REKLAMA

„Czarna Wdowa” z pierwszym mutantem w historii MCU. W filmie miał pojawić się Tony Stark

Grupa X-Men kilka lat temu powróciła na łono Marvela, ale do tej pory nie usłyszeliśmy nic konkretnego na temat mutantów w filmowym uniwersum firmy. Wygląda jednak na to, że „Czarna Wdowa” dosyć niespodziewanie mogła być początkiem przedstawiania ich w MCU. A co ciekawe we wczesnej wersji scenariusza cameo miał też dostać Tony Stark.

czarna wdowa tony stark cameo ursa major
REKLAMA

Uwaga! Tekst zawiera drobny spoiler z nowej produkcji Marvela.

Kilka dni temu w mocno krytycznym tekście na temat filmu „Czarna Wdowa” zwróciłem uwagę na niedobór mocnych cameo w nowej produkcji Marvel Studios. W porównaniu do tytułów z 3. fazy Marvel Cinematic Universe obecność tylko Thaddeusa Rossa i Valentiny de Fontaine wypadła po prostu okropnie blado. Jeżeli firma chciała mi (i wielu innym narzekającym fanom) pokazać, że bardzo się myliłem, to wybrała dosyć dziwny sposób. O co dokładnie chodzi? Aktor Olivier Richters wystąpił w „Czarnej Wdowie” w epizodycznej rólce jako przebywający w rosyjskim więzieniu potężny mężczyzna o imieniu Ursa, który rzuca wyzwanie Red Guardianowi.

REKLAMA

W trakcie omawianej sceny bohater grany przez Davida Harboura zabawia zgromadzone dookoła towarzystwo opowieścią o swoim pojedynku z samym Kapitanem Ameryką. Chwilę po tym, jak obaj mężczyźni zaczynają siłować się na ręce, Ursa podważa wiarygodność tej historii. Zwraca przy tym uwagę na fakt, że w świecie MCU Steve Rogers zaginął w trakcie II wojny światowej i został wyzwolony z lodu dopiero w XXI wieku. Nie mógł więc walczyć z bohaterem ZSRR. Red Guardian wyraźnie rozwścieczony słowami Ursy używa swojej niezwykłej siły i łamie mu nadgarstek. Potem zaś kpiąco nazywa załamanego przeciwnika „wielkim niedźwiedziem”. Część widzów zwróciła uwagę na ten szczegół, ale potraktowali nawiązanie do postaci znanej z komiksów jako niewinny easter egg.

Oliver Richters twierdzi natomiast, że naprawdę zagrał pierwszego mutanta w Marvel Cinematic Universe.

Według pochodzącego z Holandii aktora potwierdzenie, że wcielił się w prawdziwego Ursę Majora dostał jeszcze na planie od producentów. Co uczyniłoby go pierwszym (pół)oficjalnie przedstawionym mutantem w MCU. Dla osób słabiej zorientowanych w komiksach Marvela warto przypomnieć w tym miejscu, że Ursa Major nie jest bynajmniej członkiem X-Menów czy choćby ich przeciwników z Bractwa Mutantów. Zamiast tego pełni rolę członka Zimowej Gwardii, czyli swoistej rosyjskiej odpowiedzi na zespół Avengers.

Jego moc pozwala mu na przemianę w potężnego niedźwiedzia i z tego powodu w trakcie rozmaitych przepychanek z amerykańskimi herosami przeważnie pojedynkował się z Hulkiem lub Wolverinem (podobnie jak Logan zadebiutował zresztą właśnie w zeszycie „The Incredible Hulk”). Spotkanie z którymś ze wspomnianych bohaterów teoretycznie otworzyłoby prostą drogę do kolejnych występów Ursy w Marvel Cinematic Universe. Warto natomiast zachować pewien sceptycyzm do całej tej sytuacji. Wciąż wygląda to bowiem bardziej na drobne mrugnięcie okiem do czytelników komiksów niż realne przedstawienie nowej postaci. Przecież skoro Ursa Major posiada moc przemiany w potężnego niedźwiedzia zdolnego do walki z samym Hulkiem, to jakim cudem dał sobie tak łatwo złamać nadgarstek? Trudno to logicznie wytłumaczyć.

Co ciekawe, „Czarna Wdowa” miała zawierać jeszcze jedno cameo. Był nim Tony Stark we własnej osobie.

REKLAMA

Współscenarzysta filmu Eric Pearson przyznał w rozmowie z portalem Comicbook.com, że we wczesnej wersji scenariusza znajdowała się scena z Iron Manem. Spekulacje na ten temat krążyły w sieci od bardzo dawna, ale rzeczywistość nieco różni się od napędzanych nadziejami fanów plotek. Robert Downey Jr nie miał wcale powrócić do roli Tony'ego Starka i zagrać nowych scen chronologicznie umiejscowionych przed „Avengers: Koniec gry”. Zamiast tego Marvel planował odtworzyć scenę ostatniej rozmowy Starka i Nataszy Romanoff z końcówki filmu „Kapitan Ameryka: Wojna bohaterów”:

Przykro mi z powodu poprzedniej osoby, która mnie o to pytała, bo powiedziałem jej, że nigdy nie było na ten temat dyskusji. Teraz przypominam sobie jednak jedną wersję scenariusza pochodzącą jeszcze sprzed mojego zatrudnienia. Znalazł się w niej fragment pt. „Końcowy moment Wojny bohaterów z Tonym i Nataszą” i polegał na pokazaniu starego materiału. Przypomnielibyśmy w ten sposób widzom, w którym miejscu się znajdujemy. Robert Downey Jr nie powróciłby więc z nową sceną, przynajmniej z tego co wiem

– podkreślił Eric Pearson.
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA