od lat Britney Spears pracuje jednak normalnie, więc dalsze ubezwłasnowolnienie wydaje się grubą przesadą. Rok po roku amerykański sąd przedłuża jednak kuratelę rodziców (ostatnio pieczę nad interesami córki przejęła Lynn Spears).
Fani zgromadzeni wokół ruchu #FreeBritney protestują, ale powoli sami tracą kontakt z rzeczywistością.
Część wielbicieli piosenkarki zaczęła wierzyć w coraz bardziej absurdalne teorie spiskowe i wzajemnie nakręcać się na istnienie tajemnego języka, za pomocą którego Spears się z nimi kontaktuje. Każde pojedyncze zdanie pojawiające się na jej Instagramie jest dogłębnie analizowane i sprawdzane, a nawet najbardziej niewinnym wiadomościom nadaje się sekretne podwójne znaczenie.
Problem w tym, że w pogoni za ukrytymi znakami zaczęli ignorować prawdziwe wiadomości Britney Spears. Również te, w których zapewnia, iż wszystko jest z nią w porządku i nie mogłaby być bardziej autentyczna. W teorii fanom zależy najbardziej na szczęściu ich ukochanej gwiazdy. Niestety, coraz częściej można odnieść wrażenie, że pragną tego tylko na własnych warunkach.
Britney Spears powinna mieć prawo wypowiada się o własnym samopoczuciu i szczęściu.
Powyższe stwierdzenie powinno się wydawać oczywiste dla wszystkich, ale w tym wypadku niestety tak nie jest. Jak donosi portal Wysokie Obcasy, niektórzy zwolennicy teorii spiskowy posunęli się do tak poważnego ignorowania zapewnień Spears, że zaczęli wątpić w jej autentyczność. Gwiazda muzyki pop miała zostać rzekomo zastąpiona przez sobowtóra, który pojawiał się od jakiegoś czasu w jej zastępstwie na Instagramie.
Doszło więc do tego, że pewien odsetek fanów działających w ramach #FreeBritney zaczął traktować każde jej słowo, gest czy wideo jako przejaw fałszywej rzeczywistości dyktowanej przez ojca i matkę autorki takich hitów jak Toxic i Womanizer. Przeciwko takiemu stawianiu sprawy zaprotestować zdecydowała siostra Britney Spears. W dyskusji na Twitterze skrytykowała jednego z komentujących: