Początek końca. Do tego będzie się sprowadzać trzecia odsłona filmowego Kapitana Ameryki. „Captain America 3: Civil War” najprawdopodobniej wprowadzi do filmowego uniwersum potężne zmiany, które będą miały swoje konsekwencja dla wszystkich najważniejszych postaci. Nie chodzi tutaj o samą wojnę domową, ale koniec ery Tony’ego Starka, Steve’a Rogersa czy samego Thora.
Czym jest The Civil War?
To tak zwany „crossover” - przetaczające się przez komiksy wszystkich ważniejszych superbohaterów wydarzenie, które posiada ogromny wpływ na uniwersum prowadzone przez wydawcę Marvel. Wojna Domowa była wydawana w 2006 i 2007 roku, na swoich kartach mieszcząc najciekawsze wydarzenia, jakie kiedykolwiek czytałem w komiksach o Iron Manie, Spider- Manie, Kapitanie Ameryce i reszcie.
Wojna domowa znacząco różni się od większości „crossoverów”. Tym razem wróg nie pochodzi z zewnątrz. Superbohaterowie nie walczą z najeźdźcami z kosmosu, z inteligentnymi maszynami, z demonami pochodzącymi z innych wymiarów ani klasycznymi szwarccharakterami, z którymi toczą boje już od kilkudziesięciu lat. Nie ma wroga, a jednocześnie jest nim każdy. Znani na całym świecie superbohaterowie zaczynają się wykrwawiać, stając naprzeciwko siebie. Wieloletni sojusznicy zamieniają się w zawziętych wrogów, natomiast braterska przyjaźń ulega zamianie w szczerą nienawiść. W świecie Marvela formują się dwa bloki skaczących sobie do gardłeł herosów, ku uciesze największych złych komiksowego uniwersum.
Wszystko za sprawą ustawy, która została przegłosowana w amerykańskim kongresie. Na jej mocy wszyscy superbohaterowie muszą zarejestrować się w specjalnym programie, odtajniając swoje dane osobowe. Ma to na celu pociąganie do odpowiedzialności tych herosów, którzy swoimi walkami powodują więcej szkód, niż pożytku. W społeczności superbohaterów dochodzi do rozłamu. Iron Man, wtedy szef całego S.H.I.E.L.D, ma być odpowiedzialny za wdrożenie ustawy. Przeciwko niemu staje jego wieloletni przyjaciel i parter – Kapitan Ameryka. Steve Rogers ceni sobie wolność i uważa, że podszyta strachem oraz propagandą ustawa przeczy podstawowym założeniom kraju, dla którego walczył na wojnie światowej i umarł już przynajmniej kilka razy. Tak rozpoczynają się zamieszki, zaskakująco krwawo tłumione przez Tony’ego Starka, któremu dłoń potrząsnąłby z uznaniem sam Machiavelli.
Wojna domowa wkracza do filmowego uniwersum Marvela za sprawą „Captain America 3: Civil War”.
Ileż było wczoraj radosnego wrzasku, kiedy wytwórnia ogłosiła plany na kolejne 5 lat. Pośród mnóstwa nowych tytułów takich jak „Captain Marvel”, „Black Panther”, „Doctor Strange” czy „Inhumans” (!) padła nazwa „Captain America: The Serpent Society”. Miłośnicy komiksów byli nieco zdezorientowani. Podtytuł nie mówił nam absolutnie niczego. Dopiero po kilkunastu minutach tłum oszalał, kiedy Marvel zmienił logo, właśnie na „Captain America 3: Civil War”.
Kapitalną wiadomością jest to, że produkcję nakręci para reżyserów odpowiedzialna za świetne „Captain America: The Winter Soldier”. Bracia Anthony oraz Joe Russo stanęli na wysokości zadania, przywracając kultowemu superbohaterowi należyty blask po rozczarowującej części pierwszej. Reżyserzy wpletli do swojej produkcji niespotykany wcześniej klimat political-fiction, serwując widzom rozrywkę znacznie różniącą się od tego, z czym mieliśmy do czynienia wcześniej. Takie podejście i tego typu umiejętności będą niezwykle potrzebne podczas kręcenia „Captain America 3: Civil War”
Jestem przekonany o tym, że nowy Kapitan Ameryka będzie początkiem końca filmowego uniwersum, jakie znamy i lubimy.
Uwaga – przygotujcie się na komiksowe spoilery. Czytacie na własną odpowiedzialność.
W komiksowym uniwersum Kapitan Ameryka ginie wraz z zakończeniem wojny domowej, postrzelony przez dwie niezależne od siebie postacie. Obie zostały już wprowadzone do uniwersum. Co ważne, miało to miejsce właśnie w poprzedniej odsłonie filmu. Życia Steve’a Rogersa pozbawia bowiem panna Carter oraz antagonista Crossbones, którego w "Captain America: The Winter Soldier” mogliście poznać jako agenta Hydry Brocka Rumlowa. Zabójców już mamy, ale po co uśmiercać tak ważną postać?
Ponieważ już mamy jego następcę. Ba, nawet dwóch! W komiksowym uniwersum tarczę po Rogersie podnosi najpierw Bucky Barners, czyli tytułowy Zimowy Żołnierz. Ten został bardzo ciepło przyjęty przez widzów, więc taka koncepcja na pewno leży na producenckim stole. Kto nie chciałby zobaczyć Bucky’ego w roli nieco bardziej mrocznego Kapitana? Drugim kandydatem jest czarnoskóry Sam Wilson, również obecny w ostatnim filmie o Kapitanie Ameryce. To właśnie latający w przestworzach Falcon jest aktualnie komiksowym Capem, który przewodzi drużynie Avengersów.
Mamy zabójców, mamy następców, niebawem będziemy mieli wojnę domową – wszystkie wymogi zostały spełnione. Nie tylko Kapitana Amerykę czekają ogromne zmiany.
Jak możecie pamiętać, w komiksowym uniwersum kolejnym bogiem piorunów została kobieta. Dotychczasowy heros przestał być godzien trzymania potężnego młota. Wydaje mi się, że podtytuł „Ragnarok” w następnym filmowym widowisku z Chrisem Hemsworthem nie jest przypadkowy. Z Thorem, podobnie jak Kapitanem Ameryką najprawdopodobniej stanie się coś bardzo, bardzo złego. Dramat czeka również Iron-Mana. Ten przecież nie tylko da życie antagoniście Ultronowi, ale będzie tym „surowym i bezlitosnym” w „Captain America: Civil War”.
Nie dziwię się, że do premiery scalającego ziemskie oraz kosmiczne uniwersum filmu „Avengers: Infinity War” Marvel wprowadzi tyle nowych postaci. Te będą nie tyle ciekawym urozmaiceniem, co niezbędnym wsparciem, aby powstrzymać największy komiksowy szwarccharakter – Thanosa. Kapitan Ameryka, Thor, Iron Man – wszystkie te postaci czeka ogromna przemiana. Wielka metamorfoza, która jest tuż za drzwiami. Po niej filmowe uniwersum Marvela na pewno nie będzie już takie samo, z kolei początek końca rozpocznie się 6 maja 2016 roku. Wtedy właśnie „Captain America: Civil War” wejdzie na ekrany kin.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
- „Avengers: Infinity War” – zobaczcie pierwszy zwiastun i zapowiedź końca
- Superbohaterski rozkład jazdy na kolejne 6 lat z bonusem od Marvela
- Już wiemy, dlaczego Avengers byli smutni. Zobaczcie rozszerzony zwiastun „Avengers: Age of Ultron”
- Kim jest Doctor Strange i dlaczego Benedict Cumberbatch pasuje do tej roli?