Robin Thicke ze swoim nowym krążkiem wygrał rozdanie kart w tym tygodniu. Poza twórcą hitu Blurred Lines znajdzie się jednak parę innych gwiazd, których albumy wypadałoby poznać. Między innymi pop rockowe 5 Seconds of Summer, indie rockowe Beverly, a także trochę country i elektroniki. Zapraszam na kolejną odsłonę cyklu Cyfrowe nowości muzyczne.

5 Seconds of Summer
Gatunek: pop rock
5 Seconds of Summer? Gimbazy na pewno znają. Pop rockowy boysband zawitał do serwisów streamingowych. Warto słuchać? To zależy, czy potrzebujecie lekkiej, niezobowiązującej muzyki, która szybko wyparuje z pamięci. Jeśli tak, to znacie już odpowiedź.
Beverly
Gatunek: indie rock
Gitara, wokal, bas i perkusja, czego potrzeba więcej? Dla Beverly nic. Proste brzmienie, głos gdzieś w tle i monotonne riffy, no jak tu się nie zakochać w tym zespole...
George Ezra
Gatunek: folk rock
Dawno folkowego "blichtru" nie było w Cyfrowych nowościach muzycznych, dlatego tym bardziej cieszę się, że to George Ezra gości w tym tygodniu u nas. Młody Brytyjczyk wkłada tyle serca w swoje kawałki, że ciężko przejść obok jego (debiutanckiej) płyty "Wanted on Voyage" obojętnie. Więcej o płycie dowiecie się z recenzji Kuby, dostępnej w tym miejscu.
Old Crow Medicine Show
Gatunek: Country
Skoro już weszliśmy w klimat folku, to i country musiało się pojawić, a dokładniej to Old Crow Medicine Show, czyli oldschoolowe country, rzecz jasna prosto z Nashville. Zespół wydał właśnie swój dziewiąty krążek w karierze i odkąd tylko pojawił się w serwisach streamingowych katuję go niemiłosiernie. Coś magicznego jest w tych przaśnych brzmieniach, prostym rytmie i wyjącym jak krowa na łące wokalu - plus oczywiście skoczne skrzypce i wiejskie podrygi przy akompaniamencie banjo.
Plank!
Gatunek: krautrock
Krzykliwa nazwa zespołu zwykle zwiastuje coś dobrego (Kamp!) i nie inaczej jest w przypadku Plank! Niesamowita mieszanka punku, elektroniki i rocka, to zasługa trio z Wielkiej Brytanii. Ich najnowszy concept album "Hivemind" jest podróżą po wciąż nie do końca zbadanych rejonach krautrocka. Tutaj nie da się przewijać piosenek z góry na dół, w "Hivemind" trzeba się zanurzyć od początku do końca, żeby poznać jego piękno.
Robin Thicke
Gatunek: R&B
Robin Thicke wraca, tym razem bez gołych dziewczyn wokół siebie i przebojów na miarę Blurred Lines. Wokalista spuszcza głowę i pokornie prosi o wybaczenie swoją żonę. Album "Paula" to energetyczna mieszanka soulu, funku, R&B i popu, trochę płaczliwa i momentami (od strony lirycznej) żenująca, ale niesamowicie wpadająca w ucho.
Trey Songz
Gatunek: R&B
Jeżeli Robin Thicke ma mieć jakąkolwiek konkurencję, to z pewnością będzie nią Trey Songz z nowym krążkiem "Trigga". Obecność Nicki Minaj, Justin Bieber i Juicy J zdecydowanie pomogła, ponieważ "Trigga" brzmi świetnie. Trey obiecywał emocje, piękne melodie i dotrzymał słowa. Minimalistyczne beaty były strzałem w dziesiątkę, , a teksty chociaż osobiste, nie są spowiedzią bad boya, który chwali się tym, że założył nowe felgi do bugatti...